ZTM od kulis
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26798
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Tym niemniej ryzykować zadymy nieostrożnym doborem numeru nie ma co.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Proponowane przez Osę 518 mogłoby rozwiązać dwa problemy: pierwszy to możliwe walki o przywrócenie 511 na Marymont, a drugi to wywalenie 518 z trasy która obecnie jest (i dalej będzie) korkogenna i dużo szybciej można ją pokonać innymi sposobami niż czerwonym 518 o marnej częstotliwości. Zgodnie z zasadą: linia zostaje (nie kasujemy numerka), ale autobusy zamiast stać w korkach będą pełniły pożyteczną rolę. Inną rzeczą jest to, czy owe 518 będzie wtedy linią przyspieszoną. W to akurat wątpię.
Wracając do tematu, czyli do "ZTMu od kulis": w jaki sposób podejmowana jest w ztmie decyzja o uruchomieniu/skasowaniu jakiejś linii, zmianie częstotliwości i w jaki sposób pasażerowie mogą na to wpłynąć? Może lepiej będzie zadać konkretne pytania - będę wtedy lepiej zrozumiany:
- czy decyzję o zmianie w komunikacji podejmuje jedna osoba (np. odpowiedzialna za jakąś dzielnicę, obszar miasta), czy grupa pracowników od planowania tras, albo rozkładów itd. (w zależności od tego, czego ma dotyczyć zmiana)?
- czy każda decyzja musi zostać zatwierdzona odgórnie przez dyrekcję, czy dyrekcja ufa pracownikom na tyle, że mogą oni podejmować decyzje samodzielnie?
- w jakim stopniu pasażerowie mogą wpływać na zmiany w komunikacji, tak aby były podejmowane mądre decyzje (a nie zatwierdzony wniosek o przywrócenie linii 103 na trasie z Huty na Dw. Wschodni z uzasadnieniem, że linia kursowała tak przez 30 lat)?
- czy prawdą jest, że radni, nawet z głupimi pomysłami, mają większą siłę przebicia, niż pasażerowie, których wnioski mogą poprawić funkcjonowanie zbiorkomu?
- jakie uwagi dotyczące komunikacji może zgłosić pasażer, aby Zarząd to uwzględnił? Wiem, że nie uwzględnia czasów przejazdu (te tylko na podstawie własnych analiz i ewentualnie skarg od przewoźnika, jeśli te się powtarzają) ani postojów na krańcach (te mogą być ustalone wyłącznie przez ZTM, nawet jeśli pasażer zgłasza, że postoje są zbyt krótkie i linia przyjeżdża notorycznie na kraniec już po rozkładowym odjeździe).
Wracając do tematu, czyli do "ZTMu od kulis": w jaki sposób podejmowana jest w ztmie decyzja o uruchomieniu/skasowaniu jakiejś linii, zmianie częstotliwości i w jaki sposób pasażerowie mogą na to wpłynąć? Może lepiej będzie zadać konkretne pytania - będę wtedy lepiej zrozumiany:
- czy decyzję o zmianie w komunikacji podejmuje jedna osoba (np. odpowiedzialna za jakąś dzielnicę, obszar miasta), czy grupa pracowników od planowania tras, albo rozkładów itd. (w zależności od tego, czego ma dotyczyć zmiana)?
- czy każda decyzja musi zostać zatwierdzona odgórnie przez dyrekcję, czy dyrekcja ufa pracownikom na tyle, że mogą oni podejmować decyzje samodzielnie?
- w jakim stopniu pasażerowie mogą wpływać na zmiany w komunikacji, tak aby były podejmowane mądre decyzje (a nie zatwierdzony wniosek o przywrócenie linii 103 na trasie z Huty na Dw. Wschodni z uzasadnieniem, że linia kursowała tak przez 30 lat)?
- czy prawdą jest, że radni, nawet z głupimi pomysłami, mają większą siłę przebicia, niż pasażerowie, których wnioski mogą poprawić funkcjonowanie zbiorkomu?
