Stare kina przegrywajÄ z multipleksami.
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte
-
- Posty: 5092
- Rejestracja: 15 gru 2005, 21:08
- Lokalizacja: Wawer-Zerzeń-Zastów
Multipleksy wygrywają ze starymi kinami w centrum
Otwarcie nowego multipleksu, który jest szykowany w Złotych Tarasach przy Dworcu Centralnym, przesądzi los podupadającego kina Relax. Inne śródmiejskie kina szukają jednak sposobu na przetrwanie. Wróci np. Skarpa
Dziś w Warszawie jest 11 kin wielosalowych (łącznie z Cinema City Janki leżącym tuż poza granicami stolicy). W sumie mają 121 ekranów, a naraz pomieścić mogą około 22 tys. widzów. Doliczając czterosalowe Atlantic i Feminę oraz trzysalową Wisłę, na jeden ekran przypada już prawie 13 tys. warszawiaków. To wprawdzie wciąż mniej niż średnia w Unii Europejskiej (przed jej poszerzeniem) - 17 tys. Za to przeciętny warszawiak chodzi do kina już trzy razy w roku, czyli tak często jak Anglicy.
W tej sytuacji planowane na jesień oddanie do użytku ośmiosalowego Multikina w Złotych Tarasach przyprawia o ból głowy właścicieli kin w centrum miasta. - Boimy się - przyznaje Małgorzata Kirstein z sąsiedniej Kinoteki w Pałacu Kultury. - Już teraz staramy się być multipleksem z trochę ambitniejszym repertuarem, organizujemy nocne maratony, festiwale. Liczymy na wierność naszych widzów.
Relax się poddaje
Wielosalowym kinom łatwiej będzie konkurować z Multikinem. - Ale jednosalowe już dziś przegrywają z multipleksami - obserwuje Krzysztof Andracki, dyrektor firmy Max-Film, do której należy kino Relax przy Złotej. Frekwencja jest tam bardzo niska. Dyrektor Andracki zapowiada, że w marcu kino będzie wystawione na przetarg. - Przymierzaliśmy się, by urządzić w nim kilka sal. Ale nawet, gdybyśmy znaleźli na to pieniądze, to i tak wielu widzów nie przyciągniemy, bo w okolicy nie ma gdzie zaparkować - mówi. A pod Złotymi Tarasami zaplanowano bezpłatny parking na 1,6 tys. miejsc.
Trzeba szukać nisz
- Nie brakuje ludzi, którzy z sympatią, sentymentem mówią o małych kinach. Problem w tym, że oni tak naprawdę najczęściej do nich nie chodzą. To multipleksy zgarniają publiczność premierową i 90 proc. wpływów z filmów - oblicza Wiesław Porosło z firmy TransMisja, który szkoli właścicieli małych kin, jak przetrwać na rynku. Jego zdaniem jedyną szansą dla nich jest szukanie niszy na rynku. - Trzeba być bardzo elastycznym, np. tworzyć własne filmowe kluby dyskusyjne, wybierać artystyczny repertuar, jakiego zazwyczaj brakuje w multipleksach. Znam przypadek, gdy właściciel kina przed seansem pozwalał zagrać krótki koncert młodzieżowym zespołom muzycznym.
Ratują nas filmy artystyczne
- Nie obawiamy się Złotych Tarasów - mówi pewnie Dominika Kawecka z firmy Solopan, do której należy kino Paradiso przy al. "Solidarności". - To będzie multipleks, głównie z filmami popularnymi. A my mamy specyficzny repertuar, filmy raczej artystyczne, które przyciągają coraz więcej publiczności. Sporo ludzi przychodzi do nas oglądać filmy takie jak "Broken Flowers" Jarmusha, "Barton Fink" czy z nowszych "Zakochani widzą słonie". Takich filmów nie będzie w Złotych Tarasach - przekonuje.
Gorzej być nie może
Ale w centrum miasta jest już sporo kin o artystycznym repertuarze - oprócz Paradiso Muranów i Luna, a trochę dalej, na Mokotowie - Iluzjon. Konkurować z nimi byłoby równie trudno, co z kinami wyświetlającymi wyłącznie nowości.
