Z tego truizmu nie wynika całkowicie nic poza chorymi założeniami biznesów zakładających dostawy vanami (mało efektywny transport)
Myślę że gdyby był taki mało efektywny to by z niego nie korzystano. Transport vanami wprowadzono właśnie dlatego że do pojedynczego sklepu bardziej opłaca się dostarczyć coś vanem niż pakować do miasta paliwożerną ciężarówkę tylko po to by podrzucić 5 paczek ubrań, zegarków czy kartonów chrupek (pomijam już samo porównywanie kosztów utrzymania vana i ciężarówki).
Żadne ze sklepów na Nowym Świecie nie trzyma przepastnego magazynu - bo w tej lokalizacji jest to - jak z resztą sam zauważyłeś - zupełnie nie opłaclane - koszt powierzchni jest droższy niż częstsze dostawy więc lepiej zamawiać częściej i mniej niż rzadziej i więcej.
Poza tym taki Nowy Świat jakoś od lat istnieje z dostawami w godzinach 5-7 o ile pamiętam.
Nowy Świat owszem ale już taki empik (na rogu) z regularnymi dostawami paczek w ciągu dnia - zamówienia ekspresowe dla klientów - zmieniającymi sie co 2 tyg. promocjami na całej powierzchni sklepu czy najzwyklejszymi zamówieniami towaru miewa, z tym problemy - fakt to problem empiku ale udowadnia że tak fajnie z dostawami nie jest
.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale generalnie usługi w centrach miast są droższe. To właśnie koszt lokalu i transportu.
Z kosztem lokalu się zgodzę i dodam fakt że chodzą tam "nadziani" klienci - często turyści - jednak transport to rzecz zupełnie nietrafiona gdyż płacąc za towar producentowi płacisz również uśredniony koszt transportu - bez znaczenia czy na Mokotów, Ursynów, Centrum czy Targówek usługi kurierskie/spedycyjne pozostają niezmienne - wiem bo często korzystam w moim przedsiębiorstwie i nigdy nie zdarzyło mi się by ktoś krzyknął "jedzie do innej dzielnicy to dopłacaj").
Bzdura. Odpływ biedoty której nie stać i napływ tych, którzy po prostu mają pieniądze na mieszkanie w Centrum.
Tu akurat nie sposób się nie zgodzić aczkolwiek ostatnimi laty w Tokio robią wszystko by w okolicach dizelnic komercyjnych upchać osiedla dla ludzi przeciętnych - przeciążenie komunikacji zbiorowej ludźmi dojeżdżającymi do "centrów", więc i z tym należy troszkę uważać żeby nie przegiąć.
Generalnie jeśli kogoś stać na mieszkanie w centrum Wawy to i należy się liczyć z tym że stać go na samochód i ta furmanka wraz z nim do miasta przyjedzie - abonamentu nie liczę bo dla mieszkańców strefy parkingowej są "za darmo").
A to uderzenie z deszczu pod rynnę bo obecnie w centrum mieszka sporo ludzi którzy korzystają z kom. zbiorowej, ich migracja i wymiana na "zamożną klasę średnią" wraz zwiększy natężenie ruchu samochodowego.
Sprawdź sobie ceny mieszkań na Polach Elizejskich, jakoś znajdują się chętni żeby wydać ładnych parę milionów euro za lokal aby być skazanym na kupowanie w sklepach z cenami o 30% wyższymi niż parę kilometrów dalej. Część oczywiście kupują ludzie w stylu Abramowicza bywający tam od wielkiego dzwonu i nie płacących nic poza katastrem i czynszem, ale wielu mieszka tam bo chce, innym z kolei lokum fundują firmy.
Częściowo to prawda, lecz tylko częściowo. Zamożne firmy i biznesmeni o grubych portfelach często inwestują pieniądze w nieruchomości by uniknąć ryzyka spekulacji walutowej. Potem urządzają tam biura lub wynajmują by lokal zarabiał na utrzymanie, ale generalnie to jest coś w stylu inwestycji w dzieła sztuki.
A przedsiębiorcy i tak dokładnie przekalkulują co im się opłaca. Są firmy które po prostu muszą mieć siedzibę w CBD (Central Business District) bo realizują takie interesy, które np. są bliskie polityce, prawu itd. I wtedy koszt siedziby i pochodne po prostu trzeba ponieść.
