W nich powtarza się, argument o utratach jakiegoś przystanku (przesiadkowego) w proponowanych zmianach, dla różnych linii. Nieodparcie odnoszę wrażenie, że wielu ludziom, w tym i miłośnikom, marzy się właśnie komunikacja door-to-door w odmianie dom
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
Śmieszą mnie argumenty, o uciążliwości przesiadek, jeżeli przystanek od przystanku oddalony jest o 100m, no niech będzie 200m. Dla własnego zdrowia można się przejść. Ja jak tylko mogę, to zostawiam samochód w garażu i korzystam z komunikacji miejskiej. I to, że jakiś przystanek jest oddalony od drugiego, o 200-300 metrów, nie stanowi najmniejszego problemu. A to, że będę musiał poczekać, mam wkalkulowane z góry i wychodzę odpowiednio wcześniej.
Ktoś przytoczył argument o wracaniu zmęczonym ze szkoły. W to że plecak lub teczka z książkami i zeszytami wierzę, ponieważ sam pamiętam jak to było (choć już trochę wody w Wiśle od tego czasu minęło
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![:!: :!:](./images/smilies/icon_exclaim.gif)
Rozumiem też, że jest problem starszych ludzi, którzy mają trudność z chodzeniem, a też chcą mieć możliwość przemieszczania się. Konstruując komunikację też ich trzeba uwzględnić. Choć moim zdaniem, trzeba by było najpierw sprawdzić, gdzie najczęściej jeżdża i wtedy uwzględniać ich potrzeby, za pomocą linii lokalnych. Ale od tego są mądrzejsi ludzie ode mnie.
I jeszcze jedno, dam wam prosty przykład z komunikacji dawnej u współczesnej:
dawniej w Boże Narodzenie, komunikacja miejska, praktycznie znikała z ulic po godzinie 18-tej i dopiero około 22:30 pojawiały się nocne. A zimy były wtedy prawdziwe, a nie te parodie, które teraz są. Wystarczy, że temperatura w nocy spadnie do -15, -20, a w dzień do -10, a na dokładkę spadnie 20-30 cm śniegu. Toż to już klęska żywiołowa. Dawniej normą była temperatura -20 w dzień, a w nocy -30 -35. A warstwa śniegu miała 1-1,5 metra i to tam, gdzie nie było odśnieżane. Nie raz i nie dwa zdarzało mi się wracać z Wigilii na piechotę. Trasa Dolny Mokotów - Grochów. I nikt z tego powodu nie rozpaczał. Ludzie szli gromadkami, śpiewali kolędy, rozmawiali. Co najdziwniejsze, wyglądali na szczęśliwych. Teraz jak na jakiejś linii bardziej uczęszczanej, a autobus/tramwaj nie pojawia się co 10, no w porywach do 15 minut, jest to problem rangi wojny atomowej.
Ludzie
![:!: :!:](./images/smilies/icon_exclaim.gif)
![:!: :!:](./images/smilies/icon_exclaim.gif)
Wiem, że zbiorkom powinien iść do przodu, a nie do tyłu. Jednak nie należy popadać w przesadyzm, to jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Z chęcią podyskutuję tu z wami na ten temat. Z góry przepraszam, jeżeli odpowiedzi z mojej strony będą padały po jakimś czasie, ale nie mam mobilnego internetu w laptopie, a tym bardziej, nie jest możliwe jednoczesne korzystanie z laptopa i prowadzenie autobusu.