Bilety, kontrole, taryfa
Moderator: JacekM
Co to jest "ujawnienie gapowicza nie zawsze z jego winy"?!tadeo pisze:zaopatrzyć kanarów w zapas biletów jednorazowych i podczas ujawniena gapowicza (nie zawsze z jego winy) w takich szczególnych dniach (przeciez niecodziennie przeżywamy żałobę narodową) kanary powinny znaleźć się w roli konduktorów sprzedających bilety pasażerom.
Gapowicz jest albo go nie ma, albo jedzie za frajer albo kasuje bilet. Wydaje mi się że taryfa przewozowa jasno określa, kiedy pasażer podróżuje bez biletu i naraża się na opłatę dodatkową.
Po drugie: czy nie rozróżniasz roli kontroler-kioskarz? To tak jakbyś był cieślą a zajmował się szyciem firanek. Kontrolerzy NIE BĘDĄ konduktorami, bo jest ich za mało i z samej definicji ich praca wygląda inaczej. Dochodzą tu kwestie konieczności posiadania kas fiskalnych, rosną koszty, maleją wpływy - niezależnie, czy chodzi o czas żałoby narodowej czy nie.
I przestań sobie rościć prawo do bezpłatnego przejazdu, "bo biletów nie było". Jak nie masz kasy to taksówką nie pojedziesz, nie masz biletu, to nie jedziesz pojazdem ztmu, proste. Albo kup bilet, albo z buta - zawsze jest za darmo. Jakoś zawsze - bez względu na okoliczności - ktoś tymi autobusami jeździ i śmiem twierdzić, że pasażerowie są w przynajmniej jeden bilet zabezpieczeni (albo pasożytują...)
(*) ...pasażerowi, który go celowo nie kasuje, rozglądając się na lewo i prawo w nadziei, że pojedzie za frajer.zaobserwowałem częste zjawisko natychmiastowego blokowania kasowników przez kanarów od razu po ich wejściu do pojazdu komunikacyjnego - nie dając w ten sposób pasażerowi* szansy skasowania biletu w kasowniku.
.
--
Oko za oko, kwit za dowód.
Oko za oko, kwit za dowód.
Przypomina, bo to jest swego rodzaju "polowanie". A mianowicie "poluje się" się na osoby, które nie mają biletu. ZTM może wciskać poprzez media ludziom, że im chodzi tylko o dbanie o to, by ludzie bilety kupowali i kasowali oraz o informowanie pasażerów, niektórzy w tej firmie może rzeczywiście w to wierzą, ale z punktu widzenia kontrolera - a zwłaszcza kontrolera PKB - wsiadając do pojazdu ma się przede wszystkim nadzieję, że "ujawni się" kogoś bez ważnego biletu, a nie że z uśmiechem na ustach i radością w sercu pogłaszcze się po główkach możliwie dużą ilość osób, które ten bilet mają. Albo jeszcze inaczej, kontrolerzy istotnie "polują" na tych bez biletu, ponieważ kontrolerzy w ogóle istnieją przez tych ludzi. Gdyby wszyscy byli w porządku, kontrolerzy nie byliby potrzebni, to chyba jasne.tadeo pisze:obecnie w wielu przypadkach działanie kanarów ZTM przypomina polowanie zwierząt drapieżnych na zwierzynę łowną.
W samym tym fakcie nie ma jeszcze nic dziwnego, przynajmniej póki nie poznamy jeszcze jednej informacji. Dlatego zadaję pytanie dodatkowe: czy w tych przypadkach ktoś z kontrolerami wsiadał do pojazdu? Bo jeśli nie, to w ogóle w czym problem?zaobserwowałem częste zjawisko natychmiastowego blokowania kasowników przez kanarów od razu po ich wejściu do pojazdu komunikacyjnego - nie dając w ten sposób pasażerowi szansy skasowania biletu w kasowniku.
Poza tym z doświadczenia wiem, że ludzie w przeszło 90% przypadków po prostu bezczelnie zmyślają twierdząc, że się im nie dało skasować biletu. Ja zawsze w spornych sytuacjach dawałem pasażerowi skasować bilet, niekiedy wręcz sam to za niego robiłem. Ale ileż to razy słyszało się krzyki, że tak wcześnie blokujemy kasowniki od pasażera, który rozsiadł się na siedzeniu i gapi od ładnej chwili w chmury albo bawi się telefonem.
A jak jest przyjezdnym, nie miał gdzie kupić biletu, kierowca nie miał, a piechotą iść nie może, bo np. śpieszy się na pociąg?elijah pisze:Gapowicz jest albo go nie ma, albo jedzie za frajer albo kasuje bilet.
Sam traktuję gapowiczów jak najgorszy gatunek złodziei, ale są sytuacje, kiedy można sobie odpuścić.
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Są, owszem. I tu właśnie powstają różnice między kontrolerami - jeden przymknie oko, drugi nie. Ale nie należy mieć pretensji, jeśli ktoś nie popuści. Tak samo przecież pewnie nie popuściłby taksówkarz, który w analogicznej sytuacji zostałby przez takiego pasażera wyrolowany - gość przejechałby, bo jest przyciśnięty do muru, a na koniec nie zapłacił. A jednak myślę, że większość ludzi zgodziłaby się, że "awaryjna sytuacja" nie jest dobrym powodem, dla którego można było taksówkarza oszukać. Czemu miałoby być inaczej w przypadku autobusów?
Ależ oczywiście, że powinno być to egzekwowane. Miałem na myśli raczej odgórne wycofanie kontroli w określonym czasie z określonych trasPink pisze:Czemu miałoby być inaczej w przypadku autobusów?
Niestety, ale wątpię, czy wszyscy będą w stanie zakupić bilety. Zwłaszcza mam tu na myśli np. harcerzy, których sporo pod Pałacem Prezydenckim
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Nie rozkminiam tu nad kwestią tzw. "panmiepuści", oczywiście, wiadomo - są sytuacje, że można a nawet trzeba przymknąć oko, co wcale nie zdarza się tak często.
BTW: Powyżej opisana praktyka jest oczywiście w świetle ztmu karygodna i bardzo dyscyplinarnie ścigana. Swego czasu pamiętam sytuację, gdy jeden z kolegów skorzystał z prawa łaski i zgodził się tylko na jeden kwit dla pary gapowiczów. Później okazało się, że pani pokłóciła się z chłopakiem i podkablowała kontrolera pisemnie "z jakiej racji kanar wypisał wezwanie mnie, a mojemu byłemu znajomemu odpuścił?". No i niestety... płacz i płać, miłosierny kontrolerze...
BTW: Powyżej opisana praktyka jest oczywiście w świetle ztmu karygodna i bardzo dyscyplinarnie ścigana. Swego czasu pamiętam sytuację, gdy jeden z kolegów skorzystał z prawa łaski i zgodził się tylko na jeden kwit dla pary gapowiczów. Później okazało się, że pani pokłóciła się z chłopakiem i podkablowała kontrolera pisemnie "z jakiej racji kanar wypisał wezwanie mnie, a mojemu byłemu znajomemu odpuścił?". No i niestety... płacz i płać, miłosierny kontrolerze...
--
Oko za oko, kwit za dowód.
Oko za oko, kwit za dowód.
Harcerze mają młode nóżki, to niech na nich dziarsko dreptają
A opisana sytuacja jest typowa, ale jednocześnie paradoksalna - ZTM ściga, gdy kontroler wypisze jedną karę zamiast dwóch, a tak naprawdę nierzadko bywa tak, że gdyby nie ta "ulga" to nawet jednego kwita z konkretnych dwóch osób nie było. No ale cóż, takie życie - wspomniany wyżej kontroler miał po prostu dużego pecha.
