Trzy ostatnie cyfry nigdzie nie mogą się powtórzyć, bo one są nabijane na biletach w kasownikach.fik pisze:Czekaj, to jest jeszcze głupsze - trzy cyfry są, bo to jest numer pojazdu w danej strefie, nie kontrakcie.
Tabor na liniach strefowych uzupełniających
Przy ewentualnych kontrolach i skargach na nie podobno.fik pisze:I jakie to ma niby znaczenie?
Tego nie neguję.fik pisze:Ważność biletu determinuje brygada i linia, a nie numer taborowy.
Numery taborowe i tak się powtarzają chociażby w MZA i Tramwajach. Po samym numerze taborowym bez brygady i linii trudno będzie określić pojazd bo jak pasażer przyjdzie z biletem nabitym w pojeździe np. 1308 bez linii i brygady to skarga przyjdzie to MZA czy TW?
Pasażer chyba wie czym jedzie i gdzie ma kierować ewentualną skargę? Chyba nie musi tego robić na podstawie biletu... Zresztą jak się przesiądzie, a teraz bilety są czasowe, to nie będzie nawet numeru wozu...drobert pisze:Po samym numerze taborowym bez brygady i linii trudno będzie określić pojazd bo jak pasażer przyjdzie z biletem nabitym w pojeździe np. 1308 bez linii i brygady to skarga przyjdzie to MZA czy TW?
Od dostaw najnowszych tramwajów serii 3*** numery taborowe już nie powtarzają się. Zakresy serii 3*** są wyraźnie zróżnicowane.drobert pisze:Numery taborowe i tak się powtarzają chociażby w MZA i Tramwajach.
3000 -3200 - TW
3300 - 3400 - MZA
3500, 3600 - TW
3800 - TW
3900 - MZA
Może to tylko czysty przypadek, a może jest w tym jakiś plan. Dla mnie zakresy numerów dla nowych tramwajów wydawały się trochę dziwne (najpierw 31**, później kontynuacja serii 31** i 32**, pesy dwukierunkowe dostały 35**, następnie 36** dla jazzów, 38** dla jazzów krótkich)....
-
- Posty: 5799
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
Skarga trafia do organizatora, a oni na pewno znajdą winnego.
miłośnik 13N
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26816
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
@1000: przypadek
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Jaką wartość ma podawanie wozów przy zgłaszaniu się do przetargów, kiedy później i tak jeżdżą zupełnie inne wozy, oczywiście za zgodą ZTM i po spełnieniu wszystkich zapisów SIWZ?
Bo inaczej nie ma jak zweryfikować, czy oferent spełnia wymogi SIWZ?
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Skoro zaoferowanie wozów w przetargu nie jest wiążące z późniejszym ich wykorzystaniem w przypadku zdobycia kontraktu to co za różnica?
W przetargu masz wykazać, że jesteś w stanie wykonać zamówienie i ewentualnie twój potencjał daje określoną liczbę punktów. A co będzie potem, to insza inszość.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Wiem i w zasadzie to można wpisać cokolwiek, co spełnia SIWZ, a później zaproponować zupełnie co innego, byle oferta nie była gorsza (starszy tabor, brak klimatyzacji i/lub wyświetlaczy itd. jeśli wcześniej przewoźnik to deklarował). Czy ZTM może się nie zgodzić na inne wozy niż te zgłoszone do przetargu?