Warszawskie Linie Turystyczne
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
-
- Posty: 4289
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
Przy obecnych upałach to należy w ogóle zrewidować czy linie turystyczne w lipcu i sierpniu mają jakikolwiek sens, bo prażenie się w zabytku przy 35 stopniach to żadna przyjemność dla nikogo.
Mogą być jacyś goście, którzy przyjeżdżają zwiedzić Warszawę. Przejażdżka zabytkiem jest dla nich atrakcją. A saunę mają w cenie biletu. Można powiedzieć dwa w jednym.
Dopóki ludzie przyjeżdżają turystycznie do Warszawy w lato się prażyć to znaczy, że linie turystyczne wtedy też mają sens. Z resztą, puste 100 i T nie jeżdżą.Autobus Czerwon pisze: ↑12 wrz 2024, 9:01Przy obecnych upałach to należy w ogóle zrewidować czy linie turystyczne w lipcu i sierpniu mają jakikolwiek sens, bo prażenie się w zabytku przy 35 stopniach to żadna przyjemność dla nikogo.
Pojechano raz, bo za drugim razem Obozowa była zamknięta i trzeba było pojechać Kasprzaka na Cm. Wolski. A ogólnie przejazdów było tylko 10 nie dlatego, że nie było chętnych, a dlatego, że sponsor był na tyle hojny. I nie do końca się z tobą zgodzę, że stałe trasy muszą oznaczać pustki, w Kaliszu i Lublinie cyklicznie (w każdy weekend wakacji) odbywają się kursy po tej samej trasie, ale za każdym razem z przewodnikiem i pojazdy są pełne. Do tego stopnia pełne, że wprowadzono odpłatność przejazdów, a i tak sprzedają się wszystkie bilety, ale chociaż jest wszystko pod kontrolą i nie trzeba "bić" się o miejsce przed pojazdem. Chodzi mi o to, że do solowego wagonu typu K czy N pożądane jest, żeby ustawiło się 20 osób, a nie 200. To nie jest stadion na x tysięcy osób, żeby był problem z wypełnieniem w przypadku słabej imprezy. W Lublinie był z tym poważny problem, że chętnych było za dużo w stosunku do pojemności pojazdu, a potencjał turystyczny ma zdecydowanie mniejszy od Warszawy. Uważasz, że Boernerowo i jego zabudowa jest mniej ciekawa niż okolice Czynszowej? Przewodnik nie miałby o czym opowiadać? We Wrocławiu kursy obsługiwane Linke-Hofmann z przewodnikiem pełne, a już w składzie 2x105Na po tej samej trasie kompletne pustki, bo tabor mniej interesujący, brak przewodnika, a i pula miejsc do zapełnienia znacznie większa. Sukces zależy w dużym stopniu od oferty i reklamy.MisiekK pisze: ↑11 wrz 2024, 23:18Potwierdzasz moją tezę - podjechano raz to i zainteresowanie było.Kilka razy pisałem na tym forum jak powinna być zorganizowana linia turystyczna, żeby była sukcesem. Ale jak widać woli się płacić za pojazdy w zasadzie bez celu snujące się po mieście zbierające w większości przypadkowych pasażerów.
Nikt nikogo nie zmusza do wsiadania do pojazdów.Autobus Czerwon pisze: ↑12 wrz 2024, 9:01Przy obecnych upałach to należy w ogóle zrewidować czy linie turystyczne w lipcu i sierpniu mają jakikolwiek sens, bo prażenie się w zabytku przy 35 stopniach to żadna przyjemność dla nikogo.
Ale chciałbyś linie turystyczne uruchamiać poza szczytem sezonu turystycznego?Autobus Czerwon pisze: ↑12 wrz 2024, 9:01Przy obecnych upałach to należy w ogóle zrewidować czy linie turystyczne w lipcu i sierpniu mają jakikolwiek sens, bo prażenie się w zabytku przy 35 stopniach to żadna przyjemność dla nikogo.
