Kontrola biletów w Kolejach Mazowieckich
Moderator: JacekM
Tak, tak, pamiętam. Jechałem z Bydgoszczy do W-wy. Zgłosiłem kierownikowi brak biletu, wziął pieniądze (już nie pamiętam czy za cały bilet) i wypisał zgłoszenie. Krótko przed Kutnem przyszedł i poprosił o pokazanie tego zgłoszenia. Spojrzał i oddał. Później coś mnie tknęło i spojrzałem na nie - było nowe ze zgłoszeniem w Kutnie
Taka chwila wspomnień (dla dzieci z okazji ich święta) jak to się kiedyś na PKP za bilety inkasowało
Taka chwila wspomnień (dla dzieci z okazji ich święta) jak to się kiedyś na PKP za bilety inkasowało
Oczywiście nikomu tego nie zgłosiłeś. Skoro lubisz być okradany
Jak ostatnio kierpoć wystawił mi bilet z niewłaściwą ulgą, a renomiarz w jednosekundowym rzucie okiem kompletnie się tym nie zainteresował, powinienem podkablować obu? Ale oczywiście, co do zasady masz rację.
W tym momencie to ty jakby jesteś złodziejem. Bo po wystawieniu biletu masz obowiązek sprawdzić czy jest on zgodny z twoim żądaniem.
Ale tylko jakby złodziejem, prawda? Bo jeżeli ja proszę kierownika o wystawienie biletu okazując stosowny dokument uprawniający do ulgi, to uważam, że pracownik KM ma obowiązek znać taryfę przewozową i właściwy bilet wystawić. I to nie pasażer ma mieć taryfę przewozową w małym palcu (nawet wcale może jej nie znać) i pouczać pracownika KM. I jeżeli pracownik KM popełnia błąd, to złodziejem się nie czuję, sorry.
Kierownicy pociągów też są kontrolowani. W pociągach KM też jeżdżą rewizorzy. A tak poza tym opisana przez ciebie sytuacja to tylko błąd ludzki a nie celowe okradanie pasażera. Kierownik pociągu na sprzedaży biletu z niewłaściwą ulgą nic nie zarobi. A gdy taki bilet znajdą rewizorzy podczas kontroli to będą wobec niego wyciągane konsekwencje
Dlatego też ucieszyłem się, że nie zostało to wykryte, bo pewnie zrobiły by się komplikacje dla wszystkich stron.
I dalej uważam, że ów błąd ludzki, o który naprawdę nie mam pretensji (a był na moją korzyść) nie uprawnia do nazwania mnie nawet jakby złodziejem.
I dalej uważam, że ów błąd ludzki, o który naprawdę nie mam pretensji (a był na moją korzyść) nie uprawnia do nazwania mnie nawet jakby złodziejem.
Czyli to że gościu wziął od ciebie pieniądze nie wystawiając biletu jest w porządku a to że omyłkowo kto inny wystawił zły bilet to jest przestępstwo i koniecznie trzeba o tym donieść?
Premo wybacz, ale Ty napisałeś, że takie rzeczy należy zgłaszać. A ja naprawdę nie mam o nic do nikogo pretensji, bo trudno mieć pretensję o to, że "promocyjnie" pojechało się na tańszym bilecie z powodu złej ulgi (choć zdaję sobie sprawę, że "życzliwych" nie brakuje).
Zakończymy te rozważania, bo widzę, że kompletnie się nie rozumiemy.
Zakończymy te rozważania, bo widzę, że kompletnie się nie rozumiemy.
Chciałbym się upewnić, czy w czasie postoju pociągu na stacji można prowadzić kontrole biletów. Konkretnie, pociąg KM 15613 (Warszawa Zachodnia-Ciechanów) w Legionowie ma postój od 17:54 do 17:59. Wczoraj w tym czasie miała miejsce pewna sytuacja z udziałem kontrolera Renomy. Czy w czasie takiego postoju może kontrolować bilety, czy nie?
Inaczej rzecz biorąc, czy osoba, która wsiadła w Legionowie i wysiada w Legionowie powinna mieć bilet?
ŁK
Na logikę - nie. Bo nie ma biletu na odległość 0 kilometrów przecież...
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Obawiam się tylko, że tłumaczenie "ja nie jadę, ja tylko przebywam w pociągu" będzie mało przekonywujące.... tym bardziej, że pociąg to nie poczekalnia.
A jak ludzie przechodzą przez pociąg na Warszawie Śródmieście?
To myśl par. 15 i 16 Regulaminu KM można od nich zażądać okazania biletu, którego brak rodzi wiadome skutki.