Zwiększoną emisję CO2 przez rowerzystę można pominąć.Sebastian pisze:Często powtarza się bzdurę o zeroemisyjnych środkach transportu, a takich nie ma.
A 3 stycznia prądu z wiatraków było jeszcze więcej, niż 26 grudnia.
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte
Zwiększoną emisję CO2 przez rowerzystę można pominąć.Sebastian pisze:Często powtarza się bzdurę o zeroemisyjnych środkach transportu, a takich nie ma.
Tak samo nikt nie pamięta, że żeby "zielone" źródło energii mogło funkcjonować, musi zostać wyprodukowane, przetworzone, co oczywiście pochłania paliwo.grzegorz pisze:Nie ma czystych źródeł energii. To podstawowy punkt wyjścia. Różnią się sposoby zanieczyszczenia i skala. Spróbuj wyciągnąć sensowną moc z czegokolwiek - będziesz miał protesty. Jak było z hydroelektrownią na Dunajcu? 100 wiatraków? W porządku, ale do cholery nie zasięgiiu mojego wzroku (beton, stal też lecą) itd.Poc Vocem pisze:Atom też nie jest czysty, bo odpady trzeba gdzieś niestety składować.
Jeśli mowa o rowerzystach to to nie tylko emitują dodatkowe CO2, ale radziłbym nie kontynuować zagadnienia.gfedorynski pisze:Zwiększoną emisję CO2 przez rowerzystę można pominąć.Sebastian pisze:Często powtarza się bzdurę o zeroemisyjnych środkach transportu, a takich nie ma.
Teoretycznie można powiedzieć, że będzie praca w kopalni uranu bo jego trzeba będzie wydobywać, a złoża podobno mamy, ale praca wydobywcza będzie nieporównywalna.KwZ pisze:Czy państwo odważy powiedzieć górnikom i kolejarzom, że ich praca stanie się niepotrzebna?
Jaworzno 910 MW, Kozienice 1075 MW. To troszku więcej niż 0,8 GWKwZ pisze:Porównywanie ceny prądu z węgla i uranu jest trudne i co opracowanie, to inne wnioski co droższe. Generalnie węgiel z sekwestracją (łapaniem) dwutlenku węgla jest sporo droższy i wcale nie wypada taniej od atomu. W przypadku elektrowni jądrowej duża część kosztów jest związana z budową i zamknięciem elektrowni. W tym celu operator musi odkładać spore kwoty na fundusz celowy. Zatem całkowity koszt zależy istotnie od założonego czasu funkcjonowania (40 vs 60 lat) oraz oprocentowania kredytu /funduszu.
Natomiast cena uranu prawie nie wpływa na końcową cenę prądu(~7%), co daje spore bezpieczeństwo cenowe. Z kolei węgiel jest powiązany z ropą i długofalowo to ryzyko (peak oil).
Jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, że w Żarnowcu taniej będzie postawić elektrownię atomową niż węglową, a na Górnym Śląsku odwrotnie.
Co do tych 2% mocy. Obecnie w Polsce mamy ok. 40 GW mocy zainstalowanej, nowe (i tym samym wielkie) bloki węglowe dochodzą do 0,8 GW, jądrowe projektuje się na 1-1,5 GW, czyli 2-3 % mocy zainstalowanej w Polsce per blok.
Lecz w Polsce i tak podstawowy problem jest polityczny. Czy państwo odważy powiedzieć górnikom i kolejarzom, że ich praca stanie się niepotrzebna?