Meandry geopolityki
Moderator: Szeregowy_Równoległy
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36618
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Też jestem ciekaw
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
A choćby kwoty imigrantów. Miałyobyć przydzielanie imigrantów do krajów członkowskich, kary za nieprzyjęcie, a nic z tego nie wyszło i ostatecznie temat ten został zamknięty.Wiliam pisze:A co tak skutecznie wynegocjowali?
Nie wiem czy temat został zupełnie zamknięty. Natomiast sama propozycja miała paść na spotkaniu Komisji Europejskiej (a więc nie Rady Europejskiej) i ślad po niej zaginął. Nie było żadnych negocjacji. Oficjalnie. Z pewnością temat był omawiany nieoficjalnie, ale zaryzykowałbym twierdzenie że większe znaczenie dla wyciszenia sprawy miała umowa z Turcją oraz brak zgody dużej cześci krajów, a nie jakaś bohaterska postawa polskiej "dyplomacji".
Sama sprawa kar to może i tak, ale sama likwidacja 7 tysięcznej normy imigrantów dla Polski na jaką zgodził się poprzedni rząd to już zasługa obecnego rządu.
To że pomimo wszystkich sporów z komisją wenecką, Tuskiem i innymi, UE nie przykręca kurka z dotacjami.
To że pomimo wszystkich sporów z komisją wenecką, Tuskiem i innymi, UE nie przykręca kurka z dotacjami.
Źródło proszę tej likwidacji, bo propozycje padły i na tym stanęło. A no i te 7 tysięcy to miało być w momencie przepełnienia jakiegoś kraju imigrantami, co wynikało z innych przeliczników, czyli w sytuacji awaryjnej. Z powodu umowy z Turcją, prawdopodobnie do tego nigdzie nie doszło.
No a to że się nie dostaje klapsa, chociaż się rozrabia jak cholera, to zaiste wielki sukces.
No a to że się nie dostaje klapsa, chociaż się rozrabia jak cholera, to zaiste wielki sukces.
Dealem z Turcją bym się nie bardzo przejmował, bo można przyjąć, że pierwsza transza z tych trzech milionów już jedzie. I akurat to nie Kaczyński zmusił tureckich polityków do tego, lecz tzw. światli politycy europejscy. Z tego względu wypada zapytać po co oni to Europie robią? Dlaczego zależy im na sprowadzeniu problemu na państwa tzw. Zachodu? Dlaczego wtrącają się w wewnętrzne sprawy sojuszników, robiąc sobie wrogów?
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Daniel_FCB
- (kaczofob)
- Posty: 1597
- Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
- Lokalizacja: Natolin
Nic nie było na temat Katalonii?
Carles Puigdemont właśnie ogłosił, że jednak nie będzie natychmiastowej secesji. Ma nastąpić faza dialogu i negocjacji. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie... Jest to z pewnością krok racjonalny, zachowawczy. Logiczny biorąc pod uwagę brak międzynarodowego poparcia. Ale czy nie za bardzo zachowawczy?
Byłem w Barcelonie na tydzień przed wyborami samorządowymi 2015, wtedy kiedy do władzy doszła koalicja "Si". Pamiętam jak politycy jechali na paliwie niepodległościowym. Pamiętam jak podsycane były ognie patrioyzmu lokalnego, w jakim uniesieniu i dumie byli zwykli ludzie i potrafię sobie wyobrazić do jakiego poziomu Katalończycy doszli teraz. Jestem pełen obaw. I to nawet nie dlatego, że Rajoy propozycję dialogu oleje* (bo to że nie podejmie rękawicy jest więcej niż pewne, ma za dużo do stracenia). Obawiam się, że to Katalończycy będą się dalej radykalizować i dzielić.
Carles Puigdemont właśnie ogłosił, że jednak nie będzie natychmiastowej secesji. Ma nastąpić faza dialogu i negocjacji. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie... Jest to z pewnością krok racjonalny, zachowawczy. Logiczny biorąc pod uwagę brak międzynarodowego poparcia. Ale czy nie za bardzo zachowawczy?
Byłem w Barcelonie na tydzień przed wyborami samorządowymi 2015, wtedy kiedy do władzy doszła koalicja "Si". Pamiętam jak politycy jechali na paliwie niepodległościowym. Pamiętam jak podsycane były ognie patrioyzmu lokalnego, w jakim uniesieniu i dumie byli zwykli ludzie i potrafię sobie wyobrazić do jakiego poziomu Katalończycy doszli teraz. Jestem pełen obaw. I to nawet nie dlatego, że Rajoy propozycję dialogu oleje* (bo to że nie podejmie rękawicy jest więcej niż pewne, ma za dużo do stracenia). Obawiam się, że to Katalończycy będą się dalej radykalizować i dzielić.
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM
Próba natychmiastowego ogłoszenia niepodległości zakończyłaby się gorzej niż w Kurdystanie, bo Rajoy ma potężne zaplecze polityczne w UE i znacznie większe środki do dyspozycji niż władze takiego Iraku.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Gorzej niż w Kurdystanie, czyli jak? Jakoś nie umiem sobie wyobrazić stosowania broni chemicznej na Katalończykach.