Moim zdaniem oprócz atrakcji samej w sobie czyli zabytku dużą atrakcją byłoby gdyby jednak na trasie takiej setki czy T ktoś opowiadał o mijanych miejscach. Okolicznościowe przejazdy z przewodnikiem tak, ale i sami miłośnicy konduktorzy mogliby coś tam opowiadać po drodze. Nie mówię że mają znać całą historię Warszawy ale choćby jakieś proste informacje gdzie się znajdujemy. Jak na razie to w zasadzie jedyne co można usłyszeć to to że najbliższe przystanki są przystankami na żądanie (co i tak każdy ma w dupie, zwłaszcza gdy słyszy się taki komunikat enty raz), że przystanek Sanguszki nie funkcjonuje (co też każdy ma w dupie bo miłośnicy wiedzą a nie-miłośnicy nie śledzą komunikatów na bieżąco i są zainteresowani czymś innym) oraz o możliwości przesiadki na najbliższym przystanku na linię T (wypowiedziane godzinę po ostatnim kursie tetki).
Uważam, że dla kilku budynków do których i tak nie ma po co wejść, a jedyna atrakcją po wyjściu z pojazdu jest Żabka i krzaki nie ma sensu regularnie jechać pół godziny przez podobnie atrakcyjną pustynię. Pierwsze kursy na zasadzie ciekawości będą obsadzone, kolejne będą woziły tlen lub obywateli z bazarku objuczonych siatami narzekających, że wysoko i niewygodnie.
Atrakcja w postaci starego wagonu i przejechaniu się nim tępo patrząc przez okno jest raz, dwa razy.
Niedasię od lat. To kosztuje. Przetarg, odwołania....
Już wolę, żeby się nie odzywali.
Jožin z bažin kouše, saje, rdousí.... -
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
Dobry jest koncept krakowski - co tydzień inna linia na historycznej trasie. Linia historyczna nie jest na tyle atrakcyjna, żeby ktoś specjalnie na nią jechal, ale jak pojawi się "pod domem" to już spotka się z zainteresowaniem.
Dlatego tramwaj na Bemowo czy Ikarusy na Targówek miały fajną frekwencję, ale juz gdyby jeździły tak tydzień w tydzień to oczywiste, że frekwencja szybko by spadła.
Dlatego tramwaj na Bemowo czy Ikarusy na Targówek miały fajną frekwencję, ale juz gdyby jeździły tak tydzień w tydzień to oczywiste, że frekwencja szybko by spadła.
No zawsze można pomarudzić. Rzecz gustu, co kto lubi zwiedzać i gdzie pójść na spacer. Moim zdaniem akurat Boernerowo jest bardzo fajne do spacerów, spokojnie, ciekawe modernistyczne budynki (nie szkodzi, że tylko z zewnątrz do oglądania) i całość w zasadzie w sosnowym lesie. A Żabki to tam chyba w ogóle nie ma. Za to po drodze, to może miejscami przewodnik faktycznie nie miałby co opowiadać, bo natężenie miejsc mogących zainteresować turystę jest jednak mniejsze niż w centrum czy na Pradze. Na Kole to jeszcze może coś by się opowiedziało, ale to, że mijamy trasę S8, bocznicę do Huty i WAT to może nie każdego interesować. Chociaż z drugiej strony jak ktoś ma fajny sposób mówienia, to o wszystkim się miło słucha (jak chociażby pan zapowiadający przystanki, on już akurat niestety nie żyje). Ogólnie myślę, że trasy T warto nieco zmieniać co jakiś czas, może gdyby na stałe tylko Boernerowo to byłaby przesada, ale już np. 3-4 różne trasy, zmieniane co 2-3 tygodnie w sezonie (z początkiem trasy gdzieś w rejonie centrum) to byłoby ciekawe.MisiekK pisze: ↑13 wrz 2024, 8:47Uważam, że dla kilku budynków do których i tak nie ma po co wejść, a jedyna atrakcją po wyjściu z pojazdu jest Żabka i krzaki nie ma sensu regularnie jechać pół godziny przez podobnie atrakcyjną pustynię. Pierwsze kursy na zasadzie ciekawości będą obsadzone, kolejne będą woziły tlen lub obywateli z bazarku objuczonych siatami narzekających, że wysoko i niewygodnie.
No właśnie, coś w ten deseń.
No właśnie podstawą linii turystycznej jak ma być rozpoznawalna jest jej stałość. I nie w obrębie jednego sezonu tylko lat, żeby istniała w przewodnikach, była rozpoznawana i odpowiednio promowana. Tak samo powinna w ograniczonej kursować również poza tzw. sezonem. Wtedy będzie dostrzegana przez biura turystyczne i szerszą gamę turystów, a to oni są grupą docelową. Ale tego nie zrobi ZTM na którego beztrosko to zwalono, więc jest to kolejna linia za którą po prostu płaci się wozokm i można dzięki temu zrobić kilka pokracznych rysunków oraz odhaczyć sukces WLT.
