~Bon Jovi - nie ma znaczenia dla kierującego czy widzi, czy nie - nie w tym problem. Problemem jest nieznajomość regulaminu przewozowego przez pasażerów. dziś już nie ma Ikarusów (a szkoda) - więc każde przycięcie pasażera jest z jego winy. w każdym pojeździe przy każdych drzwiach jest naklejka "po usłyszeniu sygnału wysiadanie zabronione" - to samo napisane jest w regulaminie - czyli pasażer po usłyszeniu sygnału zamykania drzwi - nie powinien próbować wsiadać/wysiadać.
co do tego czy lustro można bardziej odgiąć - można, ale wtedy bardziej sztyca odstaje i jest większa szansa na jej utratę np. o drzewo czy latarnię. wszystko trzeba wypośrodkować.
Kierowca nie ma wpływu na zamykanie drzwi i np. w solarisach nie ma możliwości powstrzymania zamykania jak procedura jest w trakcie. najpierw jest sygnał - a po około 3-5 sekundach drzwi się zamykają. Kierowcom nie zależy na tym, aby kogoś przyciąć i jak napisałem na wstępie - zawsze jest to wina pasażera - bo nie powinien wsiadać/wysiadać po sygnale...
Dodano po 15 minutach 8 sekundach:
Stary Pingwin pisze:Wyszedł z kabiny-źle. Nie wyszedł- też źle.Może organizator się zdecyduje, jak ma być.
prawda jest taka, że w czasie jazdy pomiędzy krańcami - prowadzący pojazd nie ma prawa opuszczać stanowiska pracy (szoferki) w czasie kiedy pasażerowie są w pojeździe - tak stanowi BHP. można opuścić kabinę tylko w przypadkach zagrożenia itd. to jeśli chodzi o przepisy...
miasto wymyśliło sobie (wbrew prawu), że prowadzący pojazd ma być "asystentem inwalidy" czyli wychodzić z kabiny i rozkładać rampy dla osób na wózkach - to jeśli chodzi o rzeczywistość. Prawda jest taka, że prowadzący pojazdy są zmuszani do łamania prawa - kolejną rzeczą jest przewóz rowerów w pojazdach do tego nie przystosowanych czyli w autobusach - nie ma stojaków, ani urządzeń umożliwiającym unieruchomienie jednośladu na czas transportu... a każdy ładunek powinien być unieruchomiony na czas transportu - autobusy miejskie nie posiadają w homologacji (dopuszczeniu do ruchu) miejsca przeznaczonego na przewóz jednośladowych pojazdów mechanicznych - zwanych rowerami - jedyny pojazd mechaniczny jaki może znajdować się w autobusie to JEDEN wózek inwalidzki i JEDEN wózek dziecinny - oczywiście kierowcy dla świętego spokoju nie zwracają na to uwagi (ilość wózków w pojeździe).
Wracając do ukarania motorniczego - w każdym sądzie wygra z TW - on nie jest policjantem aby prowadzić dochodzenie kto jest winny - moim zdaniem zachował się prawidłowo wyrzucając wszystkich na zewnątrz. zawsze uczono (kiedyś), aby jak jest bójka w pojeździe zatrzymać się i otworzyć drzwi, aby wyszli na zewnątrz i aby nie ucierpiał żaden z pasażerów nie biorących udziału w bójce. mnie uczono, że zawsze najważniejsze jest moje bezpieczeństwo (to abym nie dostał w głowę) - i jeśli sytuacja jest groźna, aby w żadnym wypadku nie opuszczać kabiny.
Mało tego - niewiele osób wie, że niepodporządkowanie się poleceniu wydanemu przez prowadzącego pojazd jest wykroczeniem przeciwko porządkowi publicznemu (zmusza także do tego regulamin) - jednak ztm jeszcze nie wystąpiło z wnioskiem o ukaranie wobec niesfornych pasażerów. dlatego dziś mamy sytuację jaką mamy, że każdy pasażer uważa, że może rządzić w pojeździe...