Mowa oczywiście o wypadku 3464tvnwarszawa.pl pisze:- Kierowca dzwonił do dyspozytora przez telefon komórkowy, by zgłosić, że źle się czuje - opisuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Stawicki. - Tymczasem powinien użyć systemu łączności alarmowej, nacisnąć czerwony guzik i po rozmowie z dyspozytorem zatrzymać autobus. Nie wiemy wciąż, dlaczego tak się nie zachował - mówi.
Procedury alarmowe
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
- z opowieści moich znajomych wynika, że ten system gwarantuje reakcję np. "już" po pół godzinie od wciśnięcia przycisku. Chłopu się znudziło czekać na kontakt z operatorem CR i zadzwonił do kogoś, kto raczej odbierze telefon. Niestety, było już za późno.tvnwarszawa.pl pisze:- Kierowca dzwonił do dyspozytora przez telefon komórkowy, by zgłosić, że źle się czuje - opisuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Stawicki. - Tymczasem powinien użyć systemu łączności alarmowej, nacisnąć czerwony guzik i po rozmowie z dyspozytorem zatrzymać autobus. Nie wiemy wciąż, dlaczego tak się nie zachował - mówi.
tvnwarszawa.pl pisze:- Kierowca dzwonił do dyspozytora przez telefon komórkowy, by zgłosić, że źle się czuje - opisuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Stawicki. - Tymczasem powinien użyć systemu łączności alarmowej, nacisnąć czerwony guzik i po rozmowie z dyspozytorem zatrzymać autobus. Nie wiemy wciąż, dlaczego tak się nie zachował - mówi.
No właśnie, też mnie zastanowiło to, że kierowca, który źle się poczuł, nie zatrzymał autobusu, żeby zgłosić niedyspozycję, tylko jechał, rozmawiając przez komórkę.MichalJ pisze:Powinien był to zrobić uprzednio się zatrzymawszy.
Kilka dni temu zadzwonił na dyspozytornię kierowca, że stoi na krańcu i się źle czuje, ma duszności. Na pytanie, czemu nie powiadomił CR odpowiedział:reserved pisze:Postawcie się w sytuacji tego kierowcy. Czy wy na pewno w takich sytuacjach potrafilibyście zachować się regulaminowo co do jot? To są dosłownie chwile. Kierowca pewnie robił coś w ataku szoku czy paniki...
- od 15min próbuję
Poleciłem mu otworzyć 3 drzwi i nie wychodzić z autobusu a sam powiadomiłem CR o fakcie.
Karetka była po 10 minutach a po kolejnych pięciu, instruktor.
AMEN
znaczy kierowca żyje i nic się nie stało prócz straty półkursu ale zawsze, ZAWSZE szybciej kierowca skontaktuje się z dyspozytorem w zajezdni niż z CR.
Chcecie dalej rozwijać temat kogo kto powinien powiadamiać?
W takich przypadkach jak choroba kierowcy, napad, wypadek ... ważny jest CZAS
mamy powyższy przypadek a ja opiszę jaka jest procedura
Kierowca przez 10-15min próbuje skontaktować się z CR.
Nawet jak od razu się skontaktuje to:
- a gdzie pan jest
- linia brygada
- numer taborowy
- w którą stronę pan jedzie
- co panu jest
qrfa a czas mija
Kierowca dzwoni do dyspozytora:
- 007 i umieram
w tym momencie ja już wiem kto, co, czym, gdzie
powiadamiam /3 możliwe środki łączności/ CR
- zawał, 50 lat, PKP Rembertów, kierunek Wola Grzybowska
resztę sobie później dopowiemy
a oni mają bezpośrednie połączenie ze służbami takimi jak 997, 998 czy 999
jest akcja - jest reakcja
a regulamin można sobie w ... wsadzić jak chodzi o ludzkie życie
Bez przesady... Pół godziny? Z takim czasem reakcji nigdy się nie spotkałem w CR. Nawet jak operatorzy CR mieli urwanie głowy to trwało to max 5-7min. Jeżeli jest kilka alarmów to układają się one w kolejce na monitorze i telefony wykonuje się po kolei tj kopiuje sie numer taborowy do innego programu i wykonuje połączenie.tomku pisze:- z opowieści moich znajomych wynika, że ten system gwarantuje reakcję np. "już" po pół godzinie od wciśnięcia przycisku. Chłopu się znudziło czekać na kontakt z operatorem CR i zadzwonił do kogoś, kto raczej odbierze telefon. Niestety, było już za późno.tvnwarszawa.pl pisze:- Kierowca dzwonił do dyspozytora przez telefon komórkowy, by zgłosić, że źle się czuje - opisuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Stawicki. - Tymczasem powinien użyć systemu łączności alarmowej, nacisnąć czerwony guzik i po rozmowie z dyspozytorem zatrzymać autobus. Nie wiemy wciąż, dlaczego tak się nie zachował - mówi.
Powyższa wypowiedź najlepiej oddaje sedno sprawy, mam nadzieję że żaden kretyn nie będzie próbował obciążyć kierowcy odpowiedzialnością za rozmowę przez komórkę...SieneK pisze:Kilka dni temu zadzwonił na dyspozytornię kierowca, że stoi na krańcu i się źle czuje, ma duszności. Na pytanie, czemu nie powiadomił CR odpowiedział:
- od 15min próbuję
Poleciłem mu otworzyć 3 drzwi i nie wychodzić z autobusu a sam powiadomiłem CR o fakcie.
noidea
Raz się w solbusie zdarzyło dwukrotnie nacisnąć czerwony alarm. CR nie odezwało się do końca służby.
Jelcze mają to do siebie, że mają te magiczny przyciski w bardzo (ładnie to określę) niefortunnym miejscu - pod lewym łokciem. Są wyjątki, ale to są... wyjątki. Nie wiem dokładnie ile razy przypadkowo nacisnęło mi się czerwony przycisk, ale za każdym razem CR się odzywała. Fakt, co do tej całej łączności... Hmm, ostatnia mi te diody migały - raz jedna, raz druga... Nie ufam jej. Chociaż mnie ani razu nie zawiodła.