http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1595363,0, ... omosc.htmlHrabina Branicka chce odzyskać pałac w Wilanowie
Anna Branicka-Wolska wychowywała się w pałacu. Pałacu w Wilanowie. Dziś chciałaby do niego powrócić. Dyrekcja pałacu mówi stanowczo nie, bo obawia się, że po zwrocie zbiorów Braniccy będą je wyprzedawać. Łączna wartość pałacu i jego zbiorów to prawie półtora miliarda złotych.
Anna Branicka-Wolska, córka Adama Branickiego i Marii Beaty Antoniny Potockiej jest ostatnią osobą, ze starej arystokratycznej rodziny, która wychowała się w Wilanowie. - To jest miejsce mego urodzenia, miejsce moich najlepszych lat - mówi Branicka.
Z pałacem w Wilanowie łączy ją wiele miłych wspomnień. - Pamiętam bal dla kuzynów Potockich z Olszy. Przyjechało wielu gości. W pamięci utkwiły mi również polowani,a na których bywał prezydent Mościcki, potem gen. Rydz-Śmigły, nawet marszałek Piłsudski przyjeżdżał do parku w Wilanowie - wspomina Branicka-Wolska.
Spłacili długi III rzeszy
Jednak historia nie była łaskawa dla rodziny Branickich. Po wojnie w ramach reformy rolnej odebrano im majątek wraz z pałacem. Dopiero w latach 90. Braniccy wystąpili o zwrot pałacu wraz z sześcioma tysiącami eksponatów.
Dyrekcja Muzeum w Wilanowie nie zgadza się na przejęcie zbiorów przez Branickich. Przypomina, że przed wojną Wilanów tonął w długach.
Pełnomocnik rodziny Branickich, Andrzej Herman odpowiada, że długi zostały spłacone wierzycielowi. - Jako rodzina Branickich, nie mamy żadnego zadłużenia - mówi Herman.
Długi zostały spłacone w czasie wojny, gdy Państwowy Bank Rolny był w rękach Niemców. Czyli długi zostały spłacone III Rzeszy, a nie państwu polskiemu.
Dyrekcja muzeum: dowody spłaty sfałszowane
Dla muzealników sprawa jest niejasna. Podejrzewają, że dowody spłaty długu zostały sfałszowane. Zawiadomili o tym prokuraturę. Obawiają się, że po zwrocie zbiorów Wilanowa część z nich zostanie sprzedana. Łączna wartość pałacu i jego zbiorów to prawie półtora miliarda złotych. - Tylko państwo gwarantuje należyte utrzymanie tego typu przestrzeni w służbie społecznej - ostrzega Paweł Jaskanis, dyrektor muzeum w Wilanowie.
Utrzymanie muzeum jest bardzo kosztowne. Rocznie z państwowej kasy idzie na to około 18 milionów złotych. Żeby jednak należycie zabezpieczyć zabytek, potrzeba niemal trzy razy tyle.
Braniccy zapewniają, że muzeum w ich rękach będzie bezpieczne. Proponują powołanie fundacji, która miałaby nim zarządzać. Wiadomo jednak, że nawet jeśli Wilanów ponownie stałby się prywatną posiadłością, to i tak miliony na jego utrzymanie musieliby płacić podatnicy.
Andrzej Rudnicki
bf/roody/ec
PaĹac w Wilanowie
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte