ŻW pisze:
Bazaru i hal miastu nie żal
Miasto sprzeda Halę Gwardii, kupcy będą musieli się wynieść. Zniknie też stary bazar przy Banacha, a wkrótce Uniwersam na Grochowie. Co dalej z tradycyjnym handlem w mieście?
Ratusz mówi, że bazar będzie przebudowany. Ale to mydlenie oczu. W nowym obiekcie miejsce znajdzie może jedna piąta kupców, którzy handlują na bazarze dziś – mówi Jacek Gomółka ze Stowarzyszenia Kupców Targowiska Banacha.
I dodaje, że bazary to warszawska tradycja. Są tam konkurencyjne ceny, klient znajduje to, czego szuka i przyzwyczaja się do swoich kupców. Już zbiera podpisy pod obywatelską inicjatywą uchwały Rady Warszawy, by bazar remontować, a nie ograniczać i stawiać w jego miejscu domy.
Hale na sprzedaż
Pod znakiem zapytania stoją też losy dwóch hal targowych. WSS Społem na Pradze-Południe szuka inwestora do przebudowy Uniwersamu na Grochowie. – Ale nie zniknie, będzie odtworzony w innej formie – uspokaja Józef Pawlukiewicz z działu technicznego praskiego WSS. Terminu przebudowy na razie nie ma.
Nie ma też szczęścia do centrum miasta MarcPol. Po tym, gdy dwa lata temu zniknął blaszak z pl. Defilad, teraz ma być zamknięty kolejny sklep, tym razem w Hali Gwardii, którą Śródmieście chce sprzedać. Pierwotnie sklep miał działać do kwietnia, ale władze dzielnicy zdecydowały się wydłużyć okres handlowania w hali. – Prawdopodobnie przedłużymy umowę o trzy miesiące lub sześć – przyznaje Urszula Majewska, rzeczniczka dzielnicy. – Supermarket będzie tam funkcjonował na pewno do momentu rozpoczęcia procedury przetargowej.
Zagrożone jest też centrum handlowe Jupiter, w którym oprócz sklepów meblarskich znajdują się też delikatesy, sklepy z artykułami dziecięcymi i biurowymi.
Już od kilku lat hiszpański deweloper Torca, do którego należy teren przy ul. Towarowej, przymierza się do budowy tam budynku mieszkalnego z funkcją handlowo-usługową. – Na razie nie ma terminu zamknięcia centrum handlowego. Umowy dzierżawy przedłużaliśmy już dwa razy. Teraz przygotowujemy nowe, na czas nieokreślony – mówi Tomasz Lipiec, dyrektor administracyjny CH Jupiter.
Jednodniowe na ratunek?
Mieszkańcy centrum miasta coraz bardziej narzekają na czasochłonne wyprawy do odległych sklepów i centrów handlowych na obrzeżach stolicy. – Po warzywa jadę z Gałczyńskiego na bazar na Banacha, a większe zakupy zaczęłam w Internecie robić. Na szczęście ceny w e-sklepach są już zbliżone do tych z bazarów czy supermarketów. Ostatnio nawet przekonałam mamę, która mówi: „Odpal Internet, trzeba cukier zamówić” – opowiada Małgorzata Gajewska ze Śródmieścia.
Ratunkiem dla pozostawienia handlu w centrum miały być jednodniowe bazarki, które miasto zaproponowało w ub.r. Danego dnia w tygodniu w określonym miejscu kupcy mogą rozstawiać stoiska. – Ale one problemu zakupów w centrum nie rozwiążą. Powstają w miejscach, które nie mają handlowej tradycji – mówi Gomółka.
– Bazarek na Powiślu się sprawdził – ripostuje rzecznik Śródmieścia Urszula Majewska. – Dlatego proponujemy mieszkańcom cztery kolejne lokalizacje. U zbiegu ul. Długiej z Bohaterów Getta, w rejonie ul. gen. Andersa, na Mariensztacie, tuż przy rynku, na ul. Garbarskiej oraz na Skwerze Iringha na Powiślu. Czekamy na opinie mieszkańców (
dzielnica@srodmiescie.warszawa.pl).
Wiceprezydent Andrzej Jakubiak przekonuje, że jednodniowe bazarki pomału wpiszą się w krajobraz miasta. – A duży bazar w centrum to nie jest dobry pomysł – mówi i dodaje, że kupców z miasta nie wyrzuca.
– Są lokale użytkowe, są miejsca do handlu na istniejących targowiskach, nawet na tym przy Hali Mirowskiej.