Oczywiście, że są...Wolfchen pisze:Jedynie na ekonomii chyba nie ma
O ksztaĹceniu ĹcisĹym, w tym transportowym
Moderator: Szeregowy_Równoległy
- R-9 Chełmska
- Posty: 7825
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Tarchomin/Rakowiec
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
Hihihihi... A potem na pierwszych ćwiczeniach z analizy matematycznej na pytanie "czy ktoś się spotkał z całkami?" trzy osoby z dwudziestu pięciu podnoszą rękę - w tym ja, a to tylko dlatego, że chodziłem na fakultet w klasie maturalnej z matematyki... A pragnąłbym zauważyć, że do liceum chodziłem przed reformą i poziom matematyki miałem ZNACZNIE wyższy niż jest obecnie...Wolfchen pisze:Teoretycznie matematykę w zakresie podstawowym (swoiste abecadło) zdobywa się w liceum...hafilip84 pisze:Absolutnie NIE! Jeśli chcesz zdobyć wiedzę branżową na poziomie, który nie wymaga matematki, to zacznij oglądać Discovery Chanel...
Żeby daleko nie szukać - mam przed sobą dodatek do Gazety Wyborczej z wczoraj, a w nim przedruk obu poziomów próbnej matury z matematyki. Poziom podstawowy zaliczyłbym na około 70% bez użycia kartki! I to ma być matura?! Poziom rozszerzony wymagałby już kartki, ale poświęciłem około minuty na rozgryzienie każdego z zadań... No może na geometryczne poświęciłem po dwie minuty... czyli po 20 minutach wiem jak wszystko rozwiązać, jakich wyników się spodziewać, jakie mogą być haczyki i gdzie muszę uważać czy nie omijam dodatkowych warunków wynikających z treści. Wolno piszę i robię dużo błędów rachunkowych, więc zajęłoby mi to 40 minut na zapisanie... Po godzinie wyszedłem z sali z rozwiązanymi wszystkimi zadaniami. A potem znajoma, która pracuje w komisji przy sprawdzaniu matur mówi, że na około 400 sprawdzonych prac może kilka osób ma powyżej 90%, a kilkanaście kolejnych powyżej 75%... No błagam... I zaznaczam, że ani razu nie zobaczyłem zadania, które wymagałoby różniczkowania... I co my tu będziemy mówić o poziomi matematyki w liceum?!
PS. Zaznaczam, że ja na prawdę nie jestem geniuszem, a moja wiedza ze studiów raczej mi przeszkadzała w rozwiązywaniu niż pomagała... Pamiętacie jak Wam kiedyś wmawiano, że nie można 5 jabłek dać trójce dzieci żeby każde miało po równo? Albo, że od 5 jabłek nie da się odjąć 7 jabłek? Zapewniam Was, że na odkryciu tego się nie kończy... Później można się dowiedzieć, że te ujemne jabłka można nawet spierwiastkować... O dzieleniu przez zero nie wspominając... Też się da I właśnie wiedza o takich rzeczach przeszkadza w rozwiązywaniu zadań maturalnych zamiast pomagać.
No to możesz się nieźle pomylić... W ekonomii bardzo wykorzystywana może być... fizyka A dokładniej zagadnienia związane z sieciami neuronowymi, teorią chaosu i fizyką statystycznąWolfchen pisze:Jedynie na ekonomii chyba nie ma.Szamot pisze:Nie tylko tam. To podstawa.
Ja miałem odrobinkę w technikum, ale szczerze powiedziawszy - nie wiele rozumiałem (bo funkcje mam ogólnie słabo poznane).hafilip84 pisze:A potem na pierwszych ćwiczeniach z analizy matematycznej na pytanie "czy ktoś się spotkał z całkami?" trzy osoby z dwudziestu pięciu podnoszą rękę - w tym ja, a to tylko dlatego, że chodziłem na fakultet w klasie maturalnej z matematyki...