Przez prawie 30 lat istnienia linii T raz, dokładnie RAZ zdarzyło mi się, żeby wsiadła celowa zorganizowana wycieczka, czyli założenia nie są osiągane.
Od szlajania się po innych kątach miasta są inne eventy specjalne.
Jožin z bažin kouše, saje, rdousí.... -
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
I na Obozowej nie ma o czym opowiadać? A na wycieczkach po krzakach i to dosłownie (!) najczęściej po Białołęce byłem nie raz i za każdym razem chętnych było więcej niż miejsc. Jak ktoś ma coś ciekawego do powiedzenia i potrafi dobierać takich słów, żeby zainteresować, a nie zanudzić to można słuchać i słuchać. Nawet jak te krzaki i ruiny z pozory nie są warte uwagi. Powtarzam wszystko jest kwestią oferty. Trudniej przy ofercie cyklicznej, ale nie jest to niemożliwe.MisiekK pisze: ↑13 wrz 2024, 8:47Uważam, że dla kilku budynków do których i tak nie ma po co wejść, a jedyna atrakcją po wyjściu z pojazdu jest Żabka i krzaki nie ma sensu regularnie jechać pół godziny przez podobnie atrakcyjną pustynię. Pierwsze kursy na zasadzie ciekawości będą obsadzone, kolejne będą woziły tlen lub obywateli z bazarku objuczonych siatami narzekających, że wysoko i niewygodnie.
Ale o czym Ty piszesz? Na miejsce tych, którzy już jechali przychodzą kolejni, którzy jeszcze nie jechali. Stary wagon i przewodnik przyciąga. Oczywiście, że jak jest stała trasa to atrakcja powszechnieje, ale jak jest mała podaż miejsc, a atrakcja jest naprawdę interesująca to mimo wszystko na brak chętnych nie cierpi. Postój wagonów na Teatralnej też sprawia, że i przypadkowe osoby się kuszą na podróż, ale czy to źle? Ważne, że wagony nie jeżdżą puste. I powtarzam w LH Standard czy N nie jest pożądane, żeby jechało 50 osób. W tym roku np. tematem opowieści był "Filmowy Wrocław", jeżeli nic ciekawego nie było w okolicy, albo temat się wyczerpał to Pani przewodnik poświęcała czas na omówienie innych wątków filmowych związanych z Wrocławiem albo parę słów wspominała o autorach filmów czy też wracała do wątków, na które wcześniej nie starczyło czasu na dokładne omówienie. Dobry przewodnik charakteryzuje się tym, że dla niego zawsze czasu jest za mało, bo jest tyle wątków i ciekawostek do powiedzenia, że nie występuje u niego cisza. Nawet jak za oknem nie widać nic ciekawego to nie znaczy, że nie ma o czym opowiadać. Teraźniejszość to nie wszystko, przeszłość niekiedy jest jeszcze ciekawsza. Często przewodnicy mają też archiwalne zdjęcia ze sobą. Przynajmniej na tych wycieczkach w których ja biorę udział.MisiekK pisze:Atrakcja w postaci starego wagonu i przejechaniu się nim tępo patrząc przez okno jest raz, dwa razy.
Weź nie pisz nic o Krakowie, bo się MisiekK znowu zdenerwuje. Pod względem oferty linii muzealnych, ale też tempa renowacji pojazdów są zdecydowanie numerem 1 w Polsce, a jeszcze innym pomagają w remontach. A pojazdy rzeczywiście jeżdżą pełne.BrdzJkb pisze: ↑13 wrz 2024, 11:21Dobry jest koncept krakowski - co tydzień inna linia na historycznej trasie. Linia historyczna nie jest na tyle atrakcyjna, żeby ktoś specjalnie na nią jechal, ale jak pojawi się "pod domem" to już spotka się z zainteresowaniem.
Dlatego tramwaj na Bemowo czy Ikarusy na Targówek miały fajną frekwencję, ale juz gdyby jeździły tak tydzień w tydzień to oczywiste, że frekwencja szybko by spadła.
