ale to nie była przypadkiem starsza kobieta na wózku ze starym, nienormalnym dziadkiem jako, nazwijmy to, "opiekunem"BJ.2052 pisze:Pochwała dla forumowiczki 3A/205 A191 za pomoc w dostaniu się do autobusu osobie poruszającej się na wózku inwalidzkim, mimo iż osoba niepełnosprawna była z osobą towarzyszącą.
PochwaĹy i Nagany - 2009
Moderator: vernalisadonis
noidea
może jestem chamem, burakiem i bóg wie, kim jeszcze, ale nie - tej pary obowiązywać nie powinien.BJ.2052 pisze:A wiesz, że nie pamiętam. Co nie zmienia faktu, że obowiązek otwarcia klapy i pomocy w wejściu obowiązuje ;>Adam G. pisze:ale to nie była przypadkiem starsza kobieta na wózku ze starym, nienormalnym dziadkiem jako, nazwijmy to, "opiekunem"
to jednak na pewno nie byli oni, na 100% byś zapamiętał...
krążą często po Żoliborzu, raczej bez celu, zachowując się w sposób - bardzo delikatnie mówiąc - dziwny.
noidea
Na pewno nie była to wspomniana para. Na wózku był bardzo sympatyczny pan ok. 30-stki, a towarzyszyła mu młoda kobieta równie sympatyczna. Zresztą jechali ze mną w obie strony. Niestety za pierwszym razem nie mogłam opóścić podestu bo uchwyt był totalnie zaklejony błotem. Na szczęcie na pętli poprawiłam to i drugim razem już mogłam pomóc tym sympatycznym ludziom.Adam G. pisze:może jestem chamem, burakiem i bóg wie, kim jeszcze, ale nie - tej pary obowiązywać nie powinien.BJ.2052 pisze: A wiesz, że nie pamiętam. Co nie zmienia faktu, że obowiązek otwarcia klapy i pomocy w wejściu obowiązuje ;>
to jednak na pewno nie byli oni, na 100% byś zapamiętał...
krążą często po Żoliborzu, raczej bez celu, zachowując się w sposób - bardzo delikatnie mówiąc - dziwny.
A swoją drogą nie wiem jak nienormalny byłby człowiek niepełnosprawny to i tak bym pomogła. Po pierwsze może być zgorzkniały właśnie z powodu swojego kalectwa, a po drugie na chamstwo najlepszym "lekarstwem" jest uśmiech i pomocna dłoń. To naprawdę działa - sprawdzone!
opiekunka wozu A077
Jeszcze jedno: to że osoba na wózku jest z osobą towarzyszącą nie ma znaczenia.
Przecież taki wózek z dorosłą osobą niesprawną nie jest lekki i nie jest łatwo wciągnąć go do autobusu. Uważam, że skoro mam otwierany podest, to należy zawsze ułatwić takim osobom wejście/wyjście z autobusu.
Przecież taki wózek z dorosłą osobą niesprawną nie jest lekki i nie jest łatwo wciągnąć go do autobusu. Uważam, że skoro mam otwierany podest, to należy zawsze ułatwić takim osobom wejście/wyjście z autobusu.
opiekunka wozu A077
Apropo, czy ja jako pasażer mogę samo otworzyć podjazd dla wózków, bo ostatnio jak w ten sposób pomogłem niepełnospawnemu, to kierowca się na mnie dziwnie popatrzył:) Nie wiem czym to mogłoby być spowodowane.
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Mam jeszcze cień nadziei, że mówisz o kimś innym , ale jeśli nie, to nie wiem, co w tym dziwnego, że facet podjeżdża pod pierwsze drzwi z wózkiem, by poprosić kierowcę o pomoc (mógłby użyć przycisku, ale może nikt mu nigdy nie próbował wyjaśnić, jak się go używa, a może nie chce po prostu go używać) - w każdym razie kierowcy rzeczywiście go olewają, tylko dlatego, że ma trudności z mówieniem (po prostu w wyniku jego choroby), no więc jak któryś w końcu wyjdzie, skończywszy swoją uroczystą perorę w stylu "Tędy kolego z wózkiem nie wjedziesz" to ten człowiek oddaje wózek kierowcy, ale ponieważ nie jest w stanie iść samodzielnie i traktuje wózek, jak chodzik, więc trzyma się autobusu, żeby wejść, następnie chwyta się za poręcz i potem grzecznie siada z przodu...). I teraz zapytam: co w tym dziwnego? Jego wygląd? Jego sposób mówienia? Bo ja nie rozumiem.Adam G. pisze:może jestem chamem, burakiem i bóg wie, kim jeszcze, ale nie - tej pary obowiązywać nie powinien.
