Może skrzywiło mnie wychowanie na Starej Ochocie, gdzie *naście lat temu dostawało się wpierdol za pierdnięcie w niewłaściwą stronę (dosłownie), ale jeśli przez dwa lata mieszkania na Okopowej najgorszym, co mnie spotkało, był skacowany dres z zapalonym papierosem w windzie, to nadal wydaje mi się, że opinia o kiepskiej renomie ulicy jest wyciągnięta znikąd. Zdecydowanie czuję się tam o każdej porze dnia i nocy bezpieczniej i spokojniej niż na Nowym Świecie, gdzie non stop przewalają się tabuny pijanego bydła od jednego lokalu kulturalnego do drugiego...Martens pisze:Ja wciąż mieszkam nieopodal i podtrzymuję, com napisał.
(a spróbuj mieć dość hałasów pod oknem przez cały boży dzień, to zaraz się okaże, że mieszkając w centrum nie masz prawa do snu i to jest zamach na KULTURĘ.)