To to już żenada jest. Ale nie dziwię się, że takie coś zrobili - 3/4 uczniów ma dwóje na szynach z matmy.hafilip84 pisze:Żeby daleko nie szukać - mam przed sobą dodatek do Gazety Wyborczej z wczoraj, a w nim przedruk obu poziomów próbnej matury z matematyki.
Mam po godzinie ekonomii tygodniowo, ale fizyki nie znalazłem. Ciekawszy przedmiot u mnie na studiach to "matematyczne podstawy bezpieczeństwa". Ciekawe, jakie to kukułcze jajo będzie...hafilip84 pisze:No to możesz się nieźle pomylić... W ekonomii bardzo wykorzystywana może być... fizyka
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Że tak powiem od jutra będę studentem tegoż wydziału. Jedyny branżowy przedmiot jaki mam w planie to "systemy transportowe". Reszta to matma, fiza i przedmioty które zapewne są na większości kierunków (materiałoznawstwo, grafika).Wolfchen pisze:Tak, owszem, ale moim zdaniem, to na pierwszym roku powinny już być jakieś "branżowe" przedmioty - wiedza usystematyzowana i podzielona na małe porcje lepiej się przyswaja
PS. Jeśli ktoś zamknie ten temat to ja się z nim osobiście policzę
Tak? I co nam zrobisz? Nikt go nie zamknie, natomiast pozbędziemy się Ciebie na amen. Nie Ty nam będziesz dyktował warunki, a zwłaszcza w ten sposób. Toteż otrzymasz dzisiaj 3 punkty i dwa tygodnie czasu na przemyślenie dalszej swojej obecności na WAWKOMIE. To jest ostatnie ostrzeżenie.Premo pisze:Jeśli ktoś zamknie ten temat to ja się z nim osobiście policzę
15/12/2005-12/7/2019
I metoda Fouriera rozwiązywania równania przewodnictwa cieplnegohafilip84 pisze:No to możesz się nieźle pomylić... W ekonomii bardzo wykorzystywana może być... fizyka A dokładniej zagadnienia związane z sieciami neuronowymi, teorią chaosu i fizyką statystycznąWolfchen pisze:Jedynie na ekonomii chyba nie ma.
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
Jestem w stanie w to uwierzyć...slupek pisze:I metoda Fouriera rozwiązywania równania przewodnictwa cieplnegohafilip84 pisze: No to możesz się nieźle pomylić... W ekonomii bardzo wykorzystywana może być... fizyka A dokładniej zagadnienia związane z sieciami neuronowymi, teorią chaosu i fizyką statystyczną
A z ciekawostek: Terry Pratchett w jednej z nowszych książek "Świat Finansjery" opisuje urządzenie o nazwie Chluper. Jest to system rurek, zbiorników, zaworów i innych hydraulicznych "cosiów", które za pomocą przepływu wody symulują przepływ pieniędzy. Okazuje się (to już w realnym świecie), że rzeczywiście równania z mechaniki płynów bardzo dobrze służą ekonomistom do opisu tego co się dzieje w naszych portfelach (zwłaszcza wrzuconych do pralki ) czy na giełdach... A Terry Pratchett, jakby nie było, jest fizykiem z wykształcenia.
Jak sobie przypomnę pierwszy semestr licencjatu na ekonomii, a tam matma i całki, limesy, macierze i inne to ciarki mi po plecach przechodzą. Na ćwiczeniach wykładowca jak zobaczył że my kompletnie tego nie rozumiemy to dał nam zadania do rozwiązania i kazał przynieść na następne zajęcia rozwiązane. Na poprawkę z wykładów inny wykładowca tego przedmiotu dał nam wręcz zadania jakie będą na poprawce gdy zobaczył ile osób nie zdało .Wolfchen pisze:Jedynie na ekonomii chyba nie ma.
Ale potem na ekonomii są statystyka, ekonometria, prognozowanie i symulacje... więc ekonomia to też nie tak w kij dmuchał.
