Pink pisze:Czy więc człowiek podtrzymywany przy życiu przez aparaturę nie jest już człowiekiem?
Człowiekiem jest. Podobnie jak zarodek jest zarodkiem człowieka, a męski plemnik jest plemnikiem człowieka. Nie mówiąc już o tym, że trup jest zwłokami człowieka, a więc nadal człowiekiem
To oczywiste ze względów biologicznych.
Kwestia tego, od kiedy do kiedy trwa życie. Medycyna przyjmuje, że chwilą śmierci jest obumarcie pnia mózgu. Czyli teoretycznie pacjent kompletnie bez mózgu może "żyć" - będzie odżywiany dożylnie, a pompa będzie mu pompowałą krew. Tylko, czy to nie jest wtedy osoba zmarła przypadkiem?
Gorsze problemy są ze zdefiniowaniem prawnym początku życia. Zasadniczo jedynym miarodajnym momentem jest dzień urodzin, ale w ustawach przewija się kwestia płodów (w dziedzinie prawa spadkowego np).
Moim zdaniem momentem przeistoczenie ze zlepku komórek na myślący zlepek komórek jest wykształcenie się układu nerwowego (w szczególności pnia mózgu) - i to powinna być moim zdaniem granica aborcji. Rzecz jasna - aborcja powinna być płatna, za wyjątkiem wiadomych przypadków (zagrożenie zdrowia i życia, gwałt, wady rozwojowe).
ATSD, to przypominam, że jakakolwiek potencjalna (a nie szczątkowa - <10% OIDP) szansa rozwinięcia się zapłodnionej komórki jajowej w choćby płód nastaje z chwilą zagnieżdżenia się jej w macicy. Wcześniej to po prostu "równia pochyła ku okresowi".