Absolutnie się zgadzam. Są takie firmy, są też jednak firmy które nie mając konieczności przebywania w ścisłym Śródmieściu zrezygnują z prestiżowego adresu i przeniosą się np. pod Warszawę bo stwierdzą że jakaś tam Białołeka czy Gocław nie będą dla nich reprezentatywne a płacenie wysokich podatków (Warszawa jest tu niekwestionowanym liderem w kraju) za siedzibę "na pipidówku" mija się z celem jeśli 3-5km dalej koszty działalności poważnie spadną.
Bo lobbing do dupy. Ruta, kontynuując tradycje pekapowej miernoty woli wywracać ciągle wszystko do góry nogami żeby tylko jakoś to wszystko w miarę się zabierało do autobusów, zamiast np. trzymać dojazd w niezmienionym standardzie mimo że przybyło drugie tyle mieszkańców. Mieszkańcy zaczynają się buntować? "Chcielibyśmy, ale ledwo jesteśmy w stanie utrzymać to co jest w tej chwili".
Osoby nie sprawdzające się na stanowisku się dymisjonuje a nie utrzymuje w nadziei że "może będzie lepiej" natomiast firmy które nie są w stanie sprostać oczekiwaniom klienta plajtują - normalny stan rzeczy - myślę że jeśli zniknąłby ZTM szybko powstałoby coś nowego.
Chłopie. Sprawdź o czym piszesz a potem wróć. Tokio właściwe 13 mln mieszkańców, aglomeracja Tokio 35 mln mieszkańców. Wawa 1,7 mln/3 mln. O CZYM TY W OGÓLE ROZMAWIASZ!?
Ja doskonale zdaję sobie sprawę o czym piszę. Tokio to idealny przykład tego że wraz z rozwojem aglomeracji oraz bogaceniem się ludzi co bardziej przedsiębiorczych ilość samochodów będzie rosła.
Stąd zwracam uwagę na fakt że nie można podchodzić do sprawy na zasadzie "komunikacja masowa i nic więcej" bo to działanie wbrew interesowi miasta i w sumie mieszkańców.
Druga to bzdura powielana przez prawie każdego dyskutanta o KM w Polsce stojącego na stanowisku że KM nie dla wszystkich. W metrze w Nowym Jorku jakoś białym kołnierzykom nie przeszkadzają menele walący na kilometr, żebracy i syf na stacjach.
Jeśli ludzie o tym piszą i jasno dają do zrozumienia że im to nie odpowiada to trudno twierdzenie nazywać bzdurą. Po prostu nie bierzesz pod uwagęże że ktoś może mieć większe oczekiwania względem świadczonych usług.
Na marginesie rozmawiałeś z "kołnierzykami z NY" że wiesz że im to nie przeszkadza?
Uwierz że ten kogo stać na samochód w NY jeździ samochodem - owszem miasto jak na całe USA jest "prawie bez samochodów" - jeśli porównać np. do LA. Jednak jak porównasz do Polski wcale dużej różnicy nie zobaczysz.
Miasta nie stać i jeszcze długo stać nie będzie na fundowanie wielopoziomowych podziemnych publicznych parkingów. To fakt a nie lobby antysamochodziarzy.
Problemem nie są braki gotówki czy możliwości ale ludzie u władzy - pieniądze zawsze da się wycisnąć,
Warszawa ma masę możliwości na pozyskiwanie dużej dozy kapitału z których ni jak nie korzysta (to dziesiątki jeśli nie setki mln PLN).
Myslę tu o centrach handlowych na któe obecnie monopol mają zachodnie holdingi a któe miasto może wybudować samo (każdy m2 powierzchni Gal. Mokotów to setki zł miesięcznie czystego zysku które Warszawa wypuszcza z rąk przy aprobacie radnych - ogarniam temat bo akurat tam kiedyś pracowałem - każde nowobudowane osiedle to miliony dla developera i banków - dlaczego miasto samo nie zainwestuje np. 400 milionów we własną deweloperkę? - na stadion dla prywatnej firmy z którego nie mają żadnego zysku (Legia ITI) 400 "baniek" poszło więc dlaczego nie może pójść dla gospodarstwa pomocniczego które zarabiałoby dla W-wy pieniądze? (dla porównania druga linia metra kosztować ma w granicach 4,5 MLD czyli tylko 11 razy więcej).
