Dlatego fotoradary nie powinny być oznaczone i umiejętnie schowane byś ciągle przestrzegał przepisów bojąc się ich.Rosa pisze:Tak, to skutek braku pieniędzy w panstwowej kasie, ot taki nowy podatek.Szeregowy_Równoległy pisze:Bo fotoradar to skutek, nie przyczyna. Przyczyną jest przekraczanie przez kierowców prędkości tudzież jeżdżenie na czerwonym. Wiesz o ile fajniej się jeździ przez skrzyżowanie Witosa/Sobieskiego odkąd ten magiczny fotopstryk tam stanął?
O ile sie fajniej jeździ przez skrzyżowanie Witosa/Sobieskiego? Ja tam jedyne co odczulem to to że musze niepotrzebnie zwolnic na skrzyżowaniu i wiecej uwagi niz kiedyś musze poświęcic na spogladanie na licznik (oczywiście kosztem spogladania na drogę). A że na razie niezły jestem w tym aby wypatrywniu wszelkich niebezpieczeństw to jeszcze nigdy nie dostałem żadnego zdjęcia mimo że nie udaje że zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami. Podatek fotoradarowy zaplacą za to kierowcy ktorzy jada tak jak inni ale nie zorientują się w porę że tam stoi żółta skrzynka. Co to ma wspólnego z bezpieczenstwem?
(!) Ĺťniwa, czyli nowe fotoradary w Warszawie
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Zamiast skupić się na jeździe, skupiłbym się na wypatrywaniu żółtych skrzynek. Poprawa bezpieczeństwa, rzeczywiście.kajo pisze:Dlatego fotoradary nie powinny być oznaczone i umiejętnie schowane byś ciągle przestrzegał przepisów bojąc się ich.
Zapewne padnie odpowiedź, że przecież mogę jeździć przepisowo. Mogę. Tylko, że przekroczę prędkość o skromne 10 czy 20 km/h i już będę musiał wypatrywać skrzynek zamiast skupić się na drodze.
Ale poza miastem to inna para kaloszy/ Nie się kierowcy wzajemnie wybiją. A jak jest w miastach ile jest tras o vmax>50? Jak Niemcy tego przestrzegają? Jak się przepuszcza pieszych przez jezdnię?Aligator pisze:Podsumowując. Statystyczny Niemiec może jechać po autostradzie 200 km/h (jeśli jego maszyna to potrafi) z 0,4 promila we krwi i nie uchodzi za "pirata" (ba może z takimi promilami jechać drogą lokalną 100 km/h).
Tak więc nie kryjmy, u naszych zachodnich sąsiadów kodeks drogowy jest "odrobinę" mniej restrykcyjny a pomimo tego wypadków jest mniej. To o czymś świadczy.
PS w Niemczech rowerzysta może mieć 1,6 promila. A przy zmianie pasa w lewo kierowca ma obowiązek go przepuścić z tego co pamiętam.
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
- Daniel_FCB
- (kaczofob)
- Posty: 1599
- Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
- Lokalizacja: Natolin
No litości, czy po takiej wypowiedzi ta dyskusja ma jakikolwiek sens?BJ pisze:Zapewne nie, bo geniusza (korci mnie aby użyć słowa "debil", ale się powstrzymam), który skręca w lewo z Puławskiej jadąc po jezdni na rowerze bym zapamiętał, bo jednak aż tak wielu ich nie ma na szczęście. Przynajmniej na razie.kajo pisze:A ja jestem ciekawy czy BJ jest tym cwaniakiem, który mnie ostatnio nie rozjechał na Puławskiej jak sobie rowerem skręcałem w lewo do McDonalda bo akurat sobie wyskoczył 90 zza jakiegoś samochodu.
O ile jazda na rowerze Puławską przy prawej krawędzi prawego pasa jest jeszcze jakoś do zrozumienia, to rzucanie się na tym rowerze z pasa na pas na takiej ulicy i jeszcze skręcanie w lewo jest naprawdę kretyńskie.
Rozumiem, że następnym razem jadąc po Puławskiej (dodajmy, manewr jest jak najbardziej dozwolony przepisami) mam zgłosić się po pisemne zezwolenie od BJa, bo może akurat będzie chciał w tym czasie przemknąć po moim pasie z prędkością nadświetlną?