to jednak na pewno nie byli oni, na 100% byś zapamiętał...
krążą często po Żoliborzu, raczej bez celu, zachowując się w sposób - bardzo delikatnie mówiąc - dziwny.
Bo rozkładanie podjazdu należy do obowiązków kierowcy. Pasażerowie też go czasem rozkładają, ale rzadko, stąd pewnie reakcja kierowcy.kajo pisze:czy ja jako pasażer mogę samo otworzyć podjazd dla wózków, bo ostatnio jak w ten sposób pomogłem niepełnospawnemu, to kierowca się na mnie dziwnie popatrzył:)
muszę Cię zmartwić, bo mówię właśnie o nim. Naprawdę nie dyskryminuję w żaden sposób niepełnosprawnych, ale ten człowiek powinien być zamknięty w ośrodku, w którym odpowiedni ludzie w odpowiedni sposób by mu pomogli.fraktal pisze:Mam jeszcze cień nadziei, że mówisz o kimś innym , ale jeśli nie, to nie wiem, co w tym dziwnego, że facet podjeżdża pod pierwsze drzwi z wózkiem, by poprosić kierowcę o pomoc (mógłby użyć przycisku, ale może nikt mu nigdy nie próbował wyjaśnić, jak się go używa, a może nie chce po prostu go używać) - w każdym razie kierowcy rzeczywiście go olewają, tylko dlatego, że ma trudności z mówieniem (po prostu w wyniku jego choroby), no więc jak któryś w końcu wyjdzie, skończywszy swoją uroczystą perorę w stylu "Tędy kolego z wózkiem nie wjedziesz" to ten człowiek oddaje wózek kierowcy, ale ponieważ nie jest w stanie iść samodzielnie i traktuje wózek, jak chodzik, więc trzyma się autobusu, żeby wejść, następnie chwyta się za poręcz i potem grzecznie siada z przodu...). I teraz zapytam: co w tym dziwnego? Jego wygląd? Jego sposób mówienia? Bo ja nie rozumiem.Adam G. pisze:może jestem chamem, burakiem i bóg wie, kim jeszcze, ale nie - tej pary obowiązywać nie powinien.
to jednak na pewno nie byli oni, na 100% byś zapamiętał...
krążą często po Żoliborzu, raczej bez celu, zachowując się w sposób - bardzo delikatnie mówiąc - dziwny.
Sorry, to nie jest normalne - sytuacja wygląda zawsze tak:
facet podjeżdża z wózkiem pod pierwsze drzwi, prosi (nazwijmy to tak, do prośby temu daleko...) kierowcę o wprowadzenie wózka. Ten wózek wprowadza, przypina pasami w odpowiednim miejscu. A dziadek, zamiast usiąść blisko i pilnować, by z wózkiem i osobą na nim siedzącą nic się nie stało - siada sobie na pierwszym siedzeniu po prawej. Jeśli ktoś tam już siedzi - ŻĄDA (tu już o prośbie nie może być mowy) ustąpienia. Odmowa kończy się zwyzywaniem od "k**w", "ch**ów" i koniecznością wysłuchania paru innych równie przyjaznych epitetów.
zaznaczam przy tym, że ani razu jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, w której kierowca odmówił przewiezienia owej pary. sposób zachowania się tego człowieka świadczy zaś wyraźnie o braku możliwości samodzielnej egzystencji, wyzwiska którymi rzuca - o zwyczajnym chamstwie.
noidea
- kulikowski
- Posty: 894
- Rejestracja: 29 sie 2007, 9:39
- Lokalizacja: Rakowiec