Wszystko można do umowy wpisać, trzeba tylko pamiętać, że to kosztuje. Oczywiście, prywaciarz część rzeczy sobie weźmie zysku, inne zaś zedrze z zatrudnianych na lewo kierowców - taki jest biznes. Przewoźnicy samorządowi mają trochę trudniej z omijaniem przepisów, a i właściciel nie bardzo może własną spółkę w szkody wpędzać - więc jak w planie inwestycyjnym się pojawi, powiedzmy, 20 mln zł na wymianę podstawowych tablic w 200 składach, to tablice oczywiście się pojawią. Ale, wyobraź sobie, od samego wpisania tego do umowy bez kwoty na to - no nie bardzo.
A z tym egzekwowaniem od ajentów to fajne bajki, szkoda tylko, że swego czasu Grodzisk postawił sprawę jasne - jeszcze jedna kara i ogłaszają bankructwo, 100 brygad nie wyjeżdża
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.