A cóż to?panzerloud pisze:rasowa ćmuntówka
Bilety, kontrole, taryfa
Moderator: JacekM
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36873
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- panzerloud
- Posty: 212
- Rejestracja: 25 sie 2009, 15:08
ćmunty to chyba państwo choinki zapachowe w tramwajach (albo jakaś ich część). Coś z bezdomnym w każdym bądź razie. Słowa powinienem wrzucić w cytat, nie są moje, nie za bardzo umiem wyjaśnić cóż to takiego. tak jak mówię, albo Ci bezdomni śmierdziele albo jakaś ich część, może ciuchy ?Bastian pisze:A cóż to?panzerloud pisze:rasowa ćmuntówka
Wybacz
To w końcu przewidując sytuację, kiedy zwykły cham kradnie szmatę, eldepa i bloczek i posługuje się nim nieuprawnienie wprowadzenie całorocznego umundurowania jako obowiązkowego elementu kontrolującego byłoby chyba całkiem dobrym pomysłem na uwiarygodnienie kanara?Milcz ! Ktoś z ZTMu jeszcze to przeczyta, i zrobią drugie nieudane podejście, nagle się okaże że potem trzeba będzie kurtkę na jesień... na wiosnę... na przedwiośnie.
Możnaby nawet zaproponować metalizowane hologramowe wstawki w spodniach z logiem ZTMu
Ale... jest kilka warunków:
- jednolity strój w kilku wariantach pogodowych
- zaprojektowane porządnie i modnie
- uszyte praktycznie
- technologicznie zaawansowane (antyśmierdzące?)
- ciuchy dla wszystkich + zmiana zasad prowizji dla PKB (wiadomo, mniejsze wpływy)
- akcja medialno-plakatowa w KM
Ja przede wszystkim, jako pasażer, obywatel i mieszkaniec Warszawy, a były kanar, ŻYCZYŁBYM sobie, aby reprezentacyjna spółka będąca pod bezpośrednim władaniem miasta podeszła do tematu kontroli PORZĄDNIE a nie po łebkach, przymusach i nieuzasadnionym widzimisie.
I praktyce ubierania kanarów w cieciowo-palaczowe kurtki mówię NIE!
BTW: Niektórzy pekabowcy ubierają się na czarno, czarne buty, spodnie w kancik albo i nie, ale nie jeans, kurtki do bioder - kamuflaż względnie ok jak i elegancja zachowana - czy nie można wziąć z nich przykładu, panie RUTA?
--
Oko za oko, kwit za dowód.
Oko za oko, kwit za dowód.
Ujednolicone umundurowanie sprawia że pasażerowie mają zupełnie inne podejście do kontrolerów. Ujawnienie się "tajniaka" podnosi u mnie poziom adrenaliny gdyż w pierwszej chwili nie wiem czy do tramwaju wszedł kontroler czy grupa złodziei okradających pasażerów. A ja widzę umundurowanego kontrolera to jestem przygotowany na to że za chwilę będzie kontrola i nie będzie to zaskoczeniem.
Otóż to. I teraz pojawia się pytanie o priorytety. Czy chcemy przede wszystkim, by kontrole były możliwie efektywne... czy też chcemy przede wszystkim dbać o dobre samopoczucie i równomierne bicie serca wszystkich pasażerów?
Poza tym... czy widziałeś kiedyś, jak wchodzi do autobusu grupa złodziei i każe pasażerom wyskakiwać z kasy, czy jak? Skąd takie dziwne skojarzenia?
Poza tym... czy widziałeś kiedyś, jak wchodzi do autobusu grupa złodziei i każe pasażerom wyskakiwać z kasy, czy jak? Skąd takie dziwne skojarzenia?
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36873
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
A co ma być efektem kontroli?Pink pisze:Czy chcemy przede wszystkim, by kontrole były możliwie efektywne...
