Awarie i utrudnienia w metrze
Moderator: JacekM
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27661
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Ja to jednak mam nieco inne zdanie niż Wasze.
1. Metro (i szerzej ujmując większość transportu szynowego) to zawsze jest pewien kompromis, w myśl którego pogarsza się pasażerowi dostępność przestrzenną i bezpośredniość, zastępując ją innymi przymiotami: wysoką prędkością handlową przekładającą się na skrócenie czasu podróży zwłaszcza w dalszych przewozach, regularnością, pojemnością, punktualnością, nierzadko także komfortem.
2. Pasażerowie w sposób naturalny są skłonni pokonać dłuższą drogę dojścia do środka transportu charakteryzującego się powyżej opisanymi zaletami, dlatego też w stanie stałym nie występuje istotne zapotrzebowanie na przewozy autobusowe z przystanków położonych pomiędzy stacjami metra.
2a. W szczególności jest to widoczne w dobie upowszechnienia się UTO i postępującej roweryzacjo-hulajnogizacji społeczeństwa, które sprawiają w dużej mierze, że monofunkcyjne dowozówki na krótkie dystanse stają się zbędnawe, bo pierwsza/ostatnia mila w takiej podróży łączonej jest pokonywana inaczej (por. powolna śmierć 192).
3. Nie istnieje żaden czynnik związany z zagospodarowaniem przestrzennym istotnie różnicujący popyt generowany w strefie dojścia do przystanku Metro Kabaty od przystanku Raabego lub w strefie dojścia do przystanku Wiolinowa od przystanku Metro Stokłosy.
4. Zastąpienie metra autobusem na części trasy oznacza, że pasażerowie są pozbawiani wszystkich zalet związanych z transportem szynowym na istotnej części swojej podróży. Co więcej, dostępność przestrzenna de facto pogarsza się, bo pasażerowie zmuszeni są do dodatkowego przekraczania osygnalizowanych jezdni, aby dotrzeć na przystanek naziemny.
5. W tym kontekście racjonalnym działaniem rekompensującym niedogodności związane z tymczasową organizacją ruchu powinno być poprawienie dostępności przestrzennej, nie tylko poprzez zatrzymanie ZM1 na wszystkich przystankach pośrednich, ale także uruchomienie przystanków tymczasowych: między Ciszewskiego a Gandhi, między Gandhi a Płaskowickiej i między Płaskowickiej a Belgradzką.
5a. Zatrzymanie na wszystkich przystankach pośrednich 710 z czterdziestominutowymi dziurami w rozkładzie należy uznać za działanie niewystarczające.
5b. Argumentować można, że ze względu na UTOizację, przystanki tymczasowe wymienione w pkt. 5 powinny pozostać na stałe i mieć zapewnioną obsługę o charakterze socjalnym.
6. Odrębną kwestią jest brak szerszego dostosowania układu linii naziemnych do zmienionej organizacji kursowania metra. O ile wydłużenie 710 i jego dziurokalwaryjskiego przydupasa jest działaniem, rzecz jasna, prawidłowym, o tyle pozostaje kwestia szeregu linii służących w stanie bazowym głównie jako dowóz do metra, które w stanie tymczasowym są dowozówkami do dowozówki. W szczególności zaskakujący jest fakt niedostosowania układu na Branickiego, gdzie nie tylko pozostawiono 163 (po co i dla kogo?), ale dodatkowo pozbawiono je wspólnego przystanku z 217. Brawo, pozostało tylko nasrać na środku.
1. Metro (i szerzej ujmując większość transportu szynowego) to zawsze jest pewien kompromis, w myśl którego pogarsza się pasażerowi dostępność przestrzenną i bezpośredniość, zastępując ją innymi przymiotami: wysoką prędkością handlową przekładającą się na skrócenie czasu podróży zwłaszcza w dalszych przewozach, regularnością, pojemnością, punktualnością, nierzadko także komfortem.
2. Pasażerowie w sposób naturalny są skłonni pokonać dłuższą drogę dojścia do środka transportu charakteryzującego się powyżej opisanymi zaletami, dlatego też w stanie stałym nie występuje istotne zapotrzebowanie na przewozy autobusowe z przystanków położonych pomiędzy stacjami metra.
