Paweł_K pisze:przedstawiciela "niemieckich" mediów
Niemieckich? toż to jakaś spiskowa teoria dziejów.
Ziemkiewicz w Rzeczpospolitej pisze:Prezydent powinien był zaprosić Adama Michnika
6 marca 2008 autor rp
Nie zaprosić Adama Michnika na rocznicę Marca ‘68 to tak, jakby na obchody odzyskania niepodległości nie wpuścić Romana Dmowskiego.
Trudno mi przypuszczać, że w Kancelarii Prezydenta może panować tak niewiarygodny bałagan, więc mógł to być świadomy gest. Jeśliby tak było, oznaczałoby to, że prezydent wpisał się w obyczaj fatalny i niestety coraz bardziej w naszym życiu publicznym powszechny.
Obyczaj ten zamienia debatę publiczną w walkę na wyniszczenie, wzajemną eksterminację na kształt porachunków Hutu i Tutsi. Zanika pojęcie “przeciwnik” – jest tylko wróg, którego trzeba zniszczyć całkowicie, odebrać mu wszelkie prawa i zasługi. A rzeczywistość nie jest czarno biała. Zdarzają się bohaterowie, którzy w pewnych okresach życia pięknie się zasługiwali, a w innych robili rzeczy niegodne i szkodliwe. Adam Michnik jest takim właśnie przypadkiem.
Mało kto w podobnym stopniu jak on przyczynił się do odzyskania przez Polskę niepodległości i mało kto równie wolnej już Polsce zaszkodził, obsesyjnie usiłując narzucić jej swą zupełnie chybioną polityczną wizję, wedle zasady “cel uświęca środki”. Nie ma sensu upraszczanie tej przedziwnej, tragicznej - śmiem twierdzić - biografii poprzez jej zakłamywanie.
Ktoś może powiedzieć: to właśnie środowisko Michnika, robiąc wariata ze Zbigniewa Herberta czy strącając w zapomnienie niemiłych sobie intelektualistów i opozycjonistów, zapoczątkowało taki obyczaj. Otóż właśnie dlatego byłoby niedobrze, gdyby powstało wrażenie, że prezydent Rzeczypospolitej postępuje tak samo.
jakkolwiek było to jeszcze przed tym:
Kataryna pisze:Paweł Śpiewak: Podkreślam: z tego, co wiem prezydent był gotów dać, przekazać informację o tym, że jest gotów dać order, Krzyż Wielki Adamowi Michnikowi i jego otoczenie czy jego koledzy przekazali: to jest za mało. To jest znowu ta sama sytuacja.
Pawła Śpiewaka trudno posądzić o sprzyjanie prezydentowi i nie ma żadnego powodu, żeby na siłę szukać usprawiedliwienia dla prezydenckich wpadek, dlatego warto wyjaśnić czy faktycznie opisana przez niego sytuacja miała miejsce. Skoro już zostaliśmy wciągnięci w wojenkę o ordery, chciałabym wiedzieć jak było naprawdę. Bo jeśli tak jak to relacjonuje Śpiewak, to kto tu jest małostkowy i mściwy? Kaczyński, który chciał odznaczyć Michnika, czy Michnik, który uznał, że order jest zbyt mało prestiżowy i postanowił ukarać prezydenta nagonką zorganizowaną przez swoich pracowników i stronników? Mam nadzieję, że dziennikarze, którzy przez kilka dni wałkowali temat z zaangażowaniem, którego im często brakuje do wyjaśniania naprawdę ważnych spraw ustalą jak naprawdę było i komu zabrakło klasy.
Pominięcie Michnika i nieodznaczenie go za marzec uważałam za wielki błąd Kaczyńskiego, za który zresztą słono zapłacił, w końcu ta awantura o Michnika była do przewidzenia. Zdziwiło mnie to tym bardziej, że wielokrotnie go z wielkim szacunkiem wymieniał w przemówieniu, co przeczy tezie jakoby chciał Michnika z marca wymazać bo jest mściwy, małostkowy i niewysoki. Jeśli Śpiewak mówi prawdę to jedynym błędem Kaczyńskiego jest nieumiejętność obrony przed nagonką. Trudno go bowiem winić za to, że nie wręczył orderu, którego niedoszły odznaczony sobie nie życzył, trudno też winić za to, że wybrał taki a nie inny order, nie każdy musi podzielać ocenę jaką Michnik ma sam o sobie, a to czy za całokształt swojej politycznej działalności zasłużył na Order Orła Białego jest naprawdę mocno dyskusyjne.
Najbardziej ubawiły mnie komentarze niektórych polityków. Oto Aleksander Kwaśniewski poucza obecnego prezydenta "Michnikowi należy się Order Orła Białego za wkład w budowę polskiej demokracji", choć sam miał 10 lat na odznaczenie Michnika czym tylko chciał, zwłaszcza że akurat z jego rąk Michnik na pewno by order przyjął. Kwaśniewski co prawda tłumaczy się tym, że decyzję chciał zostawić swojemu następcy ale to kiepskie usprawiedliwienie bo pamiętamy, że w przypadku ułaskawiania kumpli nie miał żadnych oporów przed podejmowaniem ważnych decyzji w ostatnich godzinach prezydentury. Ale widać ułaskawianie kolesi było ważniejsze od odznaczania Michnika i tego akurat następcy zostawiać nie chciał. Inna sprawa, że akurat Aleksander Kwaśniewski, który rozdawał ordery na prawo i lewo różnym szumowinom, takim jak choćby Włodzimierz Wapiński, późniejszy aferzysta od osocza, który już w momencie odznaczania go przez Kwaśniewskiego Złotym Krzyżem Zasługi miał na koncie wyroki za handel narkotykami i nielegalne posiadanie broni. O polityce orderowej Kwaśniewski powinien więc milczeć bo wstydu trochę trzeba mieć. Czekam z niecierpliwością na wypowiedzi Wałęsy piętnującego nieodznaczenie Michnika przez "durnia". Wałęsa jest tu usprawiedliwiony, w końcu sam miał na to ledwie 5 lat.
Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na inną sprawę. Kojarzycie odmowę odebrania odznaczenia przez Bogdana Czajkowskiego. Ile osób wie dlaczego? Ano dlatego, że sprzeciwiał sie brakowi referendum w sprawie Traktatu Reformującego. W telewizji jednak wycięto wszelkie uwagi na ten temat - jak widać nie była to jedyna, słuszna opinia.