Nie byłem pewien, bo wiesz... niektóre posty na tym forum sięgają wyżyn absurdu, a ich autorzy... wypisują je na pełnej powadze.Teokryt pisze: Nie załapałeś żartu
Racja, ale kontrolerzy raczej nie pakują się w takie sytuacje. Zresztą to ich zmartwienie. Chyba że trafi się kanar o ilorazie inteligencji pantofelka, taki jakiego spotkałem wczoraj w pięćsetce. Podałem mu ELS z zakodowanym biletem kwartalnym oraz jednorazowy normalny skasowany za moją koleżankę. Zapytał czemu daję mu legitymację, skoro mam bilet normalny? Pokazałem palcem i powiedziałem głośno: ten bilet jest za mnie, ten bilet jest za nią. Mruknął, że myślał że to bilet za bagaż (za bagaż???). Facet nieuprzejmy, nie mówiący po polsku, tylko slangiem podobnym do Ferdka Kiepskiego: "bileta", "nie rozumię". Skąd oni ich biorą?Teokryt pisze: Jednakże przyznaj, kontrola biletów w zapchanych po dach wozach nie jest chyba najlepszym pomysłem. ja mówię o takim zatłoczeniu ze kontroler nie jest w stanie dostać się do kasownika by go zablokować.