Otóż dokładnie to Mam dokładnie takie samo zdanie w tej kwestii I sprawdę mielibyśmy "przy okazji" jak na dłoni. Dodam tylko, że bus powinien uderzyć sprawcę oczywiście hamując, hamując z siłą prawie maksymalną, ale jednak bezpiecznie. To znaczy, żeby ludzi nie pozabijać w samochodzie, ale też nie wpaść w poślizg, czy w jakikolwiek inny sposób narazić na poważne niebezpieczeństwo znajdujących się w busie pasażerów - bo ich bezpieczeństwo powinno być dla kierowcy busa najważniejsze Tak więc hamować, rozsądnie hamować, ale nie odbijać kieownicą, żeby za wszelką cenę uniknąć zderzenia, bo skutki widzieliśmy na zdjęciachdzidek pisze:Jaki wniosek ?? Samochód zajeżdża drogę pojazdowi komunikacji miejskiej to kierowca powinien bez wahania w niego uderzyć wtedy znacznie mniej poszkodowanych pasażerów 117 byśmy mieli a sprawca wypadku więcej nie zajechałby drogi autobusowi.
Zastanawiam się tylko nad jedną kwestią: na ile jest to u kierowcy bezwarunkowy odruch Bo jeśli w duzym stopniu, to może powinno się pomyśleć nad takim sposobem szkolenia kierów, aby tego typu niebezpieczne odruchy maksymalnie wykorzenić.
[ Dodano: 2007-01-04, 15:07 ]
Jeśli wiezie dzieci i z głupoty, bądź nawet z premedytacją (sic!) naraża je na śmiertelne niebezpieczeństwo jeżdżąc po wariacku... Słów nie znajduję na określenie kogoś takiego. Z miejsca powinni takich wsadzać (najlepiej od razu w kaftan)Nordyk110 pisze:A jesli taki kierowca wiezie na tylnym siedzeniu trójkę dzieci?[lub chociaż jedno]
Nie zgadzam się .Zawsze trzeba unikać wypadku jesli sie da.Lub wybierać mniejsze zło.
A tu kierowca autobusu raczej przekroczył prędkosć [sądząc po skutkach] i nikt nie zginął .
Jeśli by walnął w tego kto mu zajechał drogę ,to różnie by mogło być.