W Kurdystanie irackim, bo o nim mowa, nikt nie stosował na Kurdach broni chemicznej. Asad też chyba nie używał jej na Kurdach, tylko na FSA, ale mniejsza.
Natomiast rzeczony Kurdystan iracki zrobił sobie dzień przed Katalonią referendum niepodległościowe. Dziś wszystkie państwa graniczne (poza Syrią) zamknęły granicę, a Irak i Turcy przygotowują się do operacji wojskowej, z której to nie wiadomo, co się ulęgnie. To nie jest coś, co chciałbym oglądać w Europie.
A "gorzej niż w Kurdystanie" rozumiem po prostu jako przywrócenie rządów hiszpańskich w Katalonii przy pomocy wojska.
Natomiast rzeczony Kurdystan iracki zrobił sobie dzień przed Katalonią referendum niepodległościowe. Dziś wszystkie państwa graniczne (poza Syrią) zamknęły granicę, a Irak i Turcy przygotowują się do operacji wojskowej, z której to nie wiadomo, co się ulęgnie. To nie jest coś, co chciałbym oglądać w Europie.
A "gorzej niż w Kurdystanie" rozumiem po prostu jako przywrócenie rządów hiszpańskich w Katalonii przy pomocy wojska.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Ja myślę (choć może i się mylę) że w Europie do zbrojnego odbierania niepodległości nie dojdzie.
Tu wystarczy, że UE i szeroko rozumiana "społecznośc międzynarodowa" nie będzie uznawać Katalonii jako państwa bo wtedy jako "państwo" nie będą w stanie nic ugrać.
Tu wystarczy, że UE i szeroko rozumiana "społecznośc międzynarodowa" nie będzie uznawać Katalonii jako państwa bo wtedy jako "państwo" nie będą w stanie nic ugrać.
Szeroko rozumiana społeczność międzynarodowa będzie robić tak jak jej wygodnie czyli na przykład jeśli Polska pójdzie na udry z Hiszpanią z jakichkolwiek względów (to mogą być nawet jakieś kwoty mleczne czy cokolwiek podobnego) to oczywistym następstwem będzie groźba uznania Katalonii za państwo, a w przypadku nieustępliwości rządu hiszpańskiego faktyczne uznanie. To drastycznie osłabia pozycję Hiszpanii w jakichkolwiek negocjacjach.
Wreszcie w szerszym kontekście międzynarodowym mogą Katalonię w swoich rozgrywkach wykorzystać siły wrogie UE (Rosja) lub przynajmniej wrogie opcji rządzącej w UE ("Skoro UE nie uznaje Katalonii, to my nie uznamy Kurdystanu", etc.). Z tego względu istnienie Katalonii w postaci izolowanej jest niekorzystne dla UE.
Z drugiej strony podjęcie przez UE dialogu z Katalonią zostanie odebrane w Hiszpanii jako zdrada, ergo zwróci Hiszpanię przeciwko UE (jako całości, nas to też dotyczy, bo raczej nasz rząd wspiera działania niepodległościowe). To zaś będzie pchać Rosję i/lub Turcję (która już zaoferowała pomoc w rozwiązaniu sprawy Katalonii) do poszukiwania w Hiszpanii kolejnego, raczej silnego sojusznika.
Wreszcie w szerszym kontekście międzynarodowym mogą Katalonię w swoich rozgrywkach wykorzystać siły wrogie UE (Rosja) lub przynajmniej wrogie opcji rządzącej w UE ("Skoro UE nie uznaje Katalonii, to my nie uznamy Kurdystanu", etc.). Z tego względu istnienie Katalonii w postaci izolowanej jest niekorzystne dla UE.
Z drugiej strony podjęcie przez UE dialogu z Katalonią zostanie odebrane w Hiszpanii jako zdrada, ergo zwróci Hiszpanię przeciwko UE (jako całości, nas to też dotyczy, bo raczej nasz rząd wspiera działania niepodległościowe). To zaś będzie pchać Rosję i/lub Turcję (która już zaoferowała pomoc w rozwiązaniu sprawy Katalonii) do poszukiwania w Hiszpanii kolejnego, raczej silnego sojusznika.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- Daniel_FCB
- (kaczofob)
- Posty: 1597
- Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
- Lokalizacja: Natolin
No to mamy niepodległą Katalonię. Tak przynajmniej twierdzi wielu Katalończyków.
Wg mnie decydujący będzie moment dokładnie za pół roku - zakładając, że Rajoy zaprowadzi porządek w regionie, to na ten dzień wypadają przedterminowe wybory triggerowane przex artykuł 151. Jeśli wygra je Junts pel Si, to będziemy mieć nowy kraj na mapie Europy. Katalonia w tym momencie nie ma żadnej innej broni niż ta polityczna.
Wg mnie decydujący będzie moment dokładnie za pół roku - zakładając, że Rajoy zaprowadzi porządek w regionie, to na ten dzień wypadają przedterminowe wybory triggerowane przex artykuł 151. Jeśli wygra je Junts pel Si, to będziemy mieć nowy kraj na mapie Europy. Katalonia w tym momencie nie ma żadnej innej broni niż ta polityczna.
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM
Nowy kraj którego nikt nie uznaje i ktory jest odseparowany od UE i który nie ma przyjaciół (no, może Rosja uzna niepodległość)