A opisana sytuacja jest typowa, ale jednocześnie paradoksalna - ZTM ściga, gdy kontroler wypisze jedną karę zamiast dwóch, a tak naprawdę nierzadko bywa tak, że gdyby nie ta "ulga" to nawet jednego kwita z konkretnych dwóch osób nie było. No ale cóż, takie życie - wspomniany wyżej kontroler miał po prostu dużego pecha.
Mówiąc o całych dzielnicach, zdecydowanie przesadzasz. Bilety są nie tylko w kioskach, ale również w zwykłym spożywczaku czy monopolowym, czynnym 24 h.rhemek pisze:To naprawdę nie mój problem, ale władz. Ja mam kartę. Jak jadę w 2-gą strefę kupuje komórkowy minutowy. Ale faktem jest ,że w niektórych dzielnicach w sobotę po 14 i niedzielę, czy święto nie da się kupić biletu.
BJ pisze:Z kolei w niedzielę - od czegoś są biletomaty i kierowcy/motorniczowie, prawda?
Nie, kierowcy i motorniczowie w tym mieście nie są tylko od prowadzenia. W życiu w takim dniu nie odmówiłbym sprzedaży biletu (gdybym je tylko posiadał), nawet przy opóźnieniu powyżej 3 min. Dlaczego mam nie sprzedać biletu, jeśli ktoś go nie ma i chce uczciwie zapłacić za przejazd?reserved pisze:od prowadzenia pojazdu.
Możliwość kupna biletów u prowadzących wprowadził ZTM, więc nie dyskutujmy z tym teraz.
Ok. Poproszę adres takiego sklepu w Aninie/Międzylesiu.TOMEK pisze:Mówiąc o całych dzielnicach, zdecydowanie przesadzasz. Bilety są nie tylko w kioskach, ale również w zwykłym spożywczaku czy monopolowym, czynnym 24 h.rhemek pisze:To naprawdę nie mój problem, ale władz. Ja mam kartę. Jak jadę w 2-gą strefę kupuje komórkowy minutowy. Ale faktem jest ,że w niektórych dzielnicach w sobotę po 14 i niedzielę, czy święto nie da się kupić biletu.
Kto mieszka w takim miejscu, gdzie trudno nabyć bilet to logika wskazuje na zrobienie zapasu a dobry gospodarz to znajdzie i bilet dla gościa by nie miał przykrości. Prawie wszyscy mają telefony komórkowe to nie widzę trudności w założeniu konta w eTicket.rhemek pisze:Ok. Poproszę adres takiego sklepu w Aninie/Międzylesiu.TOMEK pisze: Mówiąc o całych dzielnicach, zdecydowanie przesadzasz. Bilety są nie tylko w kioskach, ale również w zwykłym spożywczaku czy monopolowym, czynnym 24 h.
Nie daj się zepchnąć z twojej drogi nawet przez ludzi idących w tym samym kierunku.
S.J.Lec
S.J.Lec
Ty tak sądzisz, ale widziałem wielu kierowców, którzy mówili, że nie mają biletów bo im się nie chciało tracić czasu na sprzedawanie.levar pisze:Nie, kierowcy i motorniczowie w tym mieście nie są tylko od prowadzenia. W życiu w takim dniu nie odmówiłbym sprzedaży biletu (gdybym je tylko posiadał), nawet przy opóźnieniu powyżej 3 min. Dlaczego mam nie sprzedać biletu, jeśli ktoś go nie ma i chce uczciwie zapłacić za przejazd?
Jasne. Co do konta : Po założeniu trzeba je zasilić. Nigdy nie pokazuje się , ile zostało na koncie. I ja sam miałem taka sytuacje, że chciałem skorzystać, a system mówi: prosze doładować konto....Sindbad pisze:Kto mieszka w takim miejscu, gdzie trudno nabyć bilet to logika wskazuje na zrobienie zapasu a dobry gospodarz to znajdzie i bilet dla gościa by nie miał przykrości. Prawie wszyscy mają telefony komórkowe to nie widzę trudności w założeniu konta w eTicket.rhemek pisze: Ok. Poproszę adres takiego sklepu w Aninie/Międzylesiu.