Gazeta Wyborcza pisze:
Zbliża się polska premiera filmu "Trzy" Toma Tykwera. Właśnie ruszyła jego kampania promocyjna - m.in. na warszawskich autobusach. I tu pojawiły się schody. Zarząd Transportu Miejskiego zgodził się na umieszczenie plakatów do filmu, ale pod jednym warunkiem: mężczyźni na zdjęciu nie mogą sprawiać wrażenia, że się całują.
Taką informację podał na swoim profilu na Facebooku magazyn "Replika", założony z inicjatywy stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii.
"Trzy" to już kolejny autorski film Toma Tykwera, za który reżyser otrzymał m.in. nominację do Złotego Lwa w Wenecji. Opowiada w nim historią wieloletniej pary Simona i Hanny, którzy zakochują się w tym samym mężczyźnie.
Dokładnie w dniu premiery filmu 25 maja ukaże się też najnowszy numer "Repliki", gdzie pisze o nim krytyk Bartosz Żurawiecki.
- Zostaliśmy zmuszeni do
zmodyfikowania zdjęcia z dwoma mężczyznami - stwierdziła w rozmowie z magazynem Joanna Grabowska, przedstawicielka dystrybutora Vivarto.
O co poszło? O oryginalną wersję plakatów, na których widać nachylonych ku sobie mężczyzn. Zdaniem Vivarto, ZTM zgodziło się na umieszczenie ich na warszawskich autobusach, ale pod warunkiem, że zdjęcie zostanie zmodyfikowane i
nie będzie sprawiało wrażenia, że mężczyźni chcą się pocałować. Znajdująca się obok fotografia całującej się pary heteroseksualnej już nie wzbudziła niczyich zastrzeżeń.
ZTM: Ten plakat nawet zyskał
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z biurem prasowym ZTM, które zastrzegło, że korespondencja odnośnie treści plakatu odbywała się jedynie z firmą AMS. - Ze stołecznego transportu miejskiego korzystają osoby zróżnicowane wiekowo i światopoglądowo. Musimy brać to pod uwagę, przy wyrażaniu zgody na umieszczenie danej reklamy - mówi Konrad Klimczak. I dodaje, że
gdyby pojawiły się protesty jakiejś grupy społecznej, reklama musiałaby zostać usunięta. A to naraziłoby dystrybutora na straty.
- Dlatego zapytaliśmy o możliwość drobnej modyfikacji (pod względem wyrazu plakat nawet na tym zyskał) i po kilku godzinach otrzymaliśmy jego zmienioną wersję. Oczywiście, gdyby tej zmiany nie było, rozważylibyśmy zamieszczenie go w pierwotnej postaci - podkreśla.
Dwie wersje plakatów - oryginalna i "poprawiona"
To nie pierwszy przypadek, gdy ZTM ma zastrzeżenia do reklam przygotowanych pod komunikację miejską. Kilka lat temu jego pracownicy
odmówili wywieszania plakatów, zapowiadających warszawską Manifę. Jeden przedstawiał różaniec zrobiony z tabletek i hasło: "Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek", drugi postać duchownego z podpisem: "Biskup nie jest Bogiem".
Igor Krajnow, rzecznik ZTM, tłumaczył wtedy, że tak samo zostałyby odrzucone inne treści mogące wzbudzić sprzeciw wśród pasażerów - w tym m.in. skrajne hasła katolickie. Dziś ZTM twierdzi, że nie dyskryminuje mniejszości i nie unika "kontrowersyjnych kreacji". - Najlepiej świadczy o tym fakt umieszczenia w komunikacji reklamy Lambdy (w 2010 i 2012 r.) i EUROPRIDE (w 2010 r.) - mówi Klimczak.
Nikogo nie urazić
Unikanie spornych treści w środkach komunikacji miejskiej to powszechna praktyka stosowana na całym świecie. W Toronto, gdzie odbywa się Pride Week, jeden z największych festiwali mniejszości seksualnych, na nośnikach miejskiego transportu nie mogą się pojawiać żadne hasła czy zdjęcia, które mogłyby urazić jakąkolwiek grupę społeczną. Dotyczy to zarówno par heteroseksualnych i homoseksualnych, dwuznacznych żartów czy podtekstów religijnych.
Plakaty do "Trzy" ze zmienionym zdjęciem mają się pojawić na warszawskich autobusach jeszcze dziś. "Replika" udostępniła dwie wersje plakatu na swoim
profilu na Facebooku - normalną i, jak to określili redaktorzy magazynu, "specjalną" stworzoną na żądanie ZTM.