Korekta taryfy - 2011
Moderator: JacekM
-
- Posty: 1279
- Rejestracja: 07 lis 2007, 13:12
Wszyscy odgryzacie się Aligatorowi skrajnymi przykładami ludzi starszych, niepełnosprawnych, bez jakiegokolwiek wykształcenia... Tacy ludzi istnieją, owszem, ale dlaczego pomijacie autentycznych nierobów i nieudaczników, mających dwie lewe rączki i próbujących na kolejne pokrętne sposoby wytłumaczyć swoje niepowodzenia lub co gorsza - brak jakiegokolwiek działania.
Tak, jestem za podwyżką, IMHO dotacja na poziomie 50% to max. co miasto powinno zapewniać.
Tak, jestem za podwyżką, IMHO dotacja na poziomie 50% to max. co miasto powinno zapewniać.
Czyżby? Wydawało mi się, że napisałem trochę co innego. A, zapomniałem, że ze mną nie dyskutujesz, więc prawdopodobnie także nie czytasz. Twoje prawo - jest odpowiednia na forum opcja.desert_eag pisze:Wszyscy
Tacy to i tak prawdopodobnie nie płacą za bilety, bo jako nie osiągający żadnego dochodu mają wiele rzeczy dotowanych - i bilety też mają darmowe, jeśli mają dużo dzieci (vide: darmowe bilety dla rodzin wielodzietnych).desert_eag pisze: autentycznych nierobów i nieudaczników, mających dwie lewe rączki i próbujących na kolejne pokrętne sposoby wytłumaczyć swoje niepowodzenia lub co gorsza - brak jakiegokolwiek działania.
-
- Posty: 1279
- Rejestracja: 07 lis 2007, 13:12
Ty mieszkasz na Ukrainie? Rozmawiałem kiedyś z ochroniarzem, pracującym w jednej z firm które jeździły autobusami na zlecenie ZTMu. Harując jak wół (tak, to były jakieś nieludzkie ilości pracy przekraczające wszelkie możliwe normy) zarabiał 3500zł miesięcznie. Więc zakładając, że nie harowałby jak wół, bez problemu te 1700-2000 zarobi.Premo pisze:6zł/hkajo pisze:byle ochroniarz potrafi dostać 10zł/h1200 z nadgodzinamiAle z tego 1700
Cały czas uważam, że ludzie których realnie nie stać na bilety stanowią znaczną mniejszość ogółu osób, które podróżują komunikacją miejską.
noidea
-
- Posty: 1279
- Rejestracja: 07 lis 2007, 13:12
Zastanawiam się, czy byłby to odpływ w ogóle zauważalny statystycznie, gdyby ta różnica w cenie nie przekraczała 10% ceny biletu.Wolfchen pisze:Mocno bym z tym polemizował. Wtedy trzeba by było wzmocnić komunikację naziemną, która byłaby bardziej obciążaona, z powodu odpływu częśc pasażerów od metra i kolei.Piottr pisze:Dlatego rozdzielenie biletów, nawet okresowych na tańsze, obejmujące tylko transport naziemny, i nieco droższe, obejmujące metro i kolej jest korzystne.
Być może nie oznacza to wcale, że w Warszawie bilety są za tanie - tylko że w innych miastach są za drogieAdam G. pisze:Faktem jest to, że zarobki w Warszawie są najwyższe, a bilety najtańsze. I to jest absurd.
Dokładnie. Powody używania samochodu mają się nijak do ceny biletu na komunikację zbiorową. Bilet okresowy musiałby chyba z 200 złotych kosztować, żeby samochodem było taniej.kajo pisze:A co do powrotu do samochodów. Tak na prawdę wzrost cen ma naprawdę niewielki wpływ na ilość osób podróżujących komunikacją, ci co mają kasę i mogli by się przesiąść do samochodów jeżdżą KM z innych powodów niż cena głównie, a nawet gdyby, to na samochód pewnie i tak więcej wydadzą niż na ten droższy bilet.
A moim zdaniem tylko tyle że w Warszawie jest po prostu dalej posunięty dumping niż w innych miejscowościachByć może nie oznacza to wcale, że w Warszawie bilety są za tanie - tylko że w innych miastach są za drogie
Wiesz ja bym powiedział więcej, osoba która ma samochód a z niego nie korzysta jest na tym polu stratna gotówkę (ubezpieczenie, przegląd, utrzymanie miejsca parkingowego wszystko płacisz czy jeździsz czy stoisz). Dlatego przykładowo sam argument że przesiadka z samochodu do komunikacji masowej ma jakiekolwiek znaczenie oszczędnościowe jest w sumie płytkim absurdem - bo co z tego że zapłacę grosze mniej na paliwie jeśli marnotrawię pieniądze wydane na ubezpieczenie...Dokładnie. Powody używania samochodu mają się nijak do ceny biletu na komunikację zbiorową. Bilet okresowy musiałby chyba z 200 złotych kosztować, żeby samochodem było taniej.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36626
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
A cóż dopiero w przypadku podstawówek - te są całkiem darmo...Aligator pisze:A moim zdaniem tylko tyle że w Warszawie jest po prostu dalej posunięty dumping niż w innych miejscowościach
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Jeżeli szkołę stać i utrzymuje z własnego budżetu to nie widzę problemu...A cóż dopiero w przypadku podstawówek - te są całkiem darmo...
Z drugiej strony wiesz pamiętam czasy jak moi kuzynowie chodzili do podstawówki na wsi 5km codziennie w jedną mańkę i korona im z głowy nie spadała - a byli i tacy co więcej (co ciekawe spóźnień na zajęcia było mniej i rzadsze niż u nas w Wawie .
Tylko powiedz mi jeszcze co to ma do rzeczy? Po prostu stwierdziłem fakt że Wawa załatwia komunikację na zasadzie daleko posuniętego dumpingu i w ten sposób eliminuje konkurencję czemu nie sposób zaprzeczyć .
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"