Adam G. pisze:może jestem chamem, burakiem i bóg wie, kim jeszcze, ale nie - tej pary obowiązywać nie powinien.
to jednak na pewno nie byli oni, na 100% byś zapamiętał...
krążą często po Żoliborzu, raczej bez celu, zachowując się w sposób - bardzo delikatnie mówiąc - dziwny.
Mam jeszcze cień nadziei, że mówisz o kimś innym , ale jeśli nie, to nie wiem, co w tym dziwnego, że facet podjeżdża pod pierwsze drzwi z wózkiem, by poprosić kierowcę o pomoc (mógłby użyć przycisku, ale może nikt mu nigdy nie próbował wyjaśnić, jak się go używa, a może nie chce po prostu go używać) - w każdym razie kierowcy rzeczywiście go olewają, tylko dlatego, że ma trudności z mówieniem (po prostu w wyniku jego choroby), no więc jak któryś w końcu wyjdzie, skończywszy swoją uroczystą perorę w stylu "Tędy kolego z wózkiem nie wjedziesz" to ten człowiek oddaje wózek kierowcy, ale ponieważ nie jest w stanie iść samodzielnie i traktuje wózek, jak chodzik, więc trzyma się autobusu, żeby wejść, następnie chwyta się za poręcz i potem grzecznie siada z przodu...). I teraz zapytam: co w tym dziwnego? Jego wygląd? Jego sposób mówienia? Bo ja nie rozumiem.
kajo pisze:czy ja jako pasażer mogę samo otworzyć podjazd dla wózków, bo ostatnio jak w ten sposób pomogłem niepełnospawnemu, to kierowca się na mnie dziwnie popatrzył:)
Bo rozkładanie podjazdu należy do obowiązków kierowcy. Pasażerowie też go czasem rozkładają, ale rzadko, stąd pewnie reakcja kierowcy.