Nie wkurzają, bo nie istnieją

Moja obserwacja jest zresztą taka, że nie da się w stu procentach przestrzegać przepisów, jeżdżąc rowerem. To po prostu niemożliwe.
Moderator: Wiliam
Nie wkurzają, bo nie istnieją
Niespecjalnie chcę szukać konkretnych przepisów, więc raczej z drugiej strony: rowerzysta (niewyścigowy) to taki ni pies, ni wydra - ni to pojazd, ni to pieszy. I tu wychodzi kwestia różnych sprzeczności, niemożliwych zresztą do usunięcia. Totalnie zakazać jeżdżenia po chodnikach? Bez sensu w osiedlach bloków, w których trzeba nieraz objechać ćwierć dzielnicy, by się dostać do sąsiedniego bloku. Dopuścić? Dochodzą miliony punktów styku z jezdniami, gdzie - w przeciwieństwie do pieszego - rowerzysta może chcieć skręcić.
Dlatego trzeba wprowadzić obowiązkową edukację w szkołach odnośnie ruchu drogowego i obowiązkową kartę rowerową powyżej 18 r.ż.ZielonyJamnik pisze: ↑25 kwie 2025, 11:13Denerwuje mnie tylko bezkarność rowerzystów, nic więcej. Z samochodami byłoby podobnie gdyby nie było tablic rejestracyjnych.
Myślę, że zrobił więcej niż do niego należało, w sensie czasu reakcji. Obawiam się, że 90% kierowców nie zdołałoby tak szybko zareagować i skończyłoby się tragicznie. I nawet jeśli byłoby 30 km/h to owszem, byłoby nieco więcej czasu na ewentualną reakcję, ale myślę że w tak skrajnym przypadku jak ten i tak mogłoby się skończyć tragicznie.kajo pisze: ↑25 kwie 2025, 8:45Pokaż mi jedno miejsce gdzie wieszałem psy na tym kierowcy? Zrobił to co do niego należało i tyle. Wieszam psy na komentujących którzy od razu odsądzili od czci i wiary ojca tego dziecka. Tak, powinno być tam ograniczenie do 30. I to na tym powinniśmy się skupić a nie wymagać by ktoś w 100% panował nad dzieckiem. 30 robi by nawet gdy wypadek się zdarzy to kończy złamaniami a nie kalectwem czy śmiercią.
Tak, i w takich sytuacjach jak opisujecie, jazda po chodniku na osiedlu w miejscu gdzie nie ma jezdni, jeżeli ktoś będzie to robił rozsądnie, jechał powoli, przepuszczał pieszych, to nikomu nie powinno to przeszkadzać. Nawet jeśli ktoś np. kawałek przejedzie obok jezdni i nie włączy się do ruchu na niej. Natomiast niestety jest też olewane i nieegzekwowane przestrzeganie poważniejszych rzeczy, które są już jednoznacznie niezgodne z przepisami - nieprzepuszczanie pieszych na przejściu, przejeżdżanie na czerwonym, zapieprzanie chodnikiem slalomem między pieszymi, nawet jeśli obok jest jezdnia ze spokojnym ruchem, zajeżdżanie drogi innym rowerzystom. Nikt się przecież nie będzie czepiał, jeśli np. rowerzysta nie zasygnalizuje ręką skrętu na osiedlowej uliczce przy zerowym ruchu, ale za poważniejsze wykroczenia wypadałoby karać znacznie częściej niż ma to obecnie miejsce. Infrastruktura się poprawiła, rowerów jest coraz więcej, ale mam wrażenie, że pojawia się coraz więcej też takich, którzy kompletnie nie umieją jeździć.Moim zdaniem ruch rowerowy jest (coraz bardziej) przeregulowany - za cenę kompletnego odpuszczenia egzekwowania tych prawideł, które akurat powinno się egzekwować.