Bynajmniej nie chodzi mi o to żeby deweloperów czy koncerny gonić, jednak uważam że miasto bez problemu mogłoby im zrobić konkurencję.
Takich "kwiatków" w których Warszawa traci pieniądze jest o niebo więcej - choćby odwoływanie przetargów po poprzednikach gdzie w ciągu ostatnich kilku kadencji straciliśmy niemałe pieniądze, głośna ostatnio sprawa MW - 3 prezydentów miasta umoczonych czwarty na dzień dzisiejszy ŚP. L. Kaczyński grom go wie czy sam nie miał z tym czegoś wspólnego.
Takie rzeczy dzieją się na naszych oczach a Ty kolego piszesz mi że miasta nie stać na inwestycje?
No fakt jak tak dalej będzie to na nic miasta stac nie będzie - nawet na komunikację miejską.
Prosze bardzo nadal myśl że Miasto jest "biedne", że ludzie muszą "dopłacać", a winni całego bajzlu są "samochodziarze".
Trochę długo ale sę wzburzyłem
Właściciel pojazdu za 6 czy 36 k PLN powinien do centrum wjeżdżać komunikacją. Tak logicznie myśląc o cenzusie majątkowym właścicieli tych pojazdów. Jak stać Cię na brykę za 350.000 to myślę że nie zwrócisz uwagi na koszt tak śmieszny jak 40 PLN dziennie za parking.
Czy "powinien" oznacza że "musi"?
Nie bawmy się w komunę... ma samochód więc ma prawo z niego korzystać - już to testowano i nie wyszło...
Jelsi w centrum maja być pralnie do których każdy będzie jechał samochodem to mija sie z celem całe założenie. Albo pralnia do której chodzi sie pieszo lub zbiorkomem i w centrum albo na peryferia jeśli dojeżdżać autobusem.
Wiesz moim zdaniem mija się z celem lecieć do pralni np. 5 przecznic żeby później wrócić do biura po samochód ale jak kto woli - uważam że ludzie mają prawo prawo by tak właśnie podjechać - bo nie na każdym rogu masz choćby wspomnianą pralnię (nie mówię że ma nie być płatnych stref natomiast możliwość zostawienia samochodu w okolicy być musi.
Nei same wsiąknie sie liczy ale także zatrzymanie tej wody by nie tworzyła rwących potoków ulicznych w tym pomaga wysokie zatrawienie, zakrzewienie. Samo wsiąkanie - wiesz ztez ze gleba ma ograniczona pjemnosc przyjęcia wody wiec przyjmie tyle ile może nawet jeśli by była superporowata (pomija to ze w Warszawie gleba to 10cm ziemi torfowej"a potem to co głęboko czy i jałowe drobne piaski i iły które marne przepuszczają wodę) No ale przeicez mamy takie kanały burzowe i takie systemy oczyszczana wody opadowej że możemy zabetonować wszystko bo te kilkanascie mm wody i tak przeciez nie zatrzyma nie?
I rozumiem że trawa zatrzyma Ci nagły opad pokroju tego co działo się we wspomnianym przez Ciebie 2009 roku??
http://www.alert24.pl/ale...832515.html?i=9
Śnij dalej...
A na marginesie również uważam że w Warszawie kanalizacja nadaje się tylko do wymiany - już w antycznym Rzymie mieli lepszą...
Moza wywalić jeszcze sporo niepotrzebnych podroży wynikających z poza aglomeracyjnych przyczajeń.
Sorry że tak to nazwę ale brzmi to jak gadanie lewactwa. "Zbędne" "nieprzydatne proletariuszom" "burżuazyjne" "wyeliminować"...
Chyba na tym właśnie to polega że ludzie mają mieć możliwość korzystania ze zbytku którego się dorobili a nie na tym że mamy ich karać za bycie przedsiębiorczymi.
Owszem samochodem jeździć nie trzeba, można sobie poradzić bez niego, ale nie znaczy to aby przez to odbierać komuś prawo do jeżdżenia nim w imię zasad proletariatu i równości klasowej - bo nie odpowiada to komuś kto samochodu nie ma, lub ma ale ze względów ekonomicznych nie jeździ.
Jak mówiłem posiadacz samochodu też płaci podatki i ma takie samo prawo wymagać by np. miasto zapewniło mu możliwość korzystania ze swojego luksusu.
