![kwasny :/](./images/smilies/kwasny.gif)
RowerzyĹci vs automobiliĹci
Moderator: Wiliam
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
Drapka:
Demagogia. W stylu "Lepiej wydać na dożywianie dzieci niż sadzenie kwiatkóe i kładzenie ładnej kostki".
W ten pl. Na Rozdrożu musiałbyś wtopić całkiem spore pieniądze. Nie wiem, gdzie by się tam zmieściła jeszcze winda przy wąskich przystankach i wobec planów przykrycia tego odcinka TŁ.
Demagogia. W stylu "Lepiej wydać na dożywianie dzieci niż sadzenie kwiatkóe i kładzenie ładnej kostki".
W ten pl. Na Rozdrożu musiałbyś wtopić całkiem spore pieniądze. Nie wiem, gdzie by się tam zmieściła jeszcze winda przy wąskich przystankach i wobec planów przykrycia tego odcinka TŁ.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
Nie zgadzam się. Z pewnością nie "fanaberia". Z pewnością jakaś forma relaksu, przyjemności, "zdrowotności", ale "lifestyle" kojarzy mi się raczej z lansem, a to też raczej nie pasuje mi do roweru.drapka pisze:umówmy się, jeżdżenie rowerem to jest bardziej hobby, fanaberia i lifestyle niż konieczność
Tak naprawdę, jak zwykle, punkt widzenia zależy od położenia. Jako pieszego, wkurwiają mnie nieodpowiedzialni rowerzyści, lawirujący wśród ludzi (szczególnie, jak idę z dzieciakiem, którego ruch jest generalnie na azymut, ale z dużym halsowaniem). Jako rowerzysta, widzę rzeczy inaczej.
Od paru dni uprawiam wycieczki ze starszą pociechą, która na dwóch kółkach się nauczyła w końcu jeździć. To, co ten dzieciak przeżywa jadąc po banalnej ścieżce rowerowej, to koszmar. Łażący ludzie, olewający przepisy kierowcy. Dla malucha jest to niezły stres, więc nie można powiedzieć, że ci rowerzyści są panami czegokolwiek...
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Może i demagogia, ale jakbym miał do wydania 100 tys zł (nieswoich), to wolałbym jednak obiady kupić dzieciom, a kwiatków nakupić za jakąś resztówkę. A tymczasem mówimy nie tylko o przystanku na Rozdrożu, ale np. i o dziesiątkach sygnalizacji świetlnych, które nie będą budowane z powodu braku srodków, o niebezpiecznych skrzyzowaniach, które nie mogą być przebudowane zpowodu braku środków, o torach, a których wypadają tramwaje przy Wołoskiej - na to wszystko nie ma środków. I jeżeli znajdziemy pieniądze na to, to może oszczędzimy kilka istnień ludzkich.MeWa pisze:Demagogia. W stylu "Lepiej wydać na dożywianie dzieci niż sadzenie kwiatkóe i kładzenie ładnej kostki".
A czemu ma służyć taka śluza dla rowerów, skoro i tak nie zdarzyło mi się zauważyć rowerzystym, który by na światłach czekał w kolejce między samochodami i nie zrobiłby sobie takiej "śluzy" sam.
No tak, z tym się zgodzę, tylko że akurat mam wrażenie, że to nie ci relaksowi, niedzielni rowerzyści, których zresztą widuję tłumy w niedziele przy Kabatach najgłośniej krzyczą. I akurat w takich przypadkach - jakiegoś masowego relaksu - byłbym skłonny wprowadzać ułatwienia i te ścieżki budować. Ale przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie będzie uprawiał rowerowego wypoczynku z dziećmi jeżdżąc po śluzach i wyprzedzajac samochody w korku z prawej, żeby potem, jak ruszą, być przez nie wyprzedzonym.chester pisze:Od paru dni uprawiam wycieczki ze starszą pociechą, która na dwóch kółkach się nauczyła w końcu jeździć. To, co ten dzieciak przeżywa jadąc po banalnej ścieżce rowerowej, to koszmar. Łażący ludzie, olewający przepisy kierowcy. Dla malucha jest to niezły stres, więc nie można powiedzieć, że ci rowerzyści są panami czegokolwiek...
Popatrz, jaka franca!
To złośliwość. Wiadomo, że nikt nie będzie zsiadał z roweru, żeby doprowadzić te 5 m rower od ścieżki rowerowej do przejścia dla pieszych.fik pisze:Dokładnie na pn-wsch. narożniku.KwZ pisze: Tzn. po której stronie? Po północnej, gdzie postój taksówek?
Hobby jak hobby, dla mnie to środek poruszania się po mieście. Owszem, zdarza się, że gdzieś jadę dla przyjemności, niemniej jednak patrzę na rower głównie utylitarnie.drapka pisze:umówmy się, jeżdżenie rowerem to jest bardziej hobby, fanaberia i lifestyle niż konieczność
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26855
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Po przejściu dla pieszych też nie wolno jeździć...KwZ pisze:To złośliwość. Wiadomo, że nikt nie będzie zsiadał z roweru, żeby doprowadzić te 5 m rower od ścieżki rowerowej do przejścia dla pieszych.fik pisze: Dokładnie na pn-wsch. narożniku.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Myślę, że jeżeli nie masz lepszej (tj. np. szybszej, korzystniejszej, bardziej komfortowej czy bezpieczniejszej) alternatywy, to jak najbardziej nie jest to hobby a normalny środek transportu. Albo musisz być w wielu miejscach centrum w krótkim czasie - właczając w to całe kwadraty Sródmieścia nieobjęte komunikację - typu Wilcza, Poznańska itp.KwZ pisze:Hobby jak hobby, dla mnie to środek poruszania się po mieście. Owszem, zdarza się, że gdzieś jadę dla przyjemności, niemniej jednak patrzę na rower głównie utylitarnie.