Wciąż się zastanawiał, jak nielogiczne może się stać logiczne rozumowanie, jeśli zajmuje się nim dostatecznie duży komitet - Pratchett, Świat finansjery
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM
A mówili nauczyciele "z gminem nie zadajemy się nie z powodu ich niskiego urodzenia, ale dlatego, że nie ma po co" - Ziemiański, Achaja
FCBARCA.COM
Z prędkością nawet przepisową. Nie zmieni to faktu, że trzeba być idiotą, żeby przebijać się z prawego pasa na lewy po Puławskiej jadąc rowerem i jeszcze skręcać zamiast wjechać przed skrzyżowaniem na chodnik i skorzystać z przejścia dla pieszych.Daniel_FCB pisze:Rozumiem, że następnym razem jadąc po Puławskiej (dodajmy, manewr jest jak najbardziej dozwolony przepisami) mam zgłosić się po pisemne zezwolenie od BJa, bo może akurat będzie chciał w tym czasie przemknąć po moim pasie z prędkością nadświetlną?
Akurat tego ostatniego nie zrobiłem, nie wkładaj mi tego w usta.BJ pisze:Z prędkością nawet przepisową. Nie zmieni to faktu, że trzeba być idiotą, żeby przebijać się z prawego pasa na lewy po Puławskiej jadąc rowerem i jeszcze skręcać zamiast wjechać przed skrzyżowaniem na chodnik i skorzystać z przejścia dla pieszych.Daniel_FCB pisze:Rozumiem, że następnym razem jadąc po Puławskiej (dodajmy, manewr jest jak najbardziej dozwolony przepisami) mam zgłosić się po pisemne zezwolenie od BJa, bo może akurat będzie chciał w tym czasie przemknąć po moim pasie z prędkością nadświetlną?
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Rowerem nie wolno jeździć po przejściach dla pieszych.
Przeraża mnie podejście:
1. Co za idiota postawił 50 na Puławskiej, tam całkowicie bezpiecznie można jechać 90.
2. Co za idiota jedzie Puławską rowerem, to strasznie niebezpieczne, bo tam wszyscy jadą 90.
No sory, Gregory, to nie rower stwarza niebezpieczeństwo, tylko łamiący prawo kierowcy. Gdyby tam wszyscy jechali przepisowe 50, to rowerem dałoby się bezpiecznie przejechać.
Fotoradarów powinno być 20 razy więcej niż jest i oczywiście powinny być nieoznakowane.
Tu mnie z kolei przeraża podejście ustawodawcy - ograniczenia prędkości dzielimy na egzekwowane (tam gdzie znak fotoradar) i pozostałe. Zakazy parkowania dzielimy na egzekwowane (tam gdzie znak holownika) i pozostałe...
Przeraża mnie podejście:
1. Co za idiota postawił 50 na Puławskiej, tam całkowicie bezpiecznie można jechać 90.
2. Co za idiota jedzie Puławską rowerem, to strasznie niebezpieczne, bo tam wszyscy jadą 90.
No sory, Gregory, to nie rower stwarza niebezpieczeństwo, tylko łamiący prawo kierowcy. Gdyby tam wszyscy jechali przepisowe 50, to rowerem dałoby się bezpiecznie przejechać.
Fotoradarów powinno być 20 razy więcej niż jest i oczywiście powinny być nieoznakowane.
Tu mnie z kolei przeraża podejście ustawodawcy - ograniczenia prędkości dzielimy na egzekwowane (tam gdzie znak fotoradar) i pozostałe. Zakazy parkowania dzielimy na egzekwowane (tam gdzie znak holownika) i pozostałe...
-
- Posty: 5834
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
Mam 3 synów, najmłodszy w wieku BJ-a. Postawę "przepisy są głupie, a ja jestem gościu, bo mam prawko pół roku", przerabiałem 3 razy. To przechodzi najpóźniej przy oderwaniu młodego od kroplówki rodzicielskiej. Może przejść wcześniej, jeżeli młody jest świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia drogowego(nie życzę). Doskonały wpływ na uspokojenie młodego mają też częste spotkania z policją lub radarami.
[ Dodano: |3 Gru 2012|, 2012 10:13 ]
Jeździłem ponad 160, ale nie toczydełkiem typu panda. Ten typ jest krótki i wysoki, podmuch wiatru od tira może go wytrącić z toru jazdy.
[ Dodano: |3 Gru 2012|, 2012 10:13 ]
Jeździłem ponad 160, ale nie toczydełkiem typu panda. Ten typ jest krótki i wysoki, podmuch wiatru od tira może go wytrącić z toru jazdy.
miłośnik 13N
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
A wystarczy jechać z prędkością przepisową i nie wjeżdżać na późnym żółtym. Wtedy nie trzeba niczego wypatrywać.Rosa pisze:O ile sie fajniej jeździ przez skrzyżowanie Witosa/Sobieskiego? Ja tam jedyne co odczulem to to że musze niepotrzebnie zwolnic na skrzyżowaniu i wiecej uwagi niz kiedyś musze poświęcic na spogladanie na licznik (oczywiście kosztem spogladania na drogę).
