Berliet

Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy

Awatar użytkownika
Nordyk110
Posty: 1628
Rejestracja: 06 sty 2006, 21:32

Berliet

Post autor: Nordyk110 » 08 mar 2016, 20:57

Taki ciekawy temat znalazłem w necie

http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/2 ... 2-0001.pdf

Kilka niescislosci sam znalazłem , np przyczepa była dopuszczona do ruchu na linii 416 i w zimie stulecia miałem okazję się nią przejechać . A może to był inny rok . 8-)
Jak usiadłeś w PR 100 na tyle , to żadna babcia cie nie wygoniła ,najwyżej smród spalin .
Przegubowce ,to sól tej ziemi .

Awatar użytkownika
Tyrystor
Posty: 1833
Rejestracja: 30 gru 2005, 16:07
Lokalizacja: Zielone Pola Białej Łąki
Kontakt:

Post autor: Tyrystor » 09 mar 2016, 0:38

Winnux8! Pregniot to efekt GNIOTA! Późne lata 90! Jelcz M121M to gniot, zatem odkąd Jelcz tłukł gniota, Jelcz 120M otrzymał miano "pregniot" jako poprzednik gniota!
112 120 190 240 256 412 527 E-9 L43 L45 N11

Stary Pingwin
Posty: 5829
Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48

Post autor: Stary Pingwin » 09 mar 2016, 9:49

Pamiętam tłumy na linii A, wszyscy chcieli przejechać się tym cudem. Automatyczne sprzęgło i mały dżojstik do zmiany biegów robiły wrażenie. Tylko za delikatne to było na warunki warszawskie. Ikarus (późniejszy) sprawiał się lepiej.
miłośnik 13N

Awatar użytkownika
Nordyk110
Posty: 1628
Rejestracja: 06 sty 2006, 21:32

Post autor: Nordyk110 » 09 mar 2016, 18:44

Stary Pingwin pisze:Pamiętam tłumy na linii A, wszyscy chcieli przejechać się tym cudem. Automatyczne sprzęgło i mały dżojstik do zmiany biegów robiły wrażenie. Tylko za delikatne to było na warunki warszawskie. Ikarus (późniejszy) sprawiał się lepiej.
Tak też pamiętam raz jazdę takim busem z tym dzojstikiem , tylko ikary zniknęły już z Warszawy , a wnuczki Berlieta dalej tu jeżdżą . :)
Przegubowce ,to sól tej ziemi .

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 09 mar 2016, 19:39

Zawsze się zastanawiam dlaczego za pisanie takich monografii, skądinąd naprawdę ciekawych, biorą się najczęściej osoby, które książkę ostatni raz widziały albo w szkole albo w księgarni za szybą. Od błędów zapisu ten tekst się roi:
- marki pojazdów pisane w cudzysłowie,
- leży odmiana wyrazów obcojęzycznych,
- pełno literówek w tychże,
- błędy w polskim tekście z cyklu "autokorekta nie łapie,
- na stronie tytułowej brakuje autora (ot, taki dobry zwyczaj, że pracę się podpisuje).
Do tego momentami niegramatyczne sformułowania, które utrudniają czytanie.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

JacekM
Śnieżynka
Posty: 10151
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:23
Lokalizacja: OX11

Post autor: JacekM » 09 mar 2016, 19:46

Bardziej ciekawe jest to, czemu wypuszcza się taki tekst bez poprawek. Zdziwiłbyś się, jak wyglądają czasem teksty, które przychodzą do wydawnictw od tłumaczy i pisarzy.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 09 mar 2016, 20:10

Ja też nie wiem dlaczego tak się wypuszcza tekst, zwłaszcza że wystarczyłoby przyjść do mnie, a zredagowałbym, zwłaszcza że to jest pół godziny roboty, bo błędy są powtarzalne (opcja "zamień" przyjacielem każdego człowieka). Oczywiście lepiej by było gdyby autor posiadał trochę wyższą wiedzę o języku polskim niż ta wystarczająca do komunikacji, wtedy większość błędów znajdzie sam po "odleżeniu" tekstu przez miesiąc lub dwa i ponownej lekturze.