2a. W szczególności jest to widoczne w dobie upowszechnienia się UTO i postępującej roweryzacjo-hulajnogizacji społeczeństwa, które sprawiają w dużej mierze, że monofunkcyjne dowozówki na krótkie dystanse stają się zbędnawe, bo pierwsza/ostatnia mila w takiej podróży łączonej jest pokonywana inaczej (por. powolna śmierć 192).
3. Nie istnieje żaden czynnik związany z zagospodarowaniem przestrzennym istotnie różnicujący popyt generowany w strefie dojścia do przystanku Metro Kabaty od przystanku Raabego lub w strefie dojścia do przystanku Wiolinowa od przystanku Metro Stokłosy.
4. Zastąpienie metra autobusem na części trasy oznacza, że pasażerowie są pozbawiani wszystkich zalet związanych z transportem szynowym na istotnej części swojej podróży. Co więcej, dostępność przestrzenna de facto pogarsza się, bo pasażerowie zmuszeni są do dodatkowego przekraczania osygnalizowanych jezdni, aby dotrzeć na przystanek naziemny.
5. W tym kontekście racjonalnym działaniem rekompensującym niedogodności związane z tymczasową organizacją ruchu powinno być poprawienie dostępności przestrzennej, nie tylko poprzez zatrzymanie ZM1 na wszystkich przystankach pośrednich, ale także uruchomienie przystanków tymczasowych: między Ciszewskiego a Gandhi, między Gandhi a Płaskowickiej i między Płaskowickiej a Belgradzką.
5a. Zatrzymanie na wszystkich przystankach pośrednich 710 z czterdziestominutowymi dziurami w rozkładzie należy uznać za działanie niewystarczające.
5b. Argumentować można, że ze względu na UTOizację, przystanki tymczasowe wymienione w pkt. 5 powinny pozostać na stałe i mieć zapewnioną obsługę o charakterze socjalnym.
6. Odrębną kwestią jest brak szerszego dostosowania układu linii naziemnych do zmienionej organizacji kursowania metra. O ile wydłużenie 710 i jego dziurokalwaryjskiego przydupasa jest działaniem, rzecz jasna, prawidłowym, o tyle pozostaje kwestia szeregu linii służących w stanie bazowym głównie jako dowóz do metra, które w stanie tymczasowym są dowozówkami do dowozówki. W szczególności zaskakujący jest fakt niedostosowania układu na Branickiego, gdzie nie tylko pozostawiono 163 (po co i dla kogo?), ale dodatkowo pozbawiono je wspólnego przystanku z 217. Brawo, pozostało tylko nasrać na środku.
raz szalem, raz racą kibolskie łajdactwo!
Tylko że wtedy już czas przejazdu nie byłby 17 minut, tylko 25 i ludzie by marudzili, że nie dość że nie ma metra, to zetka się wlecze i staje 'pod każdym śmietnikiem'.fik pisze: ↑07 lut 2025, 13:025. W tym kontekście racjonalnym działaniem rekompensującym niedogodności związane z tymczasową organizacją ruchu powinno być poprawienie dostępności przestrzennej, nie tylko poprzez zatrzymanie ZM1 na wszystkich przystankach pośrednich, ale także uruchomienie przystanków tymczasowych: między Ciszewskiego a Gandhi, między Gandhi a Płaskowickiej i między Płaskowickiej a Belgradzką.
Ale przy Wiolinowej zazwyczaj pojazd jest zapchany po dach a przy Raabego już nie koniecznie. I stawanie przy Wiolinowej raczej by pogorszyło ogólnie warunki podróży większości osób a poprawiło tylko kilku którym akurat ten przystanek pasuje.3. Nie istnieje żaden czynnik związany z zagospodarowaniem przestrzennym istotnie różnicujący popyt generowany w strefie dojścia do przystanku Metro Kabaty od przystanku Raabego lub w strefie dojścia do przystanku Wiolinowa od przystanku Metro Stokłosy.
