fik pisze: ↑08 kwie 2020, 23:51
Nie chciało mi się, ale pewne mechanizmy manipulacji warte są wyciągnięcia na wierzch i obnażenia.
To dyskusja, to że ktoś przedstawia zdecydowanie odmienne zdanie to nie od razu manipulacja. Wątpliwości wyjaśniam.
fik pisze: ↑08 kwie 2020, 23:51
1. W wątku pada teza "transport indywidualny jest obecnie najbezpieczniejszy".
2. Wyrażam wątpliwość -
nie stawiając żadnej innej kontrtezy - przytaczając dane, które mogą (nie muszą) świadczyć, że jest ona nieprawdziwa.
A ja do tego dodałem: "która nie jest bez racji - np. statystycznie łatwiej być ofiarą wypadku w samochodzie osobowym niż będąc pieszym czy pasażerem zbiorkomu."
fik pisze: ↑08 kwie 2020, 23:51
3. Wyskakujesz znienacka i odnosisz się do zupełnie innej tezy, która w wątku nie padła i nie została przez nikogo sformułowana, wskazując na rzekomą ujemną korelację między ruchem samochodów a poziomem powietrza (czekam na dane).
A jednak takie dane były:
Analiza powyższych wyników wykazała brak występowania zależności pomiędzy ilością pyłowych zanieczyszczeń powietrza w stosunku do ilości przejeżdżających samochodów. W 80% badanych przypadków korelacja była zupełna ujemna w stosunku do pyłu PM10 i PM2,5, natomiast pozostałe 20% wyników wykazywało korelację niską bądź wysoką. Współczynnik korelacji obliczony dla całego ciągu pomiarowego dla ilości przejeżdżających samochodów i stężenia PM10 wynosił -0,05, natomiast dla pyłu PM2,5 -
0,09. W obu przypadkach jest to korelacja słaba i bez związku. Badania wykazały również, że w ponad
83% badanych dni stężenie pyłu PM10 oraz PM2,5 współzależy od siebie, wykazując silnie dodatnie
współczynniki korelacji.
Podsumowanie
Przeprowadzona analiza wpływu natężenia ruchu w kanionie ulicznym na stężenie pyłowych zanieczyszczeń powietrza nie wykazała istotnych zależności, jednocześnie potwierdzając silną zależność pomiędzy zawartością pyłu PM10 i PM2,5 w powietrzu atmosferycznym. Wykonane badania wykazały także wzrost zapylenia powietrza w porze nocnej niezależnie od dnia tygodnia i pory roku.
https://www.czasopismologistyka.pl/comp ... u-pylowego
Pytanie czy jeszcze trzeba jescze udawadniać, o ile i czy w ogóle zmniejsza się ruch w nocy?
fik pisze: ↑08 kwie 2020, 23:51
1. W wątku pada teza "transport indywidualny jest dotowany", z ogólnym, ale jednoznacznym wskazaniem kategorii wydatków, które ponosi państwom aby można było korzystać z transportu indywidualnego.
Ogólnie, ale jednoznacznie wskazane kategorie: "opłacanie dróg, ofiar wypadków i smogu" nie są na tyle namacalne by dałoby się z nimi konkretnie dyskutować. Opłacanie dróg to też dotowanie ruchu pieszego, rowerowego czy komunikacji miejskiej. Z jakiej części dróg korzysta tylko transport indywidualny? To ciężko ocenić jak koszty ofiar wypadków - ta "dotowana" część tych wydatków (zasadniczo w większości przez budżet centralny a nie lokalny) nie jest do zmierzenia. Kosztów śmierci, utrudnień w ruchu czy niedyspozycji osób nie da się zmierzyć więc z czym mam dyskutować...
2.
Formułujesz kontrtezę: "wcale nie, kierowcy płacą więcej niż dostają".
fik pisze: ↑08 kwie 2020, 23:51
4. Na dodatek formułujesz całkowicie absurdalną tezę, jakoby budowa dróg rowerowych była najpoważniejszą kategorią inwestycyjną w budżecie m.st. Warszawy, co:
4a. jest oczywistą nieprawdą. W 2019 roku m.st. Warszawa wydało na drogi rowerowe 13,5 mln zł, przy ogólnych wydatkach inwestycyjnych na poziomie 1,5 mld zł. Nawet jeśli przyjmiemy, że do dróg rowerowych należy doliczyć część funduszy przeznaczonych na budowy dróg, to i tak skala i rzędy wielkości są miażdżące - na Łodygową poszło 19 mln, na Żołnierską 50 mln, na Głębocką 35 mln. Źródło: Sprawozdanie z wykonania budżetu miasta stołecznego Warszawy w 2019 r., do odnalezienia w BIP, chętni sprawdzą, ile poszło na M2.
Zarzucasz mi manipulacje podczas gdy sam podajesz wydatki poniesione przez M. St. Warszawę podczas gdy sprawozdania z wykonania budżetu za 2019 rok jeszcze nie sporządzono, albo ja nie mam do niego dostępu/nie mogę znaleźć (w tym ostatnim przypadku odszczekam się). W wykonaniu budżetu za 2018 rok sama inwestycja pn.: "Rozwój sieci tras rowerowych w ramach ZIT WOF - etap I" kosztował ponad 100 mln zł więc rząd wielkości więcej niż liczby jakie podajesz.
fik pisze: ↑08 kwie 2020, 23:51
. ponownie nie odnosi się do wcześniej postawionej tezy. Podatki, które płacą kierowcy, w większości trafiają do budżetu państwa i tam są zagospodarowywane, więc to, ile wydaje Warszawa na ścieżki rowerowe, nie może być argumentem w kwestii dotowania transportu indywidualnego.
Dlaczego? Infrastruktura drogowa (tu w znaczeniu jako jezdnie) jest zła, a rowerowa dobra i dlaczego zwężanie ulic (często wbrew konsultacjom społecznym jak na Górczewskiej) uważać mam za dotowanie transportu samochodowego, choć cała inwestycja nie jest na niego nastawiona. Bardziej to rodzaj autoagresji miasta.