oraz tekst nr 2
Absurdy w rzeszowskim MPK
Agata Kulczycka
Aby kupić w rzeszowskim MPK bilet miesięczny na daną trasę, potrzebne jest zdjęcie, dokument poświadczający zameldowanie i zaświadczenie z pracy, szkoły czy przedszkola, do którego chcemy dojechać. Ale to nie wszystko. Bo jeśli ktoś chciałby jeździć na tej trasie jeden lub dwa przystanki dalej, musi wystąpić o specjalną zgodę do dyrektora. Niewiarygodne? A jednak prawdziwe
Przekonałam się o tym na własnej skórze. Dojeżdżam ze Słociny do pracy w centrum Rzeszowa. Syn chodzi do przedszkola między moją pracą a domem babci, która odbiera go po południu. Mieszka przystanek dalej, na tej samej trasie.
Aby nie mieć kłopotów z dojazdem MPK, postanowiłam od stycznia wykupić dla siebie i dziecka bilety miesięczne: z naszego domu do domu babci. Na przystanku, na którym wsiadam rano, nie ma kiosku, gdzie można byłoby kupić bilety, a te u kierowcy są sporo droższe. Nie zawsze pamiętam, by mieć wystarczający ich zapas w portfelu.
Okazało się, że w Rzeszowie można kupić bilet miesięczny, ale tylko od miejsca zamieszkania do miejsca pracy, a w przypadku dziecka - przedszkola. No i żeby kupić taki bilet, trzeba mieć zaświadczenie z pracy (o zatrudnieniu) oraz z przedszkola (o tym, że dziecko tam uczęszcza). Dowiedziałam się o tym w punkcie obsługi klienta. Poinformowano mnie tam także, że jeśli chcę mieć bilet na całą interesującą mnie trasę, muszę otrzymać na to indywidualną zgodę dyrektora.
Nic tylko trzeba napisać podanie z uzasadnieniem swojej prośby do dyrektora i zawieźć je na Trembeckiego (czynne od godz. 7 do 15). Inna możliwość? - Może pani kupić bilety sieciowe - poinformowała mnie grzecznie pani w punkcie przy ul. Lisa-Kuli. No tak, tylko że są sporo droższe, zwłaszcza gdy trzeba kupić dwa, a ja przecież chcę jeździć tylko jednym autobusem.
Wszystko to wydało mi się rodem z filmów Barei. Uwielbiam je na ekranie telewizora, w codziennym życiu - już nie.
O tym, że obowiązujące w Rzeszowie zasady są - delikatnie mówiąc - nietypowe, przekonałam się, dzwoniąc do Olsztyna i Lublina. W każdym z tych miast bez większych problemów można kupić bilet na jedną linię.
- I jeździć wszystkimi autobusami, których trasy się pokrywają - informuje Stanisław Wojnarowicz, rzecznik lubelskiego MPK.
- Żadnych zaświadczeń nie trzeba? Ani specjalnych podań? - dopytuję, nie mogąc uwierzyć, że MPK może aż tak nie chcieć utrudniać życia pasażerom.
- Taki bilet może kupić każdy, kto chce, bez żadnych zaświadczeń - zapewnia rzecznik.
W Lublinie bilet miesięczny imienny od pętli do pętli kosztuje 52 zł. Dla porównania w Rzeszowie - za miesięczny trasowany zapłacimy 68 zł.
Dlaczego to co łatwe i możliwe w innych miastach, w Rzeszowie musi być tak skomplikowane? Jak tłumaczy Wiesław Pomianek, dyrektor rzeszowskiego MPK, to, że u nas bilety miesięczne uprawniają do jazdy tylko od miejsca zamieszkania do pracy (szkoły, przedszkola) wynika z uchwały rady miasta. - Obowiązuje od kilkunastu lat. To społeczna decyzja, powinienem ją szanować. Od ręki wydaję zgodę ja albo mój zastępca na wydłużenie trasy, ale muszę mieć ewidencję takich przypadków, bo postępując prospołecznie, łamię uchwałę miasta - argumentuje Pomianek. Twierdzi, że rocznie wydaje takich pozwoleń kilkanaście. Najczęściej dotyczą osób, które każdego dnia po pracy dojeżdżają np. do chorych rodziców w innych częściach miasta.
Czy nie prościej byłoby znieść ograniczenia albo wprowadzić jeszcze jedną ofertę biletu? Dyrektor upiera się, że im prostsza tabela cen, tym lepsza, ale obiecuje przedstawić taką propozycję radzie miasta, która musi wydać na to zgodę.
- Taki bilet będzie musiał być droższy. Zobaczymy, ile osób zechce z niego korzystać - mówi dyrektor Pomianek, sugerując, że zainteresowanie nietypowymi biletami nie jest duże.
Ale może też zaskoczyć, bo taki bilet kupimy bez dodatkowych utrudnień: bez biegania na Trembeckiego z podaniem do dyrektora i bez pobierania zaświadczeń z pracy czy szkoły.