Ogólnie ja nic nie ma mam do tych przystanków pomiędzy stacjami, niech sobie tam stają N86 czy linie jadące odcinkami nad metrem, nawet by można faktycznie dodać więcej w paru miejscach, ale w zetkach jednak głównie chodzi o to, żeby przewieźć jak najwięcej ludzi jak najszybciej, stąd przystanki przede wszystkim przy stacjach metra. A tych kilka dodatkowych to albo daleko od stacji (Natolin Płn.), albo na dalszym odcinku, gdzie i tak dłużej się jedzie, a ludzi trochę mniej (Raabego) albo możliwość przesiadki na ciąg poprzeczny (Ursynów Płd.).
To jest weekendowa komunikacja zastępcza a nie stały układ. Wszyscy mają gorzej i tyle.pl
ŁK
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27661
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
To znaczy, że stawanie przy Wiolinowej... przyniosłoby dodatkowych pasażerów, prawda? Czyli obecny układ przystanków... nie odpowiada wszystkim chętnym? Dziękuję, Wysoki Sądzie, oddaję świadka obronie.
raz szalem, raz racą kibolskie łajdactwo!
No niezły level manipulacji. W skrócie: nie.fik pisze:To znaczy, że stawanie przy Wiolinowej... przyniosłoby dodatkowych pasażerów, prawda? Czyli obecny układ przystanków... nie odpowiada wszystkim chętnym? Dziękuję, Wysoki Sądzie, oddaję świadka obronie.
ŁK
Nie, nie przyniosłoby dodatkowych pasażerów, ci pasażerowie obecnie korzystają z przystanku Metro Ursynów.
"Ale ty jesteś mądry, Bonifacy!"
Dokładnie tak. W sensie: może szczątkowe różnice by były, żeby znów nie popaść w drugą skrajność manipulacji.kocur pisze:Nie, nie przyniosłoby dodatkowych pasażerów, ci pasażerowie obecnie korzystają z przystanku Metro Ursynów.
ŁK
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26866
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Nawet, jeśli liczba dodatkowych pasażerów byłaby większa, niż liczba pasażerów utraconych ze względu na wydłużenie czasu przejazdu, to jeszcze nie znaczy, że jest to opłacalne dla systemu. Pytanie na przykład, czy sumaryczny czas podróży w systemie by wzrósł, czy spadł na przykład. O innych aspektach analiz społeczno-ekonomicznych, typu emisje i inne takie, nie wspomnę.
Zresztą fik to doskonale wie, po prostu trolluje.
Zresztą fik to doskonale wie, po prostu trolluje.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27661
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Ja to bym ten sumaryczny czas podróży jednak z chęcią sprawdził, biorąc pod uwagę jak dużej grupy pasażerów dotyczyłoby jednak istotne skrócenie czasu dostępu.
raz szalem, raz racą kibolskie łajdactwo!
- ZielonyJamnik
- Posty: 1497
- Rejestracja: 31 lip 2022, 8:25
Co się stało, że metro padło? Bo przecież od ZTMu prócz ogólnikowych przyczyn technicznych nic się nie dowiesz
Mkną po koleinach zielone jamniki... 
Robi się coraz ciekawiej, M2 zaczęło kursować (ale z obniżoną częstotliwością do ok. 6 minut - tylko 11 pociągów w ruchu - oczywiście na ten temat ZTM milczy na swojej stronie), ale M1 przestało w ogóle kursować.
A przyczyną utrudnień jest nocny pożar światłowodu na podstacji energetycznej Racławicka. Szkoda, że ZTM woli robić z tego tajemnicę, wzbudzając tym samym niepokój i chaos...
A w tym metrze nie można jakoś jeździć na sygnały zastępcze czy coś takiego? Czy po prostu prądu nie ma? Pociąg jadący 40 km/h i tak by lepiej działał niż te autobusy.
ŁK
Pamiętam jak kiedyś pisano, że mimo całej automatyki, semafory zostaną na wypadek sytuacji awaryjnych. No i mamy sytuację awaryjną. No chyba, że to podpięto pod te światłowody i poleciało wszytko. A czemu nie można prowadzić ruchu "na widoczność" to chyba zasadne pytanie.
Nie mogliby chociaż uruchomić M1 w północnej części Warszawy? Pożar na stacji Racławicka i cała M1 sparaliżowana? Nigdy nie miałem dobrego zdania o osobach zarządzających warszawską podziemną kolejka, ale ostatnio Metro reaguje na kryzysy tylko gorzej. Może już czas zmienić kadrę zarządzającą (w tym prezesa MW).