Gazeta Wyborcza pisze:
PESA wyprodukuje pociągi dla Włochów
Krzysztof Aładowicz 12-06-2006 , ostatnia aktualizacja 13-06-2006 19:34
13 pociągów spalinowych wyprodukuje bydgoska PESA dla włoskich kolei. Żeby na dobre rozkręcić produkcję, planowany jest nabór do pracy.
W poniedziałek prezes PESY Tomasz Zaboklicki podpisał największy w historii firmy kontrakt o wartości 170 mln zł. Tyle kosztują pociągi, które trafią do regionalnej kolei w Bari. W tym mieście, leżącym w południowo-wschodnich Włoszech nad samym Adriatykiem, ma pojawić się 13 bydgoskich pociągów złożonych z trzech wagonów. Włosi nie chcieli kupować kota w worku. - To były długie rozmowy. Trwały aż półtora roku. W tym czasie partnerzy z Italii odwiedzali nas nader często. Sprawdzali, czy poradzimy sobie z kontraktem - mówi Zaboklicki.
Firma musiała przekonać kontrahentów, że jest w stanie wyprodukować zupełnie nowe pociągi spalinowe, które poradzą sobie we włoskich, innych od polskich, warunkach technicznych. Wcześniej bydgoskie zakłady specjalizowały się w produkcji szynobusów elektrycznych. - Nie ukrywam, że to dla nas duże wyzwanie. To, że otrzymaliśmy ten kontrakt, to dowód uznania ze strony Włochów dla naszej firmy. Efekty będzie widać już za rok - mówi prezes PESY.
Właśnie wtedy wyprodukowany zostanie pierwszy pociąg, kolejne będą opuszczać bydgoski zakład co dwa, trzy kolejne miesiące. Szefowie firmy mają nadzieję, że dzięki tak dużemu, pierwszemu w historii kontraktowi z zachodnią koleją, uda się otworzyć furtkę do podpisywania kolejnych z przedstawicielami tych rynków. To już następna wielka umowa, którą podpisała ostatnio PESA. Firma wyprodukuje dla spółki PKP Przewozy Regionalne 11 nowoczesnych pociągów elektrycznych, które będą kursować pomiędzy Warszawą a Łodzią. Od samorządu warszawskiego dostała również zamówienie na 15 pięcioczłonowych, niskopodłogowych tramwajów. W związku z takim rozwojem w najbliższych miesiącach zatrudnienie w zakładzie znajdzie aż 100 osób. - Szukamy m.in. elektryków, stolarzy, lakierników. Trudno dzisiaj o specjalistów w tej dziedzinie, jednak mam nadzieję, że uda nam się zatrudnić osoby znające się na tym fachu - mówi Zaboklicki.