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36873
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Po co?Pink pisze:Celem głównym jest ujawnienie tych, którzy jadą bez biletu
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
mi się zdaje, że prymarnym celem kontorli jest sprawienie, żeby ludzie kasowali bilety.Pink pisze:Celem głównym jest ujawnienie tych, którzy jadą bez biletu, a ubocznym powinno być udzielanie informacji pasażerom, w miarę możliwości.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
http://www.tvnwarszawa.pl/45458,5571188 ... tykul.htmlTVN Warszawa pisze:ILE KOSZTUJE TEN BILET?
Kupno biletu u mnie w tramwaju to droga impreza.
Głównie dlatego, że sprzedaż prowadzę wyłącznie podczas postoju na przystanku a do tego mam obrzydliwy zwyczaj wydawania reszty. Kolega, sprzedając pasażerowi bilety podczas jazdy, wbił się w poprzedni tramwaj, zatem proszę mnie nie przekonywać, że można jednocześnie kierować tramwajem i prowadzić kiosk.
Jeden bilet kosztuje u mnie średnio dwie minuty spóźnienia, bo podczas sprzedaży zwykle tracę światło i muszę przestać na skrzyżowaniu cały cykl. Poza tym kawałek dalej często zajeżdża mnie wtedy inny tramwaj (albo dwa), więc nawet jeśli światła przytrzymały mnie tylko minutę, to jazda za rozkładowo późniejszym wozem szybko poprawi ten wynik o jedną lub dwie kolejne. Kiedy na trasie sprzedam dwa bilety, będę już jechał spóźniony jakieś 4 - 5 minut. Na liniach kursujących z pięciominutową częstotliwością (takich jak 17, 23, 24, 26 czy 33) oznacza to, że jeden kurs praktycznie wypadł z rozkładu.
Przez dwa sprzedane bileciki, pasażerowie na następnych przystankach nie doczekają się więc swojego tramwaju. Czy fakt, że potem przyjadą dwa na raz, będzie dla nich dużym pocieszeniem?
Cenę muszą zapłacić oczywiście wszyscy pasażerowie, zarówno ci w wagonie jak i ci na następnych przystankach. Płacić muszą, choć w swej przenikliwości, potrafili wcześniej zaopatrzyć się w bilety. Kolega w tramwaju za mną też mnie przecież nie przeskoczy, więc sprzedając bilecik, rachunek wystawiam również jego pasażerom. Wszyscy ci ludzie, a ich liczba idzie w setki, płacą własnym czasem za komfort możliwości zakupu biletu u prowadzącego pojazd dla kilku wygodnickich.
Myślicie, że pięć minut to niewiele?
Każdego dnia, na moich oczach, pasażerowie chętnie ryzykują życiem swoim a nawet swoich dzieci, żeby zdążyć do tramwaju, choć następny będzie… za pięć minut (albo nawet wcześniej). Czas pasażerów jest widać BARDZO drogi skoro głupie pięć minut warte jest postawienia na szali reszty życia. Tylko czy na pewno warto ryzykować, np. przebiegając z dziećmi na czerwonym świetle, jeżeli potem jeden pasażer bez biletu może zniweczyć całe wasze poświęcenie?
Ale prawdziwy „sajgon” rozpętuję dopiero na przystankach bez wysepek dla pasażerów.
Mam konkretnie na myśli ciąg ulic Młynarskiej i Obozowej oraz wylot tunelu Trasy W-Z. Tam, przedłużający się postój na przystanku blokuje nie tylko ruch tramwajowy, ale także przejazd samochodów. Rzecz jasna kierowcy nie mają tyle cierpliwości co motorniczy i nie zamierzają czekać aż pan tramwajarz zamknie swój objazdowy kiosk z biletami. Kiedy uznają, że wszyscy już wsiedli i wysiedli, śmiało ruszają naprzód. Dopiero wtedy zaczyna się szopka! Bo pół metra od sześciu par otwartych na oścież drzwi odbywa się już normalny ruch kołowy a tymczasem do tramwaju wciąż dobiegają spóźnialscy, nierzadko ktoś decyduje się również na opuszczenie wagonu, a bywa, że po schodkach wytoczy się też na jezdnię jakiś przebudzony zamieszaniem pijaczyna, przewieziony bez przytomności z drugiego końca miasta. Wszyscy oni lawirują pomiędzy przejeżdżającymi samochodami, podczas gdy pan motorniczy spokojnie negocjuje z pasażerem cenę biletu: „A dlaczego 2,80 jak prosiłem o bilet za 2 złote?”.