Po naszej interwencji MPK poszerza ofertę biletów
Agata Kulczycka
MPK planuje wprowadzić bilety miesięczne od pętli do pętli. Będą droższe od zwykłych trasowanych, ale żeby je wykupić, już nie trzeba będzie zaświadczeń potwierdzających miejsce pracy ani specjalnych podań do dyrektora przedsiębiorstwa.
W Rzeszowie można kupić bilet miesięczny tylko od miejsca zamieszkania do miejsca pracy. Jeśli ktoś tą samą linią chciałby pojechać przystanek dalej, musi mieć na to specjalną zgodę dyrektora MPK. By ją uzyskać, winien napisać podanie z uzasadnieniem i zanieść je do siedziby firmy przy ul. Trembeckiego. Jak sprawdziliśmy, takie zasady to specjalność Rzeszowa. W innych miastach przedsiębiorstwa nie utrudniają tak życia pasażerom. O problemie napisaliśmy w czwartkowej "Gazecie". Po naszej publikacji w piątek dyrektor MPK Wiesław Pomianek obiecał, że już na najbliższej sesji rady miasta 30 stycznia przedstawi propozycję wprowadzenia nowych biletów do oferty MPK. - Bilety na daną linię będzie można kupić bez dodatkowych dokumentów. Szacujemy, że będą musiały kosztować ok. 80-82 zł - wyjaśnia dyrektor Pomianek.
To nie jedyna zmiana. MPK chce, także na najbliższej sesji, uchwalić wprowadzenie biletów 60-minutowych. - Było takie społeczne oczekiwanie - twierdzi Wiesław Pomianek. - Planujemy to przede wszystkim z myślą o osobach, które chciałyby przejechać z jednego końca miasta na drugi, przesiadając się - mówi dyrektor.
Obie te propozycje będą musieli przegłosować radni. - Każda dobra zmiana zostanie poparta przez komisję - zapowiada Bogusław Sak, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Inwestycji Rady Miasta w Rzeszowie, która zajmuje się problemami MPK.
Mimo tych zmian trudno o naszym MPK powiedzieć, że elastycznie dostosowuje się do oczekiwań pasażerów. Oferta biletów należy do uboższych. Dla porównania - w rzeszowskim cenniku biletowym jest siedem pozycji, a w:
* Olsztynie 13 - oprócz takich jak w Rzeszowie są sieciowe 2-, 3-, 5-, 10- i 15-dniowe, 10-przejazdowe, sieciowe na okaziciela (w Rzeszowie jakiś czas temu zniesione całkowicie),
* Lublinie 14 - bilet 7-dniowy imienny na jedną linię, czy bilety 90-dniowe.
Uboga oferta biletowa to nie jedyna niedogodność, na jaką skarżą się mieszkańcy miasta. Opowiada czytelnik: - Co miesiąc kupuję sieciówkę córce. Bilet jest z imieniem i nazwiskiem, ale może być używany tylko z legitymacją wydawaną przez MPK, na której jest także imię i nazwisko, plus miejsce zamieszkania. Czy tych danych nie można umieścić na jednym dokumencie? Po co aż dwa? Co więcej, aby kupić sieciówkę na następny miesiąc, zwykle nie mam legitymacji wydawanej przez MPK, bo wozi ją ze sobą córka. Co miesiąc więc dostaję nową.
Dyrektor Pomianek nazywa te dokumenty wkładkami i tłumaczy, że są ułatwiają bardzo dokładne ewidencjonowanie sprzedawanych biletów, co ma przygotować MPK do wprowadzenia elektronicznego biletu. - Roczny koszt tych wkładek w skali całego miasta to zaledwie 400 zł razem z etui, które dajemy pasażerom - mówi szef MPK.
Podobne zasady dotyczą biletu semestralnego dla studentów. "Przy jego zakupie należy dać zdjęcie i legitymację studencką. Na jej podstawie zostaje wyrobiona odrębna legitymacja, dostajemy także plastikowy bilecik semestralny. Nie wiem tylko po co te ceregiele skoro i tak przy kontroli muszę jeszcze pokazać legitymację studencką. Po co jest to zdjęcie i dane z legitymacji studenckiej umieszczone na tej od MPK?" - zastanawia się na forum dyskusyjnym Mirek. To nie wszystko na co skarżą się pasażerowie rzeszowskiego MPK:
* Specjalne legitymacje dla emerytów i rencistów. Kosztują 50 gr. MPK tłumaczyło konieczność ich wprowadzenia problemem z weryfikacją, czy danej osobie przysługuje zniżka, czy nie.
* W tym roku akademickim po raz pierwszy studenci przy wykupywaniu biletów semestralnych musieli wykazywać się, że są studentami studiów dziennych. Problem mieli np. studenci Uniwersytetu Rzeszowskiego. Ta uczelnia ciągle wydaje legitymacje, na których nie ma informacji, jakim trybem ktoś studiuje. Pod koniec września, kiedy wykupuje się takie bilety,
nie zawsze łatwo było zdobyć takie zaświadczenie, zwłaszcza gdy ktoś nie miał zaliczonej sesji. MPK nie przeprowadziło też wcześniej kampanii informacyjnej, że takich zaświadczeń będzie wymagać.