Z panią Kuryłowicz, jeśli prawda, to nieźle ją przyłapali...
Nie ma przepisów, niech się zabijają
Wojciech Karpieszuk2009-01-28, ostatnia aktualizacja 2009-01-27 20:13
Kiedy metro będzie bezpieczne dla niewidomych? Tego nikt nie wie. Urzędnicy właśnie zaczęli się skarżyć, że w Polsce nie ma norm regulujących to, jak zabezpieczyć krawędzie peronów
- Przecież to jakiś absurd - z niedowierzaniem mówi Paweł Wdówik, kierownik biura ds. osób niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego. Sam jest niewidomy i zaangażował się w walkę o bezpieczne metro.
Chodzi głównie o oznakowanie krawędzi peronów pasami z wypukłościami. - Wiadomo, trzeba przy krawędzi peronu położyć pas, minimum 80 cm. Tłumaczenie, że nie ma na to przepisów, jest po prostu głupie. Czy prawo w Polsce zabrania dostosowania stacji metra do potrzeb osób niepełnosprawnych? Nie! Więc dlaczego tam nic się nie dzieje? - nie może zrozumieć.
Powodem do kolejnej dyskusji o bezpieczeństwie niewidomych jest wypowiedź rzecznika Metra Warszawskiego Krzysztof Malawki w niedzielnych "Wiadomościach" TVP. Rzecznik tłumaczył, że w obecnym stanie prawnym zamontowanie na stacjach metra pasów, o których mówią niewidomi, jest niemożliwe. Wczoraj powtórzyła nam to samo Anna Bartoń z biura prasowego Metra. - Są normy budowlane dotyczące tego, jak przystosować np. windę do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ale nie ma nic o tych pasach. Przepisy kolejowe, które w tym zakresie nas też obowiązują, mówią jedynie, że powierzchnia peronu ma być gładka.
Dodała, że na własną rękę boją się zabierać za zabezpieczenie peronów. - Załóżmy, że w wyżłobionym rowku pasa, który położyliśmy, utknie kółko wózka dziecięcego. Dojdzie do wypadku. Kto będzie odpowiadał? - pyta. Przywołuje raport Komisji Europejskiej z marca 2008 roku. Wynika z niego, że w Polsce nie ma standardów dotyczących dostępności transportu dla osób niepełnosprawnych.- Ze swojej strony robimy wszystko, żeby poprawić bezpieczeństwo. Ale jakakolwiek przebudowa wymaga przepisów prawnych - stwierdza.
Kategorycznie nie zgadza się z tym architekt prof. Ewa Kuryłowicz, która jest m.in. konsultantką ds. adaptacji dla osób niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego. - Nie ma takich przepisów. I co z tego? Nie ma też przepisów, jak zabezpieczyć huśtawki przed tym, żeby dzieci z nich nie wypadały. A jednak są jakoś zabezpieczone - odpowiada bez wahania. - Odpowiednie wytyczne są w Szwecji, Danii, Portugalii, Niemczech. Różnią się szczegółami. Dlaczego nie możemy korzystać z doświadczeń sąsiadów? - pyta.
Już w lutym zeszłego roku działająca przy ratuszu społeczna rada ds. osób niepełnosprawnych zaalarmowała prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, że w metrze jest niebezpiecznie. Chodziło głównie o niezabezpieczone krawędzie peronów. We wrześniu pod wjeżdżający na stację Centrum skład wpadł Filip Zagończyk, niewidomy student UW. Nie wyczuł swoją laską, że zbliża się do końca peronu. Lekarze w Szwajcarii podjęli się próby uratowania jego nóg. Niestety, jedną musieli amputować. Walczą o uratowanie drugiej. Po tym wypadku władze Warszawy zapewniły, że będą pieniądze na pilne prace modernizacyjne w metrze. Ale nic się tam nie zmieniło. W grudniu ujawniliśmy, że pieniędzy na modernizację metra nie zabezpieczono w tegorocznym budżecie ani w wieloletnim planie inwestycyjnym do 2013 roku.
- Boję się, że nie chodzi tu o przepisy - kwituje prof. Kuryłowicz. - Ile jeszcze tragedii ma się wydarzyć, żeby władze miasta zrozumiały, że trzeba coś z tym metrem zrobić.
Metro Warszawskie pisze:List do Gazety Wyborczej
Informacje
28.01.2009
Szanowny Pan Redaktor
Wojciech Karpieszuk
Gazeta Wyborcza
Szanowny Panie Redaktorze,
w związku opublikowanym w dniu dzisiejszym artykułem Pana Redaktora dotyczącym problematyki oznakowania peronów metra, bardzo dziękuję za poruszenie tego zagadnienia.
Ważnym jest, że rozpoczyna się wreszcie dyskusja na temat istoty sprawy, tj. na temat braku polskich uregulowań prawnych dla urządzeń służących bezpieczeństwu osób niepełnosprawnych korzystających z infrastruktury kolejowej. W szczególności chodzi o tzw. oznakowanie dotykowe, które pozwala na skonstruowanie „linii ostrzegawczych” np. o krawędzi peronu, bądź wskazujących „wolną drogę”. Sprawa jest o tyle istotna, że problem ten dotyczy całej komunikacji kolejowej. Nie przez przypadek żaden z większych warszawskich dworców kolejowych nie ma takich oznakowań, choć tak jak Metro są one zbudowane zgodnie z polskim prawem i posiadają stosowne pozwolenia na użytkowanie.