Mandat dostaną kierowcy, którzy jechali zbyt szybko bądź wjechali na czerwonym świetle. Które z tych wykroczeń powinno być twoim zdaniem wykreślone z taryfikatora? Skrzyżowanie było niebezpieczne? Było. Jest bezpieczniejsze? Jest, statystyka to suka, wypadków jest tam znacznie mniej, odkąd ta skrzynka tam stoi i fotki pstryka. Czyli jednak jakiś związek z bezpieczeństwem ta skrzynka ma, prawda? Pisałem o tym wcześniej: to ograniczenie do 50 nie jest z dupy, tylko jest uzasadnione. Bo to graniczna prędkość, powyżej której szanse pieszego na przeżycie zderzenia z samochodem drastycznie maleją. Fotoradar na Górczewskiej między wiaduktem a Konarskiego też jest obiektem frustracji tam jeżdżących, ale za to przejście dla pieszych, przy którym fotoradar stoi, nagle okazało się zupełnie użyteczne. Okazało się też, że kierowcy potrafią się zatrzymać, a piesi są w stanie przez jezdnię przejść. Rozumiem, że to również zamach na portfele biednych kierowców, nie mający nic wspólnego z poprawą bezpieczeństwa? Sorry, jeśli inaczej nie da się zmusić kierujących pojazdami do elementarnego zdrowego rozsądku, to w miastach (poza miastami to już inna kwestia) tych skrzyneczek powinno być jak najwięcej. I powinny być jak najbardziej zajebiste, żałuję, że tych co umieją wykrywać obcych na buspasach jeszcze nie mamy. Fotoradar jest odpowiedzią na pewne zachowania większości kierowców. I zachowania te cudownie znikają, jak pojawia się nieuchronność kary za wykroczenie. I to zdecydowanie na bezpieczeństwo wpływa.Rosa pisze:Podatek fotoradarowy zaplacą za to kierowcy ktorzy jada tak jak inni ale nie zorientują się w porę że tam stoi żółta skrzynka. Co to ma wspólnego z bezpieczenstwem?
I jeszcze na Szwedzkiej ze trzy pomarańczowe skrzynki poproszę, ale takie bajeranckie, pstrykające z obu stron jednocześnie. Ja wiem, że dzieci ze szkoły nie muszą chodzić przez jezdnię, mogą zapierdalać do świateł przy Stalowej, ale jednak fajnie by było, gdyby ktoś tam przestrzegał jakichkolwiek ograniczeń.
Swoją drogą.
Skoro miałbym się wlec po Puławskiej 50km/h i wystawiałbym się na stratę mojego cennego prawa jazdy - po co miałbym jechać samochodem, jeśli KM dowiezie mnie ca. w tym samym czasie? Gdybym mieszkał w Warszawie w takim razie - po co mi samochód?
Ale wiadomo - samochód zawsze może się przydać. Mam Fiata z 1996 - prawie się nie psuje, mało pali, jest prosty i orzechy wymieniają na części do niego. A nie ma prawie wartości w pieniądzach. Jeszcze kilka lat pojeździ, a później kupię sobie następne pierdzikółko jej wielkości i w tak samo zaawansowane technicznie.
I tak może pomyśleć sporo ludzi z Warszawy, gdzie dotychczas sprzedawano wysoki procent nowych aut w Polsce. Dealerzy następnie zaczną protestować, że przymierają głodem, więc wprowadzą podatki ekologiczne - proste.
A ludzie nauczą się jeździć, więc może w końcu będzie mniej wypadków, ale i mniejsze wpływy z fotoradarów. Z drugiej strony wydatki na komunikacje miejską będą musiały jeszcze wzrosnąć bo i oczekiwania wzrosną.
Dziękuję![O-) O-)](./images/smilies/eusa_angel.gif)
Skoro miałbym się wlec po Puławskiej 50km/h i wystawiałbym się na stratę mojego cennego prawa jazdy - po co miałbym jechać samochodem, jeśli KM dowiezie mnie ca. w tym samym czasie? Gdybym mieszkał w Warszawie w takim razie - po co mi samochód?