Wiem jak wyglądają teksty pisarzy, dorabiałem kiedyś troszkę w zespole redaktorskim (ambicje pisarskie też kiedyś miałem, ale nie wyszło, bo poszło o... transkrypcję z cyrylicy). Poziom bywa różny, zazwyczaj nie jest aż tak źle (albo dobrze trafiłem). Zresztą złe teksty zazwyczaj należą nie tyle do pisarzy, co do debiutantów czyli osób do miana pisarzy aspirujących. Większość uznanych pisarzy popełnia raczej błędy logiczne (bo np. całe życie żyją w błędzie i nie weryfikują czegoś) albo literówki, ale tego jest najwyżej kilkanaście sztuk na tekst. Gorzej sprawa wygląda z interpunkcją, ale tu nieraz i w zespole redakcyjnym pojawiają się różne sprzeczne teorie. Ponadto twierdzenie, że wyłapie się wszystkie podkreślenia wężykiem w tekście na 200 stron A4 jest nieco na wyrost, zwłaszcza jeśli jest dużo nazw własnych (swoją drogą powyżej pewnej liczby podkreśleń Word odmawia współpracy).

Tłumacze to inna bajka. Często mamy w tym wypadku do czynienia z ludźmi, którzy talentu do pisania nie mają (podobnie jak redaktorzy, hehehe), czego konsekwencją jest odbijający się boleśnie zwłaszcza w literaturze pięknej "przezroczysty" styl, poprawny, ale zabijający klimat książki. Identycznie zresztą jest z wiedzy o języku ojczystym, bo tego nikt tłumaczy przecież nie uczył. W dodatku podobno często zdarza się, że tłumacz zaczyna pisać według reguł języka, który tłumaczy. Jeśli nie wyłapie tego przy autorskiej redakcji według schematu z pierwszego akapitu, redaktorów czeka horror.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

MC
Posty: 1828
Rejestracja: 16 paź 2009, 23:11

Post autor: MC » 09 mar 2016, 21:14

Zaraz mi się oberwie od adminów pewnej strony, ale autor w pewnym miejscu powołuje się na stronę omni-bus, na której znaczna część informacji dotyczących taboru historycznego, w tym wyszukiwarka, jest ściągniętych ze śp Przegubowca. Autor powyższej monografii również błyszczał wydanym albumem o warszawskich autobusach gdzie pojawiło się zdjęcie Daba autorstwa Marcina Stiasnego podpisane... "fot. omni-bus" (a nigdy się tam nie pojawiło). Ten sam autor współpracuje również z propagandą pt. Klakson gdzie w jednym artykule zamieszczono zdjęcia nowych ikarusów montowanych na Stalowej (jedno M. Stiasnego, drugie M. Turkowskiego), oba niepodpisane. Stąd mój zupełny brak szacunku dla autora - mimo wiedzy i źródeł którymi dysponuje.

Awatar użytkownika
a/p TALENT
Posty: 1715
Rejestracja: 31 sie 2007, 19:06
Lokalizacja: Flughafen Bemowo

Post autor: a/p TALENT » 10 mar 2016, 10:59

Pamiętam jak miałem studenckie praktyki robotnicze w zajezdni Kleszczowa w 1975 r./ wtedy królowały tam bez wyjątku ogórki / to tamtejsi fachowcy byli zachwyceni wizualnymi i użytkowymi walorami Berlieta, ale sceptycznie podchodzili do spraw utrzymania i eksploatacji w naszych warunkach. Pamiętam wieści / plotki /pochodzące z Włościańskiej o interwencji pogotowia technicznego przy wymianie opony Berlieta podczas której posypały się szyby kiedy podparto "tradycyjnie" lewarem podwozie. Artykuł wiernie oddaje ówczesny klimat zachwytu nad nowoczesnym nabytkiem.
ZUS fundatorem emigracji

ODPOWIEDZ