Funkcjonuje to trochę za duże słowo. Znajomy dobre 3 tygodnie się bujał pomiędzy urzędem dzielnicy a OSK żeby mu wydali PKZ. Przez pierwszy tydzień urząd utrzymywał że nie potrafi tego zrobić. Potem co chwile urząd utrzymywał że coś tam jest jeszcze potrzebne, zaś szkoła jazdy to dementowała. Na końcu, żeby się zapisać na egzamin z kwalifikacji wstępnej (która swoją drogą jest największą bzdurą tego kursu), musiał się osobiście pofatygować do WORDu na Odlewniczej. Przy czym kolega jest studentem i miał czas za tym chodzić, osobie pracującej pewnie zeszłoby się dużo dłużej z załatwianiem tego wszystkiego
Wiązowna i okolice
Moderator: Wiliam
-
- Posty: 4327
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
Myślę że byli świadomi i uwzględnili ryzyko w cenie.
Co z tego że jeżdzi pod domem, skoro musi albo rano z tego Ursynowa pojechać na Klementowicką po wóz, albo ten autobus tam odstawić i wrócić pod swój dom na Ursynówreserved pisze: ↑06 maja 2022, 17:09Kiedyś rozmawiałem z kierowcą jeżdżącym na stałe 179, który powiedział że on woli PKS bo jeździ sobie na stałe pod domem i jak kiedyś nie wytrzyma w tej firmie to po prostu sobie zostawi autobus i pójdzie do domu.Autobus Czerwon pisze: ↑06 maja 2022, 17:04Słyszałem kiedyś, że gdy na 179 zmienił się ajent z Mobilisu na PKS Grodzisk, to całkiem pokaźne grono kierowców które miało tę linię na stałe, zmieniła z tego powodu pracodawcę.
Nie rozumiem teorii spiskowych takich kierowców
No jakby pozostawił autobus i poszedł do domu, to raczej paragraf przy rozwiązaniu umowy, no ale znalazł by się zapewne pracodawca co by szlachcica przyjął w swoje szeregiAutobus Czerwon pisze: ↑06 maja 2022, 17:11Na pewno nie miałby potem problemów ze znalezieniem pracy, bo praktycznie wszędzie przyjęliby go z otwartymi ramionami xd
Ale przynajmniej odpada jedna podróż. A tak to musiałby i pod zakład jechać, i z miejsca zmiany.
Myślę że żaden myślący kierowca nie posunąłby się do czegoś takiego (choć ponoć bywały takie przypadki). Raczej ten kierowca mówił to w sposób żartobliwy. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem w stanie zrozumieć to, że jak dziadkowi blisko do emerytury i chce jakoś do niej dociągnąć to oferta w której jeździ sobie w tę i z powrotem pod domem znając swoje tereny może być atrakcyjna.
-
- Posty: 2138
- Rejestracja: 15 gru 2005, 12:14
- Lokalizacja: Wawa / Wrocław
Widziałem zjazdowe L50 na Strażackiej przy przejeździe o 19.07
A ogólnie pojazdy z linii L22 i L50 stacjonują w "bazie" w Duchnowie. Tym oraz nowym taborem Grodzio zachęca okolicznych kierowców do pracy w firmie.
Na razie mu to słabo idzie. Znam kilku kierowców z okolicy, ale póki co oni pracują na Ostrej (mimo dość dalekich dojazdów), albo np. w Lekaro (czyli dużej lokalnej firmie od wywozu odpadów). A więc konkurencja jest spora. Grodzio musi wyłożyć na stół jakieś poważniejsze atuty, aby ściągnąć ludzi do siebie.
Zastanawiam się, co może być fajnego w maniu jednej linii na stałe - i to takiej na której się totalnie nic nie dzieje, jak 179. Choć może jak się jest z 99% społeczeństwa, które nie lubi pracować, to może i coś jest.
ŁK
Dla zamiejscowych, a zwłaszcza obcokrajowców (choćby Ukraińców) może to mieć sens. Łatwiej nauczyć się na pamięc jednej trasy, zwłaszcza peryferyjnej, niż być gotowym do codziennego przerzucania po całym mieście
-
- Posty: 4327
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
Wbrew pozorom, posiadanie jednej linii, a nawet tego samego zadania na stałe, to nie jest tylko domena obcokrajowców czy osób zamiejscowych. Pracuję u operatora który obsługuje łącznie 2 linie całotygodniowe i 3 szkolne (2 zadania na trzy linie). Mimo tak małego zasobu linii do ogarnięcia i tak zdecydowana większość obsługuje codziennie to samo zadanie, często nawet tym samym autobusem który mają na stałe. Wśród tych osób, myślę że tak lekką ręką 90% jeżdżących na linii A, nie zgodziłoby się nawet jeden raz wyjechać na linię B, a Ci jeżdżący na stałe na linii B - pokierować na linii A. Niektórzy tak już po prostu mają. Dodam że mowa o pracownikach miejscowych
Dzisiaj znów utrudnienia w kursowaniu linii L22 i L50 - oczywiście "z przyczyn technicznych".
Tak się zastanawiam, czy problemu niedoboru kierowców nie da się rozwiązać poprzez zatrudnianie kierowców-emerytów?
Na taksówkach, praktycznie w każdym mieście, do którego pojadę, spotykam "dziadków", którzy dorabiają sobie do emerytury.
Czy w przypadku prowadzenia autobusów tego typu rozwiązania też są możliwe?
Tak się zastanawiam, czy problemu niedoboru kierowców nie da się rozwiązać poprzez zatrudnianie kierowców-emerytów?
Na taksówkach, praktycznie w każdym mieście, do którego pojadę, spotykam "dziadków", którzy dorabiają sobie do emerytury.
Czy w przypadku prowadzenia autobusów tego typu rozwiązania też są możliwe?
Pandemia nieco zniechęciła emerytów do dorabiania? Poza tym jak czytam takie historie, to zaczynam mieć wątpliwości, czy kierowcą zawodowym każdy może być również na emeryturze...man1956 pisze: ↑09 maja 2022, 12:17Dzisiaj znów utrudnienia w kursowaniu linii L22 i L50 - oczywiście "z przyczyn technicznych".
Tak się zastanawiam, czy problemu niedoboru kierowców nie da się rozwiązać poprzez zatrudnianie kierowców-emerytów?
Na taksówkach, praktycznie w każdym mieście, do którego pojadę, spotykam "dziadków", którzy dorabiają sobie do emerytury.
Czy w przypadku prowadzenia autobusów tego typu rozwiązania też są możliwe?
Jak przejdzie badania, to chyba nie ma problemu.
Aczkolwiek na kierowcę-emeryta czyhają, jak pokazuje przykład MPK Poznań, pewnie większe zagrożenia niż na kierowcę młodego i w pełni sił:
https://radiopoznan.fm/informacje/pozos ... f30e56473b
Aczkolwiek na kierowcę-emeryta czyhają, jak pokazuje przykład MPK Poznań, pewnie większe zagrożenia niż na kierowcę młodego i w pełni sił:
https://radiopoznan.fm/informacje/pozos ... f30e56473b