Stary Pingwin pisze: ↑14 sty 2020, 10:38
A może zaproponować stare, sprawdzone rozwiązania? Spojrzyj w lewo, spojrzyj w prawo, jeszcze w lewo, ruszaj żwawo. (...)
Osobiście nie wchodzę przed jadący tramwaj, nawet jak mam zielone. Taki nawyk z dzieciństwa.
Bo używasz mózgu i jesteś do nich przyzwyczajony i z nimi oswojony. Na Bródnie też brakuje teoretycznie świateł przy dwóch skrzyżowaniach (!), ale tramwaje są tam od zawsze i ludzie potrafią z nimi żyć (kolizje z tramwajami tam to rzadkość). Na Światowida w ostatnim czasie doszło do dwóch kolizji; ludzie widzą zielone i wyłączają mózg, co jest jedynie dowodem na to że sygnalizacja na skrzyżowaniach z tramwajami bez wydzielonych specyficznych relacji jest po prostu złym rozwiązaniem. Ale powodzenia w wydzielaniu oddzielnych sygnalizacji dla każdego równoległego pasa ruchu który się przetnie z torowiskiem (prawoskręty i lewoskręty), hahaha.
Konkrety znamy- co z tego, że świeci się czerwone dla pieszych, kiedy właśnie na przystanku stoi ten jedyny, ostatni w tym roku tramwaj i JA muszę nim jechać. Jeżeli zadzwonię na takiego delikwenta, to w najlepszym wypadku popuka się w czoło, a w najgorszym zbiorę joby??
Bo tego światła dla pieszych nie powinno być, w ogóle.