MichalJ pisze:Zwykły pasażer w ogóle nie wie, że jest hamulec i dzwonek, taka jest prawda. I trudno mu z tego robić wielki zarzut. Zrobił, co umiał najlepiej - udokumentował zdarzenie i interweniował najszybciej jak potrafił.
W takim razie zwykły pasażer jest gamoniem, i to ślepym, bo nie dostrzegającym słusznej ilości naklejek z napisami "linka alarmowa" czy "hamulec bezpieczeństwa", którego rączka jest z tego co pamiętam w kolorze kamuflażu, czyli czerwonym.
A dzisiaj rano jechałem sobie do pracy stalowym krótkim Ikarusem z wyświetlaczem z przodu. Węgierski produkt miał pewien feler, mianowicie środkowe drzwi, które odbijały bez powodu, lub podczas jazdy same się otwierały na wybojach. Pan kierowca przejechał kilkukrotnie po ładnych parędziesiąt metrów z otwartymi drzwiami, ale go to nie ruszało. Blokady przystankowej też nie stwierdzono, podobnie jak poważniejszego zainteresowania problemem ze strony prowadzącego pojazd. Wkurza mnie jak ktoś ma w dupie bezpieczeństwo ludzi, których przewozi, a jeszcze bardziej jak jestem jedną z tych przewożonych osób. I dalej nie rozumiem czym się tacy ludzie kierują.