Szeregowy_Równoległy pisze:Pewnie. Pieskowi w kagańcu jest smutno. Kaganiec zostawia trwały ślad na psychice pieska i piesek potem może potrzebować pomocy psiego psychologa. A to, że pies w przestrzeni przeznaczonej dla ludzi powinien się do ludzi dostosować, bo, do ciężkiej cholery, autobus czy tramwaj służą do przewozu osób, to mało istotne. Piesek jest najważniejszy. Dwa razy w życiu pogryzł mnie pies. Raz zakończyło się to uśpieniem pieska, drugi raz tylko konkretną grzywną dla właściciela. Te małe, niby słodziutkie, pieski też potrafią zębem za nogę złapać. A właściciele potrafią tłumaczyć, że to wina ugryzionego, bo piesek był zestresowany i nie trzeba było stać blisko pieska. Nie ma opcji, żebym znalazł jakiekolwiek zrozumienie dla jakiegokolwiek psa bez kagańca w tak ciasnej przestrzeni, jaką jest autobus komunikacji miejskiej. Właściciel psa mając kaprys wożenia psa zbiorkomem powinien się dostosować do reszty pasażerów, a nie narażać resztę pasażerów na kontakt z uzębieniem psa.
Mam tłustego kota. Kot, jak ma być wieziony, to jest wieziony w transporterze. Jestem pewien, że mały piesek do takiego transportera też by się zmieścił. I nie rozumiem czemu kota można w pudle wozić, a psa nie.
Nikt nie dyskutuje tutaj na temat dobrego humoru psa (chociaż akurat tej rasy nie widuje się w złym humorze). Zrozumiała jest kwestia lęku przed psem. Ok. Nie każdy musi lubić psy/koty (tłuste również)/jaszczurki/węże/pająki/itp/itd. Ale nie każdy również musi tolerować chamskie zachowania kierowców. To samo można powiedzieć spokojnie, a nie z full agresją.
Dziwne, ale nikt nie reaguje na kloszardów/agresywnych pijanych/panie w starych futrach (taaaak, moja żona nie lubi futer i w zasadzie też byłaby wdzięczna, gdyby owej pani kierowca nakazał zmienić ubranie zanim wsiądzie do autobusu). Czyli, należy kategorycznie usunąć wszystkich niedostosowanych (włącznie z panią w futrze i chamskim kierowcą). Bo czymże różni się owa pani w futrze od pani z psem? Tym, że jedna ma żywe zwierzę na smyczy, a druga podśmierdującego trupa na sobie. Poza tym lekceważące zachowanie kierowcy w stosunku do pasażera może świadczyć o tym, że jednak nie nadaje się do pracy z ludźmi.
Reasumując. Jeżeli kierowca zachowuje się chamsko to ma do tego pełne prawo. Bo do tego się to sprowadza. No nie wspominając o "załatwianiu sprawy" rękami pasażerów. Wściekną się i kogoś wyrzucą. Świetnie. To niech kierowca odda tym pasażerom swoją pensję lub premię, bo odwalają za niego robotę.
Poza tym, weź pod uwagę, że nie każdy ma kaprys jeździć komunikacją i np. wolałby limuzyną. I (pomijam przypadki skrajne) zazwyczaj jednak dba o bezpieczeństwo pasażerów.
Prawo jest jakie jest, ale myślę, że wyładowywanie własnych frustracji na kimś świadczy tylko o słabości atakującego. Twoja wypowiedź też o tym świadczy.
Skoro jazdę z psem traktuje się podobnie, jak jazdę z bagażem, to dlaczego kierowcy nie reagują, gdy ktoś ładuje się z walizami i plecakiem do pełnego autobusu? Bo niby taki ciężki plecak nad głową np. dziecka nie stanowi zagrożenia. A może dlatego, że boją się, że zarwą od gościa z plecakiem? A przecież przewożenie rowerów/bagażu też jest ujęte w regulaminie.
Dlaczego kierowca, który jedzie agresywnie, niebezpiecznie,przycina ludzi w drzwiach (to też zdarzyło się, gdy żona jechała z dzieckiem) na zwrócenie uwagi reaguje bluzgami w stronę pasażera?