- Gorzej być nie może - mówi z optymizmem Edward Durys, kierownik kina Femina - Sądzę, że na kinie w Złotych Tarasach nie ucierpię bardziej niż na multipleksie w Arkadii. Femina ma swoją tradycję, to kino dzielnicowe, chodzą do niego ci, którzy nie muszą przed seansem zwiedzać galerii handlowej. Z innymi kinami będziemy konkurować niższą we wtorki i czwartki ceną biletu.
Minipleks na parterze
Inną niszę na rynku wypatrzyła firma Juvenes. Wraz z poznańską firmą BBI chce zburzyć klub Skarpa przy ul. Kopernika. Jeszcze kilka lat temu było tam znane kino. Na jego miejscu ma powstać sześcio-siedmiopiętrowy apartamentowiec z kinem na parterze. - Dwusalowym ekskluzywnym o standardzie porównywalnym z salami Platinum w kinach Silver Screen - zapowiada Rafał Szczepański, prezes Juvenesu. Firma dostała już od miasta tzw. warunki zabudowy dla tej inwestycji i stara się o pozwolenie na budowę.
Otwarcie nowego multipleksu, który jest szykowany w Złotych Tarasach przy Dworcu Centralnym, przesądzi los podupadającego kina Relax. Inne śródmiejskie kina szukają jednak sposobu na przetrwanie. Wróci np. Skarpa
Dziś w Warszawie jest 11 kin wielosalowych (łącznie z Cinema City Janki leżącym tuż poza granicami stolicy). W sumie mają 121 ekranów, a naraz pomieścić mogą około 22 tys. widzów. Doliczając czterosalowe Atlantic i Feminę oraz trzysalową Wisłę, na jeden ekran przypada już prawie 13 tys. warszawiaków. To wprawdzie wciąż mniej niż średnia w Unii Europejskiej (przed jej poszerzeniem) - 17 tys. Za to przeciętny warszawiak chodzi do kina już trzy razy w roku, czyli tak często jak Anglicy.
W tej sytuacji planowane na jesień oddanie do użytku ośmiosalowego Multikina w Złotych Tarasach przyprawia o ból głowy właścicieli kin w centrum miasta. - Boimy się - przyznaje Małgorzata Kirstein z sąsiedniej Kinoteki w Pałacu Kultury. - Już teraz staramy się być multipleksem z trochę ambitniejszym repertuarem, organizujemy nocne maratony, festiwale. Liczymy na wierność naszych widzów.
Relax się poddaje
Wielosalowym kinom łatwiej będzie konkurować z Multikinem. - Ale jednosalowe już dziś przegrywają z multipleksami - obserwuje Krzysztof Andracki, dyrektor firmy Max-Film, do której należy kino Relax przy Złotej. Frekwencja jest tam bardzo niska. Dyrektor Andracki zapowiada, że w marcu kino będzie wystawione na przetarg. - Przymierzaliśmy się, by urządzić w nim kilka sal. Ale nawet, gdybyśmy znaleźli na to pieniądze, to i tak wielu widzów nie przyciągniemy, bo w okolicy nie ma gdzie zaparkować - mówi. A pod Złotymi Tarasami zaplanowano bezpłatny parking na 1,6 tys. miejsc.
Trzeba szukać nisz
- Nie brakuje ludzi, którzy z sympatią, sentymentem mówią o małych kinach. Problem w tym, że oni tak naprawdę najczęściej do nich nie chodzą. To multipleksy zgarniają publiczność premierową i 90 proc. wpływów z filmów - oblicza Wiesław Porosło z firmy TransMisja, który szkoli właścicieli małych kin, jak przetrwać na rynku. Jego zdaniem jedyną szansą dla nich jest szukanie niszy na rynku. - Trzeba być bardzo elastycznym, np. tworzyć własne filmowe kluby dyskusyjne, wybierać artystyczny repertuar, jakiego zazwyczaj brakuje w multipleksach. Znam przypadek, gdy właściciel kina przed seansem pozwalał zagrać krótki koncert młodzieżowym zespołom muzycznym.
