Przystanki na żądanie - idea, teoria, zasady
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
-
- Posty: 2810
- Rejestracja: 20 gru 2005, 16:02
- Lokalizacja: Korzysta z zespołów 3005, 3006, 3007
A co, jeśli pasażer czeka na inną linię? Tudzież znalazł się na przystanku przypadkiem, może umówił się z osobą wysiadającą albo po prostu szedł i chce odpocząć na ławce? (rzadsze przypadki, ale mogą się zdarzyć, natomiast ten z inną linią jak najbardziej)fraktal pisze:W innych krajach nie trzeba machać ręką, żeby autobus się zatrzymał, wystarczy sama obecność na przystanku. A w Polsce - nie.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36565
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Dlatego trzeba ograniczać liczbę linii.michael112 pisze:mogą się zdarzyć, natomiast ten z inną linią jak najbardziej
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Wtedy machnąłby, że nie chce wsiadać, podobnie jak w PKS-ach.michael112 pisze:A co, jeśli pasażer czeka na inną linię? Tudzież znalazł się na przystanku przypadkiem, może umówił się z osobą wysiadającą albo po prostu szedł i chce odpocząć na ławce? (rzadsze przypadki, ale mogą się zdarzyć, natomiast ten z inną linią jak najbardziej)
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27350
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Wtedy autobus niepotrzebnie zatrzymałby się na przystanku, po czym najprawdopodobniej nastąpiłby koniec świata.michael112 pisze:A co, jeśli pasażer czeka na inną linię? Tudzież znalazł się na przystanku przypadkiem, może umówił się z osobą wysiadającą albo po prostu szedł i chce odpocząć na ławce? (rzadsze przypadki, ale mogą się zdarzyć, natomiast ten z inną linią jak najbardziej)fraktal pisze:W innych krajach nie trzeba machać ręką, żeby autobus się zatrzymał, wystarczy sama obecność na przystanku. A w Polsce - nie.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?
surely we are living in a dream?
Według mnie kompletnie bez sensu. Oto argumenty:
- potrzebujemy linii czerwonych, dorzucenie im przystanków na żądanie to degradacja do roli czarnych, bo wszystkie te przystanki będą wykorzystywane
- szkoda zachodu - autobus i tak będzie się zatrzymywał na 99% dotychczasowych przystanków stałych (nie liczę późniego wieczora, gdzie wyleci powiedzmy 15%) - zysk znikomy, a obciążenie dla kierowcy i oczekujących na przystanku ogromne (nie można sobie siedzieć i książki czytać, bo trzeba wypatrywać...)
- znaczne pogorszenie punktualności, gdyby rzeczywiście na jakichś odcinkach miało to zadziałać
Jaki jest w ogóle cel takiej zmiany? Bo nie rozumiem. To ma sens na liniach nocnych, ale na dziennych to absurd. Wystarczy najwyżej zwiększyć liczbę przystanków nż, poprzez np. modyfikację takich stałych, gdzie sporadycznie zdarza się, że nie ma chętnych, ale to może parę procent obecnych. Wprowadzanie wszystki nż - bez sensu.
- potrzebujemy linii czerwonych, dorzucenie im przystanków na żądanie to degradacja do roli czarnych, bo wszystkie te przystanki będą wykorzystywane
- szkoda zachodu - autobus i tak będzie się zatrzymywał na 99% dotychczasowych przystanków stałych (nie liczę późniego wieczora, gdzie wyleci powiedzmy 15%) - zysk znikomy, a obciążenie dla kierowcy i oczekujących na przystanku ogromne (nie można sobie siedzieć i książki czytać, bo trzeba wypatrywać...)
- znaczne pogorszenie punktualności, gdyby rzeczywiście na jakichś odcinkach miało to zadziałać
Jaki jest w ogóle cel takiej zmiany? Bo nie rozumiem. To ma sens na liniach nocnych, ale na dziennych to absurd. Wystarczy najwyżej zwiększyć liczbę przystanków nż, poprzez np. modyfikację takich stałych, gdzie sporadycznie zdarza się, że nie ma chętnych, ale to może parę procent obecnych. Wprowadzanie wszystki nż - bez sensu.
Zysk bardzo duży, dużo większy wieczorem i rano niż napisałeś.Delfino pisze:- szkoda zachodu - autobus i tak będzie się zatrzymywał na 99% dotychczasowych przystanków stałych (nie liczę późniego wieczora, gdzie wyleci powiedzmy 15%) - zysk znikomy, a obciążenie dla kierowcy i oczekujących na przystanku ogromne (nie można sobie siedzieć i książki czytać, bo trzeba wypatrywać...)