Np. na Słowacji, widziałem całe mnóstwo parkingów "p+r" rowerowych (i rower był tam głównym środkiem transportu, nie dodatkiem do jeszcze większego stada samochodów) przy stacjach kolejowych w mniejszych miejscowościach. Oczywiście dla takich rowerzystów jest to oczywiste.
Ale już gdybym np wybrał rower zamiast metra + 508, żeby w deszczu pojechać z Ursynowa na Nowodwory to uznałbym to za własną fanaberię. Tak samo jakbym z Centralnego na Stokłosy jechał 210. Więc też to wszystkotrochę zależy od okoliczności.
Popatrz, jaka franca!
Ja czasem złośliwie takim przełażę prawie pod kołami (odległość rzędu 20 cm max). Jak mnie jaki stuknie, to będzie odpowiadał - a w dzieciństwie byłem potrącony przez rowerzystę jadącego po przejściu, stąd i mam na ich punkcie alergię...KwZ pisze:Choć niekoniecznie do tego się stosuję, podobnie jak gros ludzi jeżdżących rowerami.
![(-(](./images/smilies/eusa_snooty.gif)
I dziwię się, że niektórzy są tak bezczelni, że na oczach Policji czy Straży Miejskiej tną na rowerze po przejściu z prędkością delikatnie mówiąc niebezpieczną.
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
![8-(](./images/smilies/eusa_shifty.gif)
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Rower jest normalnym środkiem transportu. Pojedź pod jakąkolwiek szkołę pod Warszawą lub na wsi, to zobaczysz ile dzieci dojeżdża rowerami codziennie do szkół (o Holandii czy Hiszpanii nawet nie wspominam).drapka pisze: Na to by pieniądze poszły, a nie na fanaberie dla stosunkowo nielicznej grupy hobbystów (bo, umówmy się, jeżdżenie rowerem to jest bardziej hobby, fanaberia i lifestyle niż konieczność).
Raczej fanaberią (a może nawet szkodnictwem) jest wożenie dzieci w lecie autobusami do szkoły rejonowej i dopłacanie do tego 85% kosztów z budżetu. Zamiast tego lepiej wydać pieniądze na budowę bezpiecznych ścieżek rowerowych i parkingów rowerowych przy szkołach. Będzie taniej i przede wszystkim zdrowej - bo teraz hodujemy pokolenie inwalidów, którzy nie potrafią nawet kilometra przejść piechotą.
PS. Prędkość komunikacyjna rowerzysty, to ok. 15-20km/h (od drzwi do drzwi i bez czekania na przystankach) - w Warszawie szybsze od roweru jest tylko metro.
Zależy jak to jeździ - ja osiągam 12 km/h. Szybsze są także tramwaje - na odpowiednio dużym dystansie.aqqaqq pisze:Prędkość komunikacyjna rowerzysty, to ok. 15-20km/h (od drzwi do drzwi i bez czekania na przystankach) - w Warszawie szybsze od roweru jest tylko metro.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
No, nie do końca. Dla mnie na przykład po podwyżce biletów będzie to praktycznie jedyny akceptowalny (pod względem pieniężnym) środek transportu do pracy. Nie nazwałbym tego fanaberią, raczej koniecznością.drapka pisze: Polecam materiał o tym, jak "szalony wózkowicz" próbował wydostać się z przystanku pl. na Rozdrożu na górę. Na to by pieniądze poszły, a nie na fanaberie dla stosunkowo nielicznej grupy hobbystów (bo, umówmy się, jeżdżenie rowerem to jest bardziej hobby, fanaberia i lifestyle niż konieczność).
Wolfchen pisze: Swoją drogą, jestem ciekawy, czy trójkołowym rowerem można jeździć po ścieżkach - kolega z pracy kupił sobie taki wynalazek ostatnio i narzekał, że dostał pouczenie za jazdę po DDR...
PORD pisze:Art.2
5) droga dla rowerów - droga lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów jednośladowych
102,105,109,115,157,183,500,514,N21,N24,N63,N71,723,731,736,L-9,L10,L11,S2,S3,S9,RL,R2,R9
Mimo że cały rok dojeżdżam na rowerze do pracy i też doskwiera mi brak infrastruktury rowerowej, to przyłączę się do narzekania na niektórych rowerzystów. Też mnie wkurza, kiedy widzę takich jeżdżących po chodnikach i przejściach, na czerwonym, bez świateł, etc.
Bo oni żadnej szczególnej infrastruktury nie potrzebują. Ułatwienia potrzebne są tym, dla których rower jest środkiem transportu codziennie. A takich widzę coraz więcej (chociaż przyznaję, w styczniu rzadko widziałem jakiegoś innego rowerzystę).drapka pisze:tylko że akurat mam wrażenie, że to nie ci relaksowi, niedzielni rowerzyści, których zresztą widuję tłumy w niedziele przy Kabatach najgłośniej krzyczą.
Ja jakoś po przejściach nie jeżdżę. Może dlatego, że rzadko jeżdżę po chodnikach, a i to tylko tam, gdzie wolno i z pełnym poszanowaniem pieszych.KwZ pisze:Glonojad napisał/a:
Po przejściu dla pieszych też nie wolno jeździć...
Wiem. Choć niekoniecznie do tego się stosuję, podobnie jak gros ludzi jeżdżących rowerami.