Osobiście widzę też jakieś pole do rozwoju pod względem technicznym. Swingi ze skosami na dole pudła to jest jakieś kuriozum. Nie rozumiem też czemu przy przebudowach i budowie nowych tras, nie zostawia się rezerwy pod większą szerokość wagonów. Gdyby poszerzyć tramwaje o te 10-15 centymetrów, bez problemu można byłoby zastosować układ siedzeń 2+2 co pozytywnie wpłynęłoby na komfort (no niestety, jesteśmy w takim momencie że era bydłowozów się już skończyła i zbiorkom oprócz ceny i czasu przejazdu musi też konkurować komfortem). Tak samo kiepskim pomysłem są pojedyncze drzwi na początku i końcu składu, co z uporem maniaka zostało przeforsowane i zrealizowane we wszystkich pesach.Emyl pisze: ↑24 mar 2021, 11:24Prawda, dlatego sprzedawać trzeba nie zwykły tramwaj, tylko szybki tramwaj, z priorytetami, peronami o podwyższonym standardzie, hiperczęstotliwością, magicznym numerkiem z literką M (M24 czy coś) i tak dalej. Akurat nowy tabor w najbliższej przyszłości jest okazją do potraktowania tramwaju jako marki równie mocnej co metro i żadnego linczu by z tego nie było (nie mylić z krzykaczami, w mojej bajce od radzenia sobie z nimi powinien być osobny team w ratuszu).
I już nawet nie marzę o tym, żeby np. na Alejach Jerozolimskich wprowadzić (tak jak to się dzieje np. w Berlinie czy Budapeszcie) 50-60 metrowe tramwaje, które pozwalałyby bardziej równomiernie rozłożyć potoki pasażerów. No i ogólnie, często mimo że linii tramwajowych jest dużo, to nic z tego nie wynika bo nie są ze sobą skoordynowane. Gdyby na wspomnianych wcześniej Jerozolimskich byłyby dwie magistralne linie tramwajowe, obie co załóżmy 4 minuty, to też dużo lepiej by to marketingowo wyglądało, nie wspominając już o innych plusach tego rozwiązania.
Zamiast tego dalej niestety brnie się w bylejakość i kontynuację tego co istnieje od X lat, bez jakiejś głębszej refleksji. Nie wiem już nawet czy to że stopiątki po NG III mają przetwornice wirowe i dykty nazwać niedbalstwem, czy zwyczajnie głupotą, ale jednak skoro te wagony mają pojeździć dalej nawet te 10 lat to wygląda to wszystko bardzo słabo. Ciężko się spotkać w jakiejkolwiek innej europejskiej stolicy z taką archeologią.