![Obrazek](http://www.rzeczpospolita.pl/gifs/head.gif)
WARSZAWA
PRAWO Spór o upoważnienia Lecha Kaczyńskiego
Prezydent, którego nie było
Sprawdza się czarny scenariusz - Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło pierwsze decyzje wydane "z upoważnienia Lecha Kaczyńskiego" po jego odejściu z ratusza
SKO uznało, że wraz z wygaśnięciem mandatu prezydenta wygasły jego pełnomocnictwa. Przed takim finałem politycznej bitwy o Warszawę i odwlekania powołania komisarza przestrzegali prawnicy.
Precedensowa sprawa dotyczy planowanej inwestycji przy ul. Trojańskiej - jeden z mieszkańców ubiegał się o wydanie warunków zabudowy pod dom jednorodzinny i garaż. Wniosek złożył w Delegaturze Biura Naczelnego Architekta Miasta w Dzielnicy Włochy.
23 grudnia, więc dzień po ustąpieniu Lecha Kaczyńskiego ze stanowiska prezydenta Warszawy, główny specjalista w Delegaturze odmówił inwestorowi tego dokumentu. Decyzję opatrzył informacją, że jest wydana z "upoważnienia prezydenta miasta".
W styczniu warszawiak odwołał się do SKO. 9 lutego Kolegium uznało, że decyzja urzędnika delegatury jest nieważna i w całości ją uchyliło.
Powołało się m.in. na zapisy ustawy o samorządzie gminnym. "Wraz z wygaśnięciem mandatu (...) prezydenta miasta wygasają wszystkie pełnomocnictwa do działania w imieniu osoby, której mandat (...) jako prezydenta miasta wygasł. (...). W przypadku wygaśnięcia mandatu przed upływem kadencji jego funkcję (...), do czasu objęcia obowiązków przez nowo wybranego [prezydenta - red.], pełni osoba wyznaczona przez prezesa Rady Ministrów" - tak Samorządowe Kolegium Odwoławcze uzasadniło swoją decyzję.
Czy Warszawie grozi lawina podobnych spraw? Mirosław Kochalski, pełniący obowiązki prezydenta, twierdzi, że nie.
-Decyzje wydane z upoważnienia prezydenta były ważne, bo wydawał je "organ administracji", który nie przestał istnieć - powiedział "Rzeczpospolitej". - Mam nadzieję, że Sąd Administracyjny uzna słuszność takiego stanowiska - dodaje.
Lech Kaczyński funkcji prezydenta Warszawy zrzekł się 22 grudnia. W opinii prawników właśnie tego dnia wygasł jego mandat do sprawowania władzy w mieście. Pełnomocnictwa i upoważnienia ustępujący prezydent zostawił Mirosławowi Kochalskiemu. Po 22 grudnia część decyzji "w imieniu prezydenta" podejmowali szefowie delegatur dzielnicowych.
Premier powierzył Mirosławowi Kochalskiemu pełnienie obowiązków prezydenta Warszawy dopiero 9 lutego. Opozycja zarzuca PiS, że zwlekało z powołaniem komisarza, bojąc się przyspieszonych wyborów samorządowych. Czekało na korzystne zapisy ustawowe, które pozwoliły zrezygnować z wiosennych wyborów: wszystko po to, by nie oddawać władzy w stolicy.
ANETA GAWROŃSKA
--------------------------------------------------------------------------------
Upoważnienia mogą Warszawę dużo kosztować
Profesor Michał Kulesza, specjalista prawa samorządowego
Prezydent to nie jest abstrakcyjna instytucja, tylko konkretna osoba. Do 22 grudnia prezydentem był Lech Kaczyński. Oznacza to, że już 23 grudnia żadnego znaczenia prawnego nie miały decyzje wydane z jego upoważnienia. Trudno przecież działać w imieniu prezydenta, którego nie ma. Dlatego prezes Rady Ministrów powinien natychmiast powołać komisarza, który uznałby pełnomocnictwa wydane np. szefom delegatur. I wszystko byłoby w porządku. Teraz każda decyzja wydana po 23 grudnia, jeżeli tylko ktoś ją zaskarży, może być uchylona. A to naraża miasto na konieczność wypłaty odszkodowań. Dlatego Mirosław Kochalski powinien z urzędu uchylić sporne decyzje, i jako komisarz wydać nowe, już dobre. Z dowodami osobistymi wydanymi po 22 grudnia nie powinno być problemu trudno oczekiwać, by jakiś mieszkaniec wystąpił do sądu o unieważnienie swojego dokumentu. A tylko tak decyzję można uchylić.