Ja wiem, że na zachodzie nie mają z tym problemu.
Tylko, że nie jesteśmy na zachodzie i u nas to JEST problem. Dlaczego? Nie zamierzam odwalać całej roboty za panów inżynierów z ZTM. Niech na następnej wycieczce przyjrzą się dokładniej.
Poza tym tramwaj to nie autobus Pekaesu. Każdym kursem przewozimy nie kilkanaście ani nie kilkadziesiąt lecz setki pasażerów. Jeździmy za często i zabieramy za dużo ludzi, żeby móc jeszcze bawić się w kiosk. To tak jakby kazać sprzedawać bilety maszynistom metra. Śmieszne? A przecież w godzinach szczytu tramwaje kursują z większą częstotliwością niż metro.
Moim zdaniem sprzedaż biletów w tramwajach bije w pasażerów i tylko w pasażerów.
Ale mnie nic do tego, bo to nie ja płacę swoim czasem. Mnie w bramę zajezdni i tak nie wolno wjechać ani minuty wcześniej. A jak się uprę to na pętli pięć minut przerwy zawsze mi przysługuje, nawet jakbym przyjechał godzinę opóźniony. Jedynymi osobami, które z tytułu sprzedaży biletów przez motorniczego będą miały jakieś kłopoty, są właśnie pasażerowie.
No więc, komu bilecik?
http://nielubiany.blox.pl/2010/04/Pirac ... ilety.htmlnielubiany.blox.pl pisze:Gratuluję koledze dotarcia do szerokiej publiczności.
Powiem Wam szczerze, że wziąłem sobie do serca to co w Przecinaku napisał Pan Dariusz mianowicie: "Jedna z metod to umiejętna obrona jesli jest się postawionym w niesprzyjającej sytuacji pracownik może to robić jeśli zna swoje prawa i obowiązki, które nakłada na niego pracodawca (...) Oczywiście wszystkie działania muszą być zgodne z obowiązującym prawem..."
Jak to ma się do sprzedawania biletów? Już Wam tłumaczę:
Zakup biletów jednorazowych w pojazdach
Sprzedaż biletów w pojazdach odbywa się na szczególnych zasadach opisanych w Regulaminie przewozu osób i bagażu
* W autobusach i tramwajach pasażer może nabyć bilet jednorazowy u prowadzącego pojazd tylko podczas postoju na przystanku.
Kluczowe jest tu słowo postój. Otóż tramwaj jest to pojazd, który porusza się w ruchu drogowym i stosuje się tu przepisy kodeksu drogowego a ten mówi wyraźnie co to jest postój:
Postój pojazdu - unieruchomienie pojazdu nie wynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę.
A więc sprawa rozwiązuje się sama - biletów sprzedawać nie musimy ponieważ nie wykonujemy na przystankach czynności zwanej postojem. Postój mamy na krańcach. Regulamin mówi sam za siebie więc jeśli ktoś zostanie ukarany za odmowę sprzedania biletu pamiętajcie, że macie do tego prawo.
Druga kwestia - bilety oraz pieniądze stanowią wartość majątkową, jest to własność naszego pracodawcy, niestety nie mają one żadnego zabezpieczenia. Wyobraźcie sobie, że Pani w sklepie chowa utarg do kieszeni a nie do kasy. My nie mamy jak zabezpieczyć tych wartości więc nie musimy biletów sprzedawać, nikt nie może nas zmusić do ponoszenia ryzyka. Dlatego apeluję do wszystkich motorniczych - zaprzestańcie sprzedaży cwaniakom którzy wsiadają w godzinach szczytu przy otwartych kioskach.
102,105,109,115,157,183,500,514,N21,N24,N63,N71,723,731,736,L-9,L10,L11,S2,S3,S9,RL,R2,R9