KwZ pisze:
Argumentacja z pociągami w ogóle jest od czapy. Czy przejazd w Rembertowie należy otwierać cały czas, skoro są cały czas żądania kierowcy?
Nie wiem o jakim Rembertowie mówimy, ale na tym który ja znam jest przejazd stale otwarty dla samochodów. Zamykany tylko na czas przejazdu pociągu. I istnieje pewna analogia do przejść ze wzbudzaną sygnalizacją. Są one stale otwarte dla samochodów, a zamykane tylko gdy ma przejść pieszy.
Gdyby pojechać na jakieś odludne miejsce przy ważnej linii kolejowej, można spotkać rozwiązanie że przejazd kolejowy jest stale zamknięty dla samochodów. Chcąc przejechać trzeba albo nacisnąć przycisk, albo zatrąbić klaksonem i uśmiechnąć się do kamery CCTV by, o ile nie jest utwierdzona droga przebiegu przez taki przejazd, dyżurny ruchu otworzył na chwilę rogatki.
person pisze:
Bastian pisze:Mi to rozwiązanie na Wrobela wydaje się dziwne. Kto ma pierwszeństwo na takiej mijance?
Zgodnie z przytoczonymi słowami na Transporcie-Publicznym:
„Kierowcy przepuszczają się wzajemnie (jeżeli zdarzy się tak, że dojadą do szykany jednocześnie). Obserwowaliśmy sytuację na miejscu – nie sprawia im to większego kłopotu”
http://www.transport-publiczny.pl/wiado ... 52501.html
Pamiętajmy, że to raczej peryferyjna okolica i nie ma tam dwustronnych, ciągłych strumieni aut...
Jak na zarządcę drogi to mało profesjonalna odpowiedź. Kierowcy zazwyczaj pomagają sobie i się przepuszczają i jakoś to działa, ale nie można wykluczyć że na drodze takiej spotka się dwóch ynteligentów, którzy się zderzą. I choć z racji prędkości będzie to niewielka kolizja ot jednak kogoś trzeba będzie uznać winnym i z jego OC naprawić szkody. Tym bardziej że w polskim Kodeksie drogowym znane są znaki o imieniu B-31 i D5 które regulują pierwszeństwo na zwężeniach drogi. Czemu w Krakowie ich nie zastosowali?