- jakie uwagi dotyczące komunikacji może zgłosić pasażer, aby Zarząd to uwzględnił? Wiem, że nie uwzględnia czasów przejazdu (te tylko na podstawie własnych analiz i ewentualnie skarg od przewoźnika, jeśli te się powtarzają) ani postojów na krańcach (te mogą być ustalone wyłącznie przez ZTM, nawet jeśli pasażer zgłasza, że postoje są zbyt krótkie i linia przyjeżdża notorycznie na kraniec już po rozkładowym odjeździe).
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36584
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Nie znam takiej instytucji, bynajmniej nie tylko ZTM, gdzie takie cuda byłyby możliwe.Georg pisze:- czy każda decyzja musi zostać zatwierdzona odgórnie przez dyrekcję, czy dyrekcja ufa pracownikom na tyle, że mogą oni podejmować decyzje samodzielnie?
I to jest, obawiam się, jedyne pytanie, na które możesz liczyć na treściwą odpowiedź. W latach 2006-2009 nad trasami stałymi pracowała sześcioosobowa załoga pokoju nr 10 na Dzielnej. I była to praca nielicha, poglądy się ścierały nieraz ostro, ale w końcu wychodziło jakieś stanowisko, które całą ekipę satysfakcjonowało. A potem zaczynał się cyrk powyżej - pozwolę sobie pominąć milczeniem, ile kolejnych osób miewało wkład w demolowanie spójnej koncepcji, która wyszła z pokoju 10. Jako zwieńczenie tego cyrku decyzje podejmowali kolejno koordynator Franków i - ostateczną - dyrektor Ruta. Oj, różne taktyczne manewry wszystkie zaangażowane strony podejmowały, to była niezła szkoła Czasem Ruta (który do tej ekipy miał sporo zaufania) walił pięścią w stół i wprowadzał całą reformę, czasem z proponowanych rozwiązań zostawały smętne ogryzki, różnie bywało. A czasem w ogóle przychodził prikaz z Ratusza i w ogóle dyskusji nie było (zazwyczaj - zdarzało się Rucie prikazowi skutecznie przeciwstawić, choć rzadko).
Natomiast warto zauważyć, że z tej szóstki z pokoju nr 10 aż pięciu (!) udzielało się na forum, w tym czterech często. Byłem jednym z nich
Potem przyszedł czas przetasowań, ekipa się rozeszła, niektórzy w ZTMie zajęli innymi nieco sprawami, niektórzy zmienili pracodawcę, na ich miejsce przyszli nowi, cały pion się przeprowadził na Żelazną (gdzie nie ma już sześcioosobowych pokojów, co bywało uciążliwe, ale też i bardzo inspirujące). Tak więc oczywiście jest zespół, który nadal się zajmuje "analizami układu komunikacyjnego", ale nie jestem w stanie powiedzieć niczego bliższego o tym, jak to teraz wygląda, ile osób ma wpływ na decyzje, jakim trybem są one obecnie podejmowane.
I czemu zakładam, że tej odpowiedzi nie dostaniesz? Bo w tej chwili nie ma na forum nikogo, kto by nadal w tym siedział i mógł się czymkolwiek podzielić. Co też jest znakiem czasów.
(A i tak ZTM jako jedyne biuro/instytucja/spółka komunalna zachował możliwość pisania do "zwykłych ludzi" bezpośrednio, a nie przez Centrum Komunikacji Społecznej).
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Dla mnie to jest sprzeczność. Albo zazwyczaj, albo rzadko.Bastian pisze:zazwyczaj - zdarzało się Rucie prikazowi skutecznie przeciwstawić, choć rzadko)
I właśnie wtedy można było zaproponować coś na WAWKOM-ie i w jakiejś części, o ile to był pomysł genialny, był wdrażany, a przynajmniej dyskutowany tygodniami. Jeszcze reforma w 2011 (w marcu i czerwcu) były rozsądne. Później mam wrażenie zaczęły się wpływy radnych i mamy co mamy. Zmiany związane z II linii metra jeszcze były jako takie dobre, ale w rezultacie za mało odzyskano wozów (vide za niskie częstotliwości na liniach dowozowych).
