W PRLu jak artysta dostawał cenzurą po łbie, to nie istniał. Albo kombinował, grał z cenzurá tak, żeby zaistnieć. Obecna sytuacja to żeremie na strumyczku, który dopływa do ogramnych rzek internetu, telewizji, innych stacji radiowych, koncertów, festiwali. To jest pierdoła w czasach, gdy ludzie tracą pracę, dostają po kieszeni za śmieciówki, nieprzedłużane quasi b2b, przejadane są urlopy na siedzeniu w domu. Przedsiębiorców (nie mylić z JanuszPolami od Tanajny) też można zrozumieć - mogli poinwestować w złym momencie, mogli władować się w sektor objęty największymi restrykcjami itd.fraktal pisze: ↑18 maja 2020, 22:31Dla różnych ludzi różne rzeczy są istotne bardziej i mniej. Dla mnie istotniejsza jest ta lista, na którą sam głosowałem niż rozpędzenie kilkuset osobowego tłumu, który mógł się spodziewać, że zostanie w jakiś sposób powstrzymany w sytuacji, gdy jest zakaz zgromadzeń z powodu epidemii.
W tej sytuacji radio, czy ogólnie kultura to temat zastępczy. Moooże jakby szanowna opozycja zainteresowała się prawami pracowniczymi, to by trochę wyborców PiSowi podebrała. To by ludzie zrozumieli. Rozsterki inteligencji rozumie co najwyżej inteligencja.