Ja codziennie wsiadam i wysiadam na przystanku NŻ i zwykle jeśli jestem na przystanku te 2-3 min. przed autobusem, to bez problemu znajduję czas, aby poczytać gazetę, książkę czy zrobić coś innego niecierpiącego zwłoki.
"Obciążenie" to żadne, a jeszcze nigdy mi autobus nie przejechał obok nosa, bo zapomniałem zamachać.
[ Dodano: |14 Lis 2010|, 2010 10:24 ]
Czemu na całym świecie w wielu miastach jakoś sobie z tym poradzono, a u nas nagle miałoby to spowodować pogorszenie punktualności?Delfino pisze:- znaczne pogorszenie punktualności, gdyby rzeczywiście na jakichś odcinkach miało to zadziałać
Oczywiście wymagałoby to korekty rozkładów, tj. skrócenie czasów przejazdu.
Zaraz, bo chyba zapomnieliśmy o czym dyskutujemy - o tym, żeby liniom przyspieszonym zrobić wszystkie przystanki nż i to, niezależnie od kłopotów "logistycznych" (machać czy nie machać) jest bez sensu, bo będą się zatrzymywały na każdym przystanku, przez co czas przejazdu się wydłuży. Pamiętam jak dla 515 dodano przystanek Schroegera nż (potem również dla 415) i zatrzymywał się tam prawie w każdym kursie, bo pasażerowie byli przyzwyczajeni na przykład, żeby podjechać dwa przystanki gdzieś tam. Tak więc linie czerwone można przyspieszyć tylko poprzez buspasy i redukcję przystanków. Co innego, przemianować część przystanków stałych na nż dla linii czarnych, ale tutaj wszystko zależy od przyjętego rozwiązania, jego skali i realizacji.
A dla mnie jest to obciążenie. Szczególnie jak do autobusu mam np. rozkładowo za 15 minut - niby chciałbym sobie siąść schowany we wiacie i poczytać, ale z drugiej strony może przyjechać jakiś opóźniony poprzedni kurs i trzeba pilnować. Co więcej na takim przystanku nie ma żadnej gwarancji, że ten autobus się zatrzyma.BJ pisze: "Obciążenie" to żadne, a jeszcze nigdy mi autobus nie przejechał obok nosa, bo zapomniałem zamachać.
Poza tym dla kierowcy też jest to absorbujące - trzeba ciągle przerzucać wzrok między lampką stop, wypatrywać osób na przystanku, a przecież jeszcze trzeba patrzyć na drogę, prędkość itd.
To wcale nie jest takie oczywiste, tak jak to przedstawiasz. Wszystko zależy od roli jaką pełni autous. W miastach, gdzie jest rozbudowana sieć metra, czy kolei miejskiej, autobusy często jeżdżą na krótkich trasach dowozowych i tam nie zdążą nałapać opóźnień czy przyspieszeń. W takich miastach nie ma też potrzeby robienia autobusów przyspieszonych, a i tem pomysł może działać. Natomiast w wielu innych miastach działa to zupełnie inaczej. Np. sporo czasu spędziłem w Grenadzie i tam przystanki były normalne.BJ pisze: Czemu na całym świecie w wielu miastach jakoś sobie z tym poradzono, a u nas nagle miałoby to spowodować pogorszenie punktualności?
A ja sporo czasu spędziłem w Malmo, gdzie wszystkie przystanki są NŻ, a system komunikacji opiera się tylko na autobusach. Niektóre z nich jadą od pętli do pętli prawie 1.5h i nie ma problemu punktualności. Po prostu rozkłady są dobrze ułożone.Delfino pisze:Np. sporo czasu spędziłem w Grenadzie i tam przystanki były normalne.
Oczywiście część osób przesiadła się do autobusów, które kursują przez całą dobę nieprzyzwoicie często i punktualnie, ale korków nie ma nie tylko dlatego, że się przesiedli ludzie do komunikacji, ale także dlatego, że jest wydajny system drogowy.
I na tą punktualność nie ma negatywnego wpływu nawet fakt, że na Gustav Adolfs Torg albo przy dworcu głównym kierowca bilety sprzedaje czasem i 3 min.
Po prostu rozkłady są dobrze zrobione, a nie tak jak u nas, gdzie np. 809 ma 3 min. krótszy szczytowy czas przejazdu od Karczunkowskiej do MW niż 739, które wszystkie przystanki ma NŻ.
I na tą punktualność nie ma negatywnego wpływu nawet fakt, że na Gustav Adolfs Torg albo przy dworcu głównym kierowca bilety sprzedaje czasem i 3 min.
Po prostu rozkłady są dobrze zrobione, a nie tak jak u nas, gdzie np. 809 ma 3 min. krótszy szczytowy czas przejazdu od Karczunkowskiej do MW niż 739, które wszystkie przystanki ma NŻ.