Ale to Ty chciałbyś na Tetce wozić grupy zorganizowane? To przepraszam bardzo ile osób oczekiwałbyś w wagonie, zwłaszcza, że w Warszawie najlepiej to musi być wagon solo, nie w składzie, a już broń Boże przed trójskładem.MisiekK pisze: ↑13 wrz 2024, 18:05No właśnie podstawą linii turystycznej jak ma być rozpoznawalna jest jej stałość. I nie w obrębie jednego sezonu tylko lat, żeby istniała w przewodnikach, była rozpoznawana i odpowiednio promowana. Tak samo powinna w ograniczonej kursować również poza tzw. sezonem. Wtedy będzie dostrzegana przez biura turystyczne i szerszą gamę turystów, a to oni są grupą docelową. Ale tego nie zrobi ZTM na którego beztrosko to zwalono, więc jest to kolejna linia za którą po prostu płaci się wozokm i można dzięki temu zrobić kilka pokracznych rysunków oraz odhaczyć sukces WLT.
Przez prawie 30 lat istnienia linii T raz, dokładnie RAZ zdarzyło mi się, żeby wsiadła celowa zorganizowana wycieczka, czyli założenia nie są osiągane.
Od szlajania się po innych kątach miasta są inne eventy specjalne.
Same pętle linii turystycznych też mamy bardzo klimatyczne. Dworzec Centralny, nie wiele lepszy plac Narutowicza. Od razu możemy się spotkać z lokalnymi mieszkańcami w "głębokim kryzysie". No takich atrakcji na Boernerowie też się raczej nie uświadczy.
-
- Posty: 761
- Rejestracja: 09 sie 2010, 15:45
Oczywiście, natomiast do tego wystarczy stały kraniec. No ale u nas niedasie, bo przecież już za 5/10/15/20 lat zaoramy plac Narutowicza, więc nie można ustalić tego krańca jako stałego.
Powiedzmy w rzeczywistym sezonie, a nie wyłącznie w czasie wakacji szkolnych. Inne miasta to już zauważyły, poza Warszawą czerwiec-wrzesień jest normą (chociaż prawdę mówiąc w dużych miastach spokojnie można zaczynać od majówki).Tak samo powinna w ograniczonej kursować również poza tzw. sezonem. Wtedy będzie dostrzegana przez biura turystyczne i szerszą gamę turystów, a to oni są grupą docelową.
Ale bez ZTM byłyby wieczne problemy z finansowaniem, sam wiesz że kursowanie tramwaju to bardzo droga sprawa. To oczywiście powinna być linia będąca częścią oferty organizatora i honorująca standardowe bilety.Ale tego nie zrobi ZTM na którego beztrosko to zwalono, więc jest to kolejna linia za którą po prostu płaci się wozokm i można dzięki temu zrobić kilka pokracznych rysunków oraz odhaczyć sukces WLT.
Ale turyści przychodzący celowo na kurs są normą, nawet jeśli nie są grupą dominującą wśród pasażerów.Przez prawie 30 lat istnienia linii T raz, dokładnie RAZ zdarzyło mi się, żeby wsiadła celowa zorganizowana wycieczka, czyli założenia nie są osiągane.
Owszem, nie jestem zwolennikiem modelu krakowskiego, wydaje mi się mocno przekombinowany. A Boernerowo na stałą linię jest po prostu za daleko od centrum (dlatego Stalowa tak często wygrywa).Od szlajania się po innych kątach miasta są inne eventy specjalne.
Taaa... pomagają. Filantropi po prostu.
No jak nie jak tak.Same pętle linii turystycznych też mamy bardzo klimatyczne. Dworzec Centralny, nie wiele lepszy plac Narutowicza. Od razu możemy się spotkać z lokalnymi mieszkańcami w "głębokim kryzysie". No takich atrakcji na Boernerowie też się raczej nie uświadczy.
Ja jestem ciekaw, co wymyślą w przyszłym roku. Narutowicza obarczonym bałaganem z Grójeckiej niemal na
pewno linii turystycznych nie pomieści.
pewno linii turystycznych nie pomieści.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Zrobić pętle na ZOO z podjazdami na FSO w celach socjalnych
Na kawęczyńską, w sensie na R2Bywalec pisze:Zrobić pętle na ZOO z podjazdami na FSO w celach socjalnych
ŁK