Ratują nas filmy artystyczne
- Nie obawiamy się Złotych Tarasów - mówi pewnie Dominika Kawecka z firmy Solopan, do której należy kino Paradiso przy al. "Solidarności". - To będzie multipleks, głównie z filmami popularnymi. A my mamy specyficzny repertuar, filmy raczej artystyczne, które przyciągają coraz więcej publiczności. Sporo ludzi przychodzi do nas oglądać filmy takie jak "Broken Flowers" Jarmusha, "Barton Fink" czy z nowszych "Zakochani widzą słonie". Takich filmów nie będzie w Złotych Tarasach - przekonuje.
Gorzej być nie może
Ale w centrum miasta jest już sporo kin o artystycznym repertuarze - oprócz Paradiso Muranów i Luna, a trochę dalej, na Mokotowie - Iluzjon. Konkurować z nimi byłoby równie trudno, co z kinami wyświetlającymi wyłącznie nowości.
- Gorzej być nie może - mówi z optymizmem Edward Durys, kierownik kina Femina - Sądzę, że na kinie w Złotych Tarasach nie ucierpię bardziej niż na multipleksie w Arkadii. Femina ma swoją tradycję, to kino dzielnicowe, chodzą do niego ci, którzy nie muszą przed seansem zwiedzać galerii handlowej. Z innymi kinami będziemy konkurować niższą we wtorki i czwartki ceną biletu.
Minipleks na parterze
Inną niszę na rynku wypatrzyła firma Juvenes. Wraz z poznańską firmą BBI chce zburzyć klub Skarpa przy ul. Kopernika. Jeszcze kilka lat temu było tam znane kino. Na jego miejscu ma powstać sześcio-siedmiopiętrowy apartamentowiec z kinem na parterze. - Dwusalowym ekskluzywnym o standardzie porównywalnym z salami Platinum w kinach Silver Screen - zapowiada Rafał Szczepański, prezes Juvenesu. Firma dostała już od miasta tzw. warunki zabudowy dla tej inwestycji i stara się o pozwolenie na budowę.
-
- Posty: 5092
- Rejestracja: 15 gru 2005, 21:08
- Lokalizacja: Wawer-Zerzeń-Zastów
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36661
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Popieram, co zresztą zaznaczyłem w sąsiednim wątku. Dzięki za wyszukiwanie materiałów, ale przyzwoitość nakazuje podać, skąd one pochodzą...MZ pisze:A skąd jest ten tekst? Bo na Twój autorski raczej nie wygląda
.
Używaj opcji cytowania.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- Petroniusz
- Posty: 658
- Rejestracja: 14 gru 2005, 7:44
- Lokalizacja: Gocław
Fakt. Dzięki Multiplexom, które powstały w Centrach Handlowych na "obrzeżach" miasta - jak Promenada, Bemowo, Multikino - obejrzenie filmu przstało być wyprawą na drugi koniec miasta. Mieszkam na Gocławiu i jeszcze kilka lat temu do kina chodziłem tylko ze szkoły, bo najbliższe kino było w Śródmieściu. Teraz chodzę mniej więcej raz w miesiącu, bo mam blisko. No i jest duży wybór repertuaru i godzin seansów - jednosalowe kina tego nie osiągną. Rzadko, bo rzadko, ale bywam też w Iluzjonie, bo tam wyciągają z archiwum klasyki i perełki kina, czego się w normalnym kinie nie uświadczy.
I coraz większe piractwo...Zemste Sithów dostałem z sieci lokalnej w dniu premiery filmu w kinach. ![:shock: :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
![:shock: :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Nie tylko piractwo. Legalne filmy też mają na to wpływ. Elektronika jest coraz tańsza. Coraz lepsze telewizory. Coraz lepsze głośniki. A w kinach wciąż to samo. IMO to ma największy wpływ. No i pazerność samych kin. Pełno reklam przed seansem... A piractwo z jednej strony pewnie i ma odbicie na frekwencję w kinach. Ale nie zawsze negatywną. Łatwy dostęp do filmów sprawia, że ludzie się więcej samą kinematografią interesują. I to często tą spoza Hollywood. Weźmy na przykład tych głabów co poblokowali serwisy z napisami. Przecież gdyby niie popularność pewnych filmów w sieci to w ogóle nie wiedzieliby że to warto w kinie puścić.