Wydanie przepisów dotyczących budowli metra zapowiadano już w Rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 10 września 1998 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budowle kolejowe i ich usytuowanie (Dz. U. z dnia 15 grudnia 1998 r.).
Metro Warszawskie przygotowało propozycje takich przepisów i kilkakrotnie prosiło o wydanie stosownych norm.
Po wrześniowym wypadku zintensyfikowaliśmy nasze działania i ponownie zwróciliśmy się o wydanie tych, jakże istotnych uregulowań, deklarując ze swej strony wsparcie finansowe i techniczne.
W celu przyspieszenia procesu legislacyjnego, zaproponowaliśmy, że na warunkach określonych przez Ministerstwo Infrastruktury jesteśmy gotowi przeprowadzić w metrze stosowne badanie i testy, nadzorowane przez ośrodek badawczo-naukowy wskazany przez Ministerstwo. Uzyskane wyniki mogłyby posłużyć do szybkiego wydania przez Ministerstwo unormowań, szczególnie w zakresie oznakowania dotykowego.
W dniu 20 stycznia 2009 zostaliśmy zaproszeni do Departamentu Kolejnictwa Ministerstwa Infrastruktury na spotkanie dotyczące problematyki wydania stosownych przepisów. Uzyskaliśmy obietnicę wydania w niedługim czasie uregulowań prawnych oraz wstępną akceptację dla działań proponowanych przez metro. Jeszcze w tym tygodniu przedstawimy Ministerstwu założenia do proponowanych badań i testów. Uzyskaliśmy także deklarację CNTK (Centrum Naukowe Transportu Kolejowego) dotyczącą prowadzenia nadzoru nad zaproponowanymi przez nas badaniami.
Stosowne wystąpienie do Ministra Infrastruktury ,o wydanie przepisów normujących warunki techniczne jakim powinny odpowiadać linie metra i ich usytuowanie, przedłożyła Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Raport przygotowany w marcu 2008 na zlecenie Komisji Europejskiej zwraca uwagę na brak polskich uregulowań prawnych dla rozwiązań zapewniających dostępność dworców i przystanków komunikacji publicznej, dla osób niepełnosprawnych. Polska jest w grupie czterech krajów, które nie posiadają norm i przepisów w tym zakresie.
Niezbędność posiadania regulacji krajowych pokazuje Decyzja Komisji Europejskiej z dnia 21 grudnia 2007, w której szczegółowo opisano m. in. sposób oznakowania peronów kolejowych dla osób niepełnosprawnych. Wprowadza się obowiązek oznakowania dotykowego i wizualnego. W Decyzji stwierdza się jednoznacznie, że cyt. „oznaczenia dotykowe będą zgodne z przepisami krajowymi”.
Trudno zrozumieć dlaczego, od tylu lat przewoźnik musi starać się o wydanie przepisów technicznych dotyczących bezpieczeństwa pasażerów, dlaczego nie ma unormowań prawnych dotyczących tak potrzebnych oznakowań dotykowych.
Znane nam rozwiązania zagraniczne oznakowań dotykowych, opierają się na normach prawnych tych krajów. Normy te określają wszystkie niezbędne parametry techniczne urządzeń, czyniąc je tym samym wygodnymi dla niepełnosprawnych a jednocześnie bezpiecznymi dla pozostałych użytkowników komunikacji publicznej.
W czasie przygotowań do narady w Ministerstwie Infrastruktury odbyliśmy spotkanie z autorami projektów architektonicznych 6 stacji północnego odcinka metra. W pełni poparli oni nasze starania o wydanie stosownych przepisów. Projektanci wskazywali, że ich brak jest także dużym utrudnieniem w pracy projektowej.
Panie Redaktorze, apelujemy o pomoc w naszych staraniach o szybkie wydanie przepisów.
Na zakończenie, nie może pozostać bez komentarza wypowiedź Pani Profesor Ewy Kuryłowicz.
O ile prawdziwa jest teza Pani Profesor, że można stosować rozwiązania „od sąsiadów”, to zadajemy publicznie pytanie:
Dlaczego w roku 2002, w analogicznym do dzisiejszego stanie prawnym, w projekcie stacji metra Dworzec Gdański autorstwa APA KURYŁOWICZ & ASSOCIATES SP. z o. o. nie zastosowano na peronie żadnego rozwiązania dla osób niepełnosprawnych wykraczającego poza polskie normy prawne?
Projekt ten doskonale był znany Pani Profesor Ewie Kuryłowicz ponieważ była jego weryfikatorem i jej podpis widnieje na dokumentacji projektowej.
Metro w materiałach przetargowych dało pełną swobodę autorowi projektu. Oczekiwało na rozwiązania problemu: „na peronach i głównych ciągach komunikacyjnych wyraźnie wyróżnić kolorem, bądź fakturą elementy architektoniczne mogące stanowić zagrożenie dla osób z dysfunkcją narządu wzroku”.
Wydaje się, że mamy w tym przypadku do czynienia z sytuacją, że kiedy jest się osobą odpowiedzialną za dokumentację i ponosi się odpowiedzialność karną i swoim podpisem potwierdza prawidłowość projektu, to nie wykracza się poza krajowe normy prawne, zaś gdy jest się jedynie komentatorem dla gazety, to prezentuje się stanowisko dostosowane do aktualnej sytuacji i potrzeb.
Szanowny Panie Redaktorze,
uprzejmie proszę o zamieszczenie powyższego listu w Państwa gazecie.
Anna Bartoń
Biuro Prasowe