Jak dla mnie takie samo prawo do poruszania się po mieście ma ktoś z komunikacji miejskiej jak właściciel "Smarta" czy 7 litrowego Dodga Rama i o tych ludziach też nie można zapominać - nie można robić na nich nagonki (bo w sumie nie ich wina że chcą skorzystać z luksusu (mają do tego prawo) a miasto nie jest przystosowane - to nie ludzie w końcu są dla miasta a miasto dla ludzi i nie można na samochody zwalać nieudolności władz miejskich które między nami nie potrafią nawet wprowadzić sprawnego systemu synchronizacji świateł które w takim NY czy Tokio są podstawą ruchu miejskiego o innych bardziej ambitnych działaniach nei wspominając).
do tego celu ma służyć obwodnica śródmieścia, wewnątrz obwodnicy samochody należy tępić i zdania nie zmienię. każdy jeden nowy samochód na ulicy to każdy jeden nowy problem. Ja choć mam samochód, i choć poruszam się w soboty i niedziele do samego centrum miasta gdzie MÓGŁBYM pojechać samochodem to tego nie robię, zgadnij dlaczego?
Każdy do własnego zdania ma prawo i Ci go nie odbieram po prostu z nim się nie zgadzam,
A co do problemów nie smaochody są problemem ale bierność samorządu w dziedzinie usprawniania komunikacji kołowej gdyż jej przepustowość w okolicach centrum bez problemu można podnieść ok 30-40% bez wielkich wydatków - choćby Jerozolimskie wyposażyć w dwie brakujące "rampy" i masz ruch bezkolizyjny od Żelaznej do Łopuszańskiej i 20 min. czasu mniej wyjazdu z centrum w godzinach szczytu. Obwodnice obwodnicami, a ruch w mieście ruchem w mieście.
Na marginesie to czemu jeździsz kom. masową a nie samochodem to Twój interes, mi nic do tego.
A dlaczego osoby nie mające samochodu mają być karane za to że ich nie mają i nie chcą mieć?
A czy coś takiego ma w Warszawie miejsce? Z tego co zauważyłem komunikacja miejska ma bardzo daleko posuniętą autonomię - choćby "buspasy" dla autobusów i taksówek, pierwszeństwo w ruchu dla komunikacji miejskiej, przystanki tramwajowe podporządkowujące ruch miejski tramwajom (trasa W-Z, Skierniewicka)
Nie pisz że kogoś się krzywdzi gdy są robione na jego korzyść ustępstwa.
To juz stwierdzono, że nie da się jednocześnie stworzyć świetnej sieci komunikacji publicznej i jednocześnie bezproblemowych warunków jazdy autem. Oczywiście X linii metra by załatwiło sprawę, ale ten kraj takich kosztów nie udźwignie. Jeśli wymyślisz właściwe rozwiązanie to będziesz święty. .
Być może nie ale miasta takie jak Tokio czy Seul udowadniają że jest do czego dążyć.
W centrum można bez problemu zredukować korki o ok 30-40% przebudowując skrzyżowania na bezkolizyjne i wszystkim to wyjdzie bardziej na zdrowie niż ganianie się z nakazami i zakazami.
Niestety to się nie zmieni tak długo jak długo w radach dzielnic i miasta siedzą ludzie dla których powodem do "dumy" jest załatanie dziury w jezdni lub postawienie wiaty przystankowej - przykład z Mokotowa gdzie parę lat temu był radny chwalący się tym że z takimi inicjatywami wystąpił i przeszły (i na Boga ten człowiek na dzień dzisiejszy pełni urząd posła na sejm).
Znowu kłania się problem planowania zabudowy. Kiedyś tego nie było, każdy miał bez problemu miejsce dwa kroki od domu.
Bynajmniej to nie problem planowania lecz brak wyobraźni i dobrej woli ludzi - nie oszukujmy się jakby ktoś chciał to pojawiłoby się przedszkole prywatne - a gdyby się zakręcił to mógłby wystąpić o dotację od samorządu by otrzymywać refundację za "świadczenie usług społecznych" - jak najbardziej wykonalne i zyskowne dla obydwu stron bo znając życie o "publiczne" się nie dba a prywaciarz jak będzie chciał zarobić to zadba.
Już nie wychodźmy z planowaniem wszystkiego bo nic dobrego z tego nie wyniknie.