Miasto piętnastominutowe - czekaj piętnaście minut na przesiadkę.
Kino Atlantic należy do firmy Helios, więc po prostu likwidują niepotrzebne im już miejsce...MZ pisze:Tytuł wątku idealnie pasuje do sytuacji w Radomiu. Gdy przed Nowym Rokiem obok dworca PKP otwarto multikino Helios, ludzie przestali chodzić do popularnego niegdyś kina Atlantic w centrum miasta. Dziś będzie tam ostatni seans. Wystarczyło półtora miesiąca konkurencji...
geograf pisze:Kino Atlantic należy do firmy Helios, więc po prostu likwidują niepotrzebne im już miejsce...
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
GW pisze:Koniec kina Atlantic
Zaledwie dwa miesiące po otwarciu wielosalowego Heliosa, znika drugie radomskie kino. W czwartek ostatni seans w Atlanticu
Atlantic przy ulicy Moniuszki należy do spółki Helios, która jest także właścicielem multipleksu o tej samej nazwie przy dworcu. - Czemu zamykamy kino? Po prostu ludzie przestali chodzić do niego i nie jest to sprawa repertuaru, bo przecież również w Atlanticu w ostatnim czasie także można było zobaczyć premierowe filmy. Widzowie po prostu wolą nowe kino - mówi Małgorzata Sapińska, dyrektorka radomskiego Heliosa.
- Ostatnio w weekendy nie przychodziło nawet 100 osób, w Heliosie na jednym seansie jest więcej - dodaje Marek Palpuchowski, zastępca prezesa spółki Helios. Co będzie dalej z budynkiem po Atlanticu? - Najprawdopodobniej zostanie sprzedany, może będzie nim zainteresowany jakiś bank. Szkoda mi tego obiektu, tym bardziej, że to był to nasz pierwszy poważny zakup. Uruchomiliśmy kino, które przez wiele lat świetnie pracowało - mówi Palpuchowski.
Pracownicy Atlanticu znajdą pracę w multipleksie przy dworcu. Spółka Helios będzie nadal ogrzewała budynek przy ul. Moniuszki i utrzymywała w nim ochronę.
Przypomnijmy, od czasu kiedy otworzono Heliosa zamknięte jest kino Mega. Wprawdzie właściciel zapowiada, że będą tam jeszcze wyświetlane filmy, ale dokładnych terminów nie podaje. Na pewno nie będą to jednak tak regularne seanse jak wcześniej.
Kino pod nazwą "Corso" ruszyło w 1918 r. Wtedy, dzisiejsza ul. Moniuszki nazywała się jeszcze Kościelna. Na inaugurację wyświetlono polski film "Carska faworyta". W 1932 r. kino otrzymało aparaturę dźwiękową. Dwa lata potem obiekt przebudowano i zmieniono nazwę na "Adria". W lokalu wyświetlano nie tylko filmy, odbywały się tam również występy artystyczne. Prezentował się np. Mieczysław Fogg. Sala była też miejscem rozmaitych zgromadzeń. W 1920 r. obywatele Radomia przyrzekali bronić Ojczyzny przed inwazją bolszewicką, w późniejszych latach do zgromadzonych przemawiał m.in. Wincenty Witos, Wojciech Korfanty. W 1945 r. znów przechrzczono kino - na "Bałtyk" a z odczytem pojawiła się Maria Dąbrowska. W latach 90-tych "Bałtyk" stał się "Atlantykiem" a kilka lat temu przeszedł gruntowny remont. Przez cały czas swego istnienia, aż do pojawienia się wielosalowego "Heliosa" kino przy ul. Moniuszki było kinem premierowym.