Rozumiem, że masz na myśli zmiany w projekcie, a nie te wprowadzone? Bo niestety wprowadzone zmiany bardzo mnie rozczarowały. ZTM poszedł, moim zdaniem, na zbyt duże ustępstwa. Choć przyznaję, że rozwiązania niektórych zagadek (np. optymalnych tras 102 i 105) nie potrafię wymyśleć, choć głowię się nad tym od przedstawienia projektu zmian z okazji otwarcia M2C. Tematu nie ułatwiają także korki w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było (Świętokrzyska/Nowy Świat/KP). Żeby za bardzo nie zbaczać, to w sprawie kulisów mam jeszcze jedno pytanie: dlaczego w ostatnich latach tak bardzo zwiększyło się znaczenie zdania radnych?patryk148 pisze:I właśnie wtedy można było zaproponować coś na WAWKOM-ie i w jakiejś części, o ile to był pomysł genialny, był wdrażany, a przynajmniej dyskutowany tygodniami. Jeszcze reforma w 2011 (w marcu i czerwcu) były rozsądne. Później mam wrażenie zaczęły się wpływy radnych i mamy co mamy. Zmiany związane z II linii metra jeszcze były jako takie dobre, ale w rezultacie za mało odzyskano wozów (vide za niskie częstotliwości na liniach dowozowych).
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36584
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Dlatego właśnie tam jest kreskaGeorg pisze:Dla mnie to jest sprzeczność. Albo zazwyczaj, albo rzadko.Bastian pisze:zazwyczaj - zdarzało się Rucie prikazowi skutecznie przeciwstawić, choć rzadko)
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
17 wystarczy, a 510 to była od początku linia związana z Tarchominem. Dziś już nikt nie oczekuje chyba żeby jeździła do Centralnego czy Arkadii.
- Solaris U10
- Posty: 2702
- Rejestracja: 18 gru 2005, 13:26
Jeśli już koniecznie potrzebna jest zmiana numeru, to równie dobrze może to być 508, z którym takich skojarzeń nie ma.
- Solaris U10
- Posty: 2702
- Rejestracja: 18 gru 2005, 13:26
Za młody jestem, bo aż musiałem zajrzeć do Trasbusa. Wyczytałem tam, że 508 kursowało na Ursynów przez 10 lat, a na Tarchomin przez 13, więc nie wiem, które skojarzenie jest bardziej trafne. Zresztą rezerwowanie czerwonych numerów dla Ursynowa raczej już nie ma uzasadnienia.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26798
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Osa pewnie chciałby, aby 401 jako stałe (i skierowane ogólnie na Ursynów) miało numer 508.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
505 jeśli już tak. Nie ma co ściągać sobie na głowę niepotrzebnych awantur. Czas skończyć z terrorem przeszłości i oznaczać pierwszym wolnym numerem. Z innej beki, to nie widzę żadnego uzasadnienia dla istnienia tej linii. Po zakończeniu przebudowy Grota zgodnie z wolą pasażerów należy przywrócić trasę 511 na Marymont i na tym uszczęśliwianie Nowodworów/Modlińskiej zakończyć.Georg pisze:To tylko pokazuje, że po zakończeniu prac na moście Grota-Roweckiego linia 518 powinna być przekształcona w 510 i skierowana na trasę Nowodwory - Metro Marymont.
Jožin z bažin kouše, saje, rdousí.... -
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
Mógł, czy chciał?Bastian pisze: Bo w tej chwili nie ma na forum nikogo, kto by nadal w tym siedział i mógł się czymkolwiek podzielić.
Na moje oko nie każdy mógłby chcieć ryzykować takiego uzewnętrzniania się na forum ogólnym (wielokrotnie źle to się kończyło)
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36584
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Mógł. Czy to wynika z ograniczeń dostępu, czy z wewnętrznego przekonania, nie jest istotne, chodziło mi o efekt.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow