Lukasz436 pisze:
O zgrozo jak bym słyszał Matyjasiaka.....
My się nie wstydzimy dobrych wzorców.
Gdyby tylko ów pan zechciał dostrzec, ze Ursynów nie składa się jedynie ze skrzyżowania Gandhi/Dereniowa...
[ Dodano: Pon 11 Sie, 2008 20:07 ]
Jarek pisze:Nie wiem, czy kpisz, czy o drogę pytasz.
401 było wcześniej cięte na wakacje albo zawieszane (bodajże 94, 95, 96, 97, 98, 99, 00, 01, 06). Teraz w związku z zmniejszeniem potoków pasażerskich na wakacje tylko pojawił się mniejszy tabor, by utrzymać dobrą częstotliwość, zachęcającą do podróży. Na poprzedniej trasie nie byłoby argumentów za czymś takim.
Jeżeli twierdzisz, że linia 401 między metrem Służew a Marysinem (a w szczególności między zespołem Witosa a Marysinem) jest lepiej wykorzystywana niż między metrem Służew a Ursusem, to chyba nie mogę się z Tobą zgodzić
Twierdzę, że wraz z dalszym rozrostem kamupsu SGGW, optymalnym krańcem dla linii 401 byłby powrót na Ursynów Płn. Zaś dobrą częstotliwością trzeba było zachęcać do podróżowania linią 416, która po prawej stronie Wisły miała zdecydowanie lepszy przebieg - a zdechła, bo jakze miała nie zdechnąć przy częstotliwości 30 i opóźnieniach 20-minutowych, które sprawiały, że w szeroko pojętym szczycie korzystanie z niej odbywało się wyłącznie na zasadzie przypadku.
[ Dodano: Pon 11 Sie, 2008 20:24 ]
Bastian pisze:drapka pisze:Jedyne, czego Ursynów potrzebuje, to naprawienia tego, co zostało popsute, zwłaszcza za rządów obecnej dyrekcji ZTM.
Na przykład?
Na przykład kasacja połączenia z Dworcem Zachodnim (metro tam, o ile mi wiadomo, nie jeździ) - za to puszczono 136 na dziwną trasę, z której zaraz trzea było zabrać przeguby.
Na przykład połączenie 401 z 416, które nie zostało w pełni zrekompensowane wprowadzeniem linii 148, w dodatku linia 401 ma charakter wybitnie antyprzesiadkowy dla mieszkańców Ursynowa (wystarczyłoby w stronę Ursusa zamienić przystanki Nowoursynowska z Doliną Służewiecką - żeby nie tracąc nic na czasach przejazdu zrobić dobrze ludziom)
Na przykład dziwny upór w pchaniu kolejnych linii w rejon Dereniowej/Gandhi, podczas gdy pozostałe rejony Ursynowa są cały czas pozbawiane bezpośrednich poączeń naziemnych z rejonami nie obsługiwanymi przez metro
Na przykład dziwne założenie, że centrum Ursynowa znajduje się tam, gdize znajduje się Urząd Dzielnicy, a nie tam, gdzie znajdują się pasażerowie.
Na przykład fiasko "konsultacji społecznych", które były parodią (przeprowadzane w sierpniu, przedłużone na wrzesień i zaraz zakończone - a obsługujący infolinię ZTM -jeden z kanałów rzekomych konsultacji - kompletnie nie orientowali się o czym mowa i zachęcali do pisania maili), zakończoną, jak wiadomo, komunikatem na stronie urzędu dzielnicy, z którego wynikało, że konsultacje w ZTM konsultacjami w ZTM a na zmiany zgadzał się bądź nie - urząd dzielnicy - który niczego z nikim nie konsultował.
Na przykład dziwne losy linii 505, która, jak wynika z doniesień medialnych w konsultacjach była najbardzej broniona - a ZTM uparł się, najwyraźniej wbrew mieszkańcom, najpierw skierować ją objazdem przez Modzelewskiego, a potem w ogóle zabrać i z Puławskiej, i z objazdu.
Na przykład losy linii 715, która z częstotliwością PKS-ową została przedłużona na terenie Ursynowa (wyłącznie dla osób, ktore akurat mają szczęście jechać w tym kierunku o wybranej porze), po czym, w wyniku reformy w Raszynie jej częstotliwość została jeszcze bardziej ograniczona.
Na przykład dwie linie z Traktu na Ursynów, ktore jeżdżą co 15 minut i zaraz po sobie.
Na przykład dalsze obcinanie kursów porannych i wieczornych kolejnych linii
Na przykład pomysły (mam nadzieję, że tylko pomysły) przerobieniqa mocnej linii 195 w ogryzek, który krańcować ma na pl. Piłsudskiego, czyli nigdzie.
Żeby nie siać jednak defetyzmu i nihilizmu, to poprawę obsługi Pileckiego i Płaskowickiej (179, 185, 148) oceniam pozytywnie, jednak te plusy nie przesłaniaja mi minusów.