Ale wiadomo - samochód zawsze może się przydać. Mam Fiata z 1996 - prawie się nie psuje, mało pali, jest prosty i orzechy wymieniają na części do niego. A nie ma prawie wartości w pieniądzach. Jeszcze kilka lat pojeździ, a później kupię sobie następne pierdzikółko jej wielkości i w tak samo zaawansowane technicznie.
I tak może pomyśleć sporo ludzi z Warszawy, gdzie dotychczas sprzedawano wysoki procent nowych aut w Polsce. Dealerzy następnie zaczną protestować, że przymierają głodem, więc wprowadzą podatki ekologiczne - proste.
A ludzie nauczą się jeździć, więc może w końcu będzie mniej wypadków, ale i mniejsze wpływy z fotoradarów. Z drugiej strony wydatki na komunikacje miejską będą musiały jeszcze wzrosnąć bo i oczekiwania wzrosną.
Dziękuję
![O-) O-)](./images/smilies/eusa_angel.gif)
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Oczywiście, jeśli zmusić kierowców osobówek do jazdy zgodnej z przepisami, to zbiorkom stanie się atrakcyjniejszy, bo okaże się, że jest nieznacznie wolniejszy, a znacznie tańszy. Ja mam Toyotę, która wg metryki właśnie kończy gimnazjum, więc kwestię "każdy kowal naprawi" mam dość dobrze opracowaną, a posiadając Toyotę nie muszę magików zbyt często odwiedzaćJaneczek pisze:Swoją drogą.
Skoro miałbym się wlec po Puławskiej 50km/h i wystawiałbym się na stratę mojego cennego prawa jazdy - po co miałbym jechać samochodem, jeśli KM dowiezie mnie ca. w tym samym czasie? Gdybym mieszkał w Warszawie w takim razie - po co mi samochód?
Ale wiadomo - samochód zawsze może się przydać. Mam Fiata z 1996 - prawie się nie psuje, mało pali, jest prosty i orzechy wymieniają na części do niego. A nie ma prawie wartości w pieniądzach. Jeszcze kilka lat pojeździ, a później kupię sobie następne pierdzikółko jej wielkości i w tak samo zaawansowane technicznie.
I tak może pomyśleć sporo ludzi z Warszawy, gdzie dotychczas sprzedawano wysoki procent nowych aut w Polsce. Dealerzy następnie zaczną protestować, że przymierają głodem, więc wprowadzą podatki ekologiczne - proste.
A ludzie nauczą się jeździć, więc może w końcu będzie mniej wypadków, ale i mniejsze wpływy z fotoradarów. Z drugiej strony wydatki na komunikacje miejską będą musiały jeszcze wzrosnąć bo i oczekiwania wzrosną.
Dziękuję
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Ale po co? Jadąc z przepisową prędkością zdążysz wyhamować jak się słoneczko zaświeci, to są naczynia połączone. I mówcie sobie co chcecie, ale przez skrzyżowanie Witosa/Sobieskiego jedzie się spokojniej, kiedy wszyscy przestrzegają ograniczeń. A korki, wbrew pozorom, są mniejsze, bo praktycznie nie występuje problem zastawiania skrzyżowania przez tych, co uznali, że przejadą, a innym siusiak w buzię.tomek0409 pisze:Ja bym tylko sobie zyczyl, zeby wrac z pomaranczowym potworem lapiacym za czerwone swiatlo pojawily sie sekundniki odliczajace czas do zmiany swiatla.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Tak, cwaniaków w osobówkach, którzy pierdzielną z 50 do 100 w parę sekund, bo będą widzieli, że zielone się kończy, żeby przeskoczyć za wszelką cenę. To Polska, tu trzeba przyjmować najbardziej kretyński scenariusz wydarzeń na skrzyżowaniu za najbardziej prawdopodobny.tomek0409 pisze:Ale dlaczego nie? Widzisz jakies minusy sekundnikow?Szeregowy_Równoległy pisze:Ale po co?
Ale nie masz obowiązku gwałtownego hamowania jeśli zapali się żółte - wiec jeśli wjedziesz ułamek sekundy po zapaleniu, to zdjęcia Ci nie zrobi. Ale lepiej nie sprawdzać. Chociaż nie widzę problemu aby się przy 60 zatrzymać. Najwyżej mi ktoś tył przekosi.tomek0409 pisze:Ja bym tylko sobie zyczyl, zeby wrac z pomaranczowym potworem lapiacym za czerwone swiatlo pojawily sie sekundniki odliczajace czas do zmiany swiatla. Koszt czegos takiego jest znikomy w porownaniu z superfotopstrykiem.