Na szczęście obecnie na magisterce poza wnioskowaniem statystycznym (które już dzięki Bogu za mną) takich atrakcji o podłożu matematycznym nie ma.
Odwagą nie jest bycie takim jak inni - odwagą jest bycie sobą
Całki w ekonomii to podstawa. Przecież ekonomista analizuje wykresy, a każde pole pod/między wykresami to czyjś zysk albo strata. Do obliczenia pola pod krzywą stosuje się całkę oznaczoną.
Niestety programy matematyki na studiach ekonomicznych zredukowano do minimum. To co pisze Frencher to dawne, dobre dzieje. Od roku akademickiego 2009/2010 w renomowanej (podobno) uczelni ekonomicznej SGH cała obowiązkowa matematyka zajmuje jeden semestr, a całkom poświęca się 2 wykłady. Żenada.
Na miejscu pracodawców zatrudniałbym tylko osoby mające dyplomy wyższych uczelni uzyskane przed 2006 r. (przed wprowadzeniem studiów dwustopniowych). Późniejsze dyplomy są nic nie warte.
Niestety programy matematyki na studiach ekonomicznych zredukowano do minimum. To co pisze Frencher to dawne, dobre dzieje. Od roku akademickiego 2009/2010 w renomowanej (podobno) uczelni ekonomicznej SGH cała obowiązkowa matematyka zajmuje jeden semestr, a całkom poświęca się 2 wykłady. Żenada.
Na miejscu pracodawców zatrudniałbym tylko osoby mające dyplomy wyższych uczelni uzyskane przed 2006 r. (przed wprowadzeniem studiów dwustopniowych). Późniejsze dyplomy są nic nie warte.
Osobiście uważam iż obecnie w dobie programów i komputerów liczenie czegokolwiek w ekonomii "na piechotę" to sztuka dla sztuki.
Ważne aby taki absolwent umiał zweryfikować i poprawnie nazwać to co widzi na wykresie, czy umieć analizować linię trendu na rysunku.
To jest coś jak w geodezji - jedni to studiują, zdobywają papiery, a w rzeczywistości w pracowniach geodezyjnych wyniki pomiarów do komputerów wklepują często osoby przeszkolone i to one tworzą gotowe mapy.
Ważne aby taki absolwent umiał zweryfikować i poprawnie nazwać to co widzi na wykresie, czy umieć analizować linię trendu na rysunku.
To jest coś jak w geodezji - jedni to studiują, zdobywają papiery, a w rzeczywistości w pracowniach geodezyjnych wyniki pomiarów do komputerów wklepują często osoby przeszkolone i to one tworzą gotowe mapy.
Odwagą nie jest bycie takim jak inni - odwagą jest bycie sobą
Ale idąc tym tropem, dochodzimy do kuriozalnego wniosku, mianowicie po co na studiach inżynieryjnych uczyć ręcznego rysunku technicznego, skoro to komputer robi? Ale przecież ktoś musi dane wprowadzić. Ponadto solidne podstawy, czyli umiejętność ręcznego narysowania rysunku wymuszają znajomość różnych zagadnień z dziedzin pokrewnych, a więc pozwalają na szybszą interpretację otrzymanych rysunków i wychwycenie ewentualnych błędów (tak, programy komputerowe także robią błędy)...Frencher pisze:Osobiście uważam iż obecnie w dobie programów i komputerów liczenie czegokolwiek w ekonomii "na piechotę" to sztuka dla sztuki.
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Masz rację, ale z autopsji wiem że liczenie w ekonomii pewnych rzeczy (tu prym wiodą czynniki statystyczne) to karkołomne zadanie, które np. program Statistica wykonuje w ułamki sekund. A rozpisanie tego na kartce papieru to wzór w postaci ułamka, gdzie zarówno w liczniku jak i mianowniku mający po 10 lub więcej zmiennych po policzenia.