Niestety kochany pracuje w takiej branzy ze w centrum jestem co drugi dzien praktycznie.
Mowisz uslugi? Prosze bardzo.
Ty może tak mój drogi, są jednak i inni ludzi z innych branż świat jest różnorodny.
Ja w moim wypadku codziennie jadę z centrum na obrzeża więc można powiedzieć zupełne przeciwieństwo
Ci ktorzy prowadza dzialanosc ktora wymaga posiadania samochodw, niech sobie zalatwia miejsca parkingowe, a nie rozstawiaja sie z 'flota' po chodnikach.
Ale te miejsca parkingowe też muszą gdzieś być nawet dla tych co zatrzymują się na godzinę czy na wyładunek... i o to się rozchodzi. Zgadzam się z Tobą że w większości wypadków postój taki to godzinka może półtorej nie mniej tacy ludzie muszą mieć możliwość postawienia samochodu w normalnych warunkach a nie na zasadzie przekraczasz godzinę masz pan rachunek jak stąd do Krakowa bo to uderza we wszystkich.
Drogi dla tych ludzi też muszą być, bo jakoś dojechać trzeba. W miarę sprawne warunki komunikacji też muszą być aby nie wydłużac czasu usługi - np. żeby hydraulik nie musiał jechać godzinę bo przez tę godzinę może klient urządzić powódź sąsiadom.
Nade wszystko nie przeszkadzać.
Jakbyś prześledził wątek zauważyłbyś że też nie jestem zwolennikiem parkingów na chodnikach, ale by to uporządkować musi być jakaś alternatywa.
Owszem większość firm w nowych wieżowcach ma parkingi pod spodem - ale część tego nie posiada i trzeba o to też zadbać.
[ Dodano: |2 Wrz 2010|, 2010 15:55 ]
Od razu przepraszam za bałagan związany z wycięciem wątku - zdecydowałem się coś jeszcze dokleić a nie chciałem montować kolejnego posta...
Kurde, ile razy trzeba powtarzać, KTO MÓWI O ZAKAZYWANIU I ODBIERANIU PRAWA?
Chociażby Teokryt parę postów wyżej.
"wewnątrz obwodnicy samochody należy tępić i zdania nie zmienię. każdy jeden nowy samochód na ulicy to każdy jeden nowy problem"
Mało widać zza szyby auta. Sęk w tym ile jest tych ustępstw na korzyść komunikacji, a ile dla aut. W zasadzie cała inzynieria ruchu do ostatnich lat była robiona pod wygodę aut. Komunikacji były robione ustępstwa tylko tam gdzie inaczej się nie dało. Dwa przystanki i kilka buspasów to ustępstwa że aż strach.
Uwierz patrzę tak samo zza szyby auta jak i zza kokpitu roweru, z kabiny pociągu i autobusu jak i oczyma pieszego. Korzystam ze wszystkiego w granicach potrzeb - z komunikacji mało bo fakt nie przepadam za nią - priorytet dla mnie to rower, a gdy się nie da samochód.
Co do przystanków to nie "dwa" bo dużo jest sytuacji w których autobus ma przykładowo prawo zablokować jezdnię - np gdy brakuje zatoki i kierowca zgodnej z prawem ma czekać aż ten ruszy - odpowiedzialności za innych użytkowników drogi brać nie mogę ale fakt faktem prawo tutaj stoi po stronie kom. zbiorowej i pieszego.
Trudno się nie zgodzić że kierowcy prawo często naginają a jeszcze częściej po prostu łamią ale to już zupełnie inna sprawa - niech się nią drogówka zajmuje.
Kolejny nawiedzony. Nawet jeśli komuś to wyjdzie na zdrowie, to na pewno nie pasażerom komunikacji miejskiej i mieszkańcom. A w ogóle to jak to sfinansujesz, kosztem czego?
Pasażerom komunikacji wbrew pozorom również - bo te same korki które zatrzymują samochody zatrzymują i kom. masową. Zapchane skrzyżowania zapychają tak samo tory tramwajowe i spowalniają podróż.
Nie zgodzę się z tym że nawiedzony - realista bo taka jest obiektywna prawda.
Skąd bym to sfinansował? Choćby z zysków jakie mogą zapewnić wymienione przeze mnie post wyżej źródła - Warszawskich gospodarstw pomocniczych.
Pozdrawiam