Odwagą nie jest bycie takim jak inni - odwagą jest bycie sobą
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
Nie! Studia nie są tylko po to żeby wykształcić pracowników! Gdyby tak było, to w momencie śmierci każdego kolejnego profesora załamywałaby się kolejna gałąź wiedzy... Po drugie żeby napisać program, który ma coś policzyć samemu trzeba się najpierw tego nauczyć. Po trzecie żeby móc poprawnie obsługiwać program powinieneś wiedzieć dlaczego wynik jest taki a nie inny... No chyba, że jesteś nieodpowiedzialnym oszołomem, którego obchodzi tylko żeby był jakikolwiek rezultat... Nieważne czy poprawny. Ale tego wolałbym jednak nie insynuować.Frencher pisze:Ważne aby taki absolwent umiał zweryfikować i poprawnie nazwać to co widzi na wykresie, czy umieć analizować linię trendu na rysunku.
A z mojej działki: Właśnie kończę czwarty semestr budownictwa. Dopiero na ostatnim z nich zaczęły się pojawiać przedmioty, które rzeczywiście dają praktyczną wiedzę. I co z tego, że po skończeniu studiów prawdopodobnie nigdy nie policzę ugięcia belki ręcznie. Przynajmniej wiem jakie dane wprowadzać do odpowiedniego programu żeby nie otrzymać głupot sprawiajacych wrażenie poprawności. Raz, że programy MESowskie (czyli korzystające z metody elementów skończonych) baaaardzo rzadko są intuicyjne w obsłudze, więc powinno się najpierw obliczyć kilkadziesiąt przykładów ręcznie i porównać wyniki z tymi komputerowymi. Dwa, że taki program przyjmuje KAŻDE wyniki wejściowe i podaje wynik. Więc bez znajomości tego co rzeczywiście robisz możesz zaprojektować dom z pionową podłogą... Życzę powodzenia w ustawianiu krzesła na kółkach
No i po to jest komputer. A uczysz się tego wcześniej na kartce, żebyś wiedział, co komputer liczy.Frencher pisze:Masz rację, ale z autopsji wiem że liczenie w ekonomii pewnych rzeczy (tu prym wiodą czynniki statystyczne) to karkołomne zadanie, które np. program Statistica wykonuje w ułamki sekund. A rozpisanie tego na kartce papieru to wzór w postaci ułamka, gdzie zarówno w liczniku jak i mianowniku mający po 10 lub więcej zmiennych po policzenia.
[ Dodano: Sro 30 Wrz, 2009 ]
Pod tym też się podpisuję.hafilip84 pisze:żeby napisać program, który ma coś policzyć samemu trzeba się najpierw tego nauczyć. Po trzecie żeby móc poprawnie obsługiwać program powinieneś wiedzieć dlaczego wynik jest taki a nie inny...Frencher pisze:Ważne aby taki absolwent umiał zweryfikować i poprawnie nazwać to co widzi na wykresie, czy umieć analizować linię trendu na rysunku.
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
Jeszcze inaczej napiszę to co w pierwszym zdaniu poprzedniego mojego postu...
Trzeba pamiętać, że przyszli ekonomiści pracujący w firmach i instytucjach finansowych studiują w tych samych miejscach, co przyszli profesorowie. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja na każdym innym kierunku, czy to technicznym, czy przyrodniczym, czy humanistycznym... To nie wojsko, gdzie po spełnieniu kilku wstępnych warunków człowiek idzie do szkoły oficerskiej i z cywila od razu jest oficerem... Tu trzeba zacząć od szeregowca...
Trzeba pamiętać, że przyszli ekonomiści pracujący w firmach i instytucjach finansowych studiują w tych samych miejscach, co przyszli profesorowie. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja na każdym innym kierunku, czy to technicznym, czy przyrodniczym, czy humanistycznym... To nie wojsko, gdzie po spełnieniu kilku wstępnych warunków człowiek idzie do szkoły oficerskiej i z cywila od razu jest oficerem... Tu trzeba zacząć od szeregowca...