MeWa pisze:IMO i tak największym wabikiem będzie czas podróży, który będzie zauważalnie krótszy od PB.
Faktyczny, nie rozkładowy. To, o czym pisał Adam: promocja, poprawa wizerunku, walka z opóźnieniami. I wtedy część pasażerów do PKP wróci. I to nie są ludzie, którzy korzystają z PB. PB nie jest poważną konkurencją kolei, bo PB oferuje zbyt mało miejsc, żeby taką być. To ci, którzy wybierają samochód powinni chcieć jeździć pociągiem. I nie powinni słuchać o pluskwach, o opóźnieniach, o burdelu na Śląsku (tak, to też wpływa na wizerunek). Przejrzycie temat o utrudnieniach w Wawie: jak nie dziki, to pękające szyny, bo mróz co roku jest zaskoczeniem i co roku jest to samo. To też wpływa na wizerunek, bo patrząc na to można wysnuć wniosek: jeśli nie będzie mrozu, śniegu, dzików, jeśli nikt nie buchnie drutów, szyn, jeśli nic się nie zepsuje, to może dojadę o czasie. O ile nie jestem inwalidą, bo wtedy mogę nie pojechać w ogóle. PKP, Polska, XXI wiek. Taki jest wizerunek polskiej kolei. Niestety.
MichalJ pisze:PB w tej chwili jeździ do Gdańska 5 godzin za 50 zł. Jeśli będzie pociąg jadący 3 godziny za 70 czy 80 zł, to nie będzie miał pasażerów? A jeśli w PB zostaną tylko ci pasażerowie, którzy załapali się na promocyjne bilety za dychę, to interes im upadnie.
Pociąg będzie miał pasażerów, ale PB również. Bo PB wybiera się z przyczyn ekonomicznych. Jeśli nie masz uprawnień do ulg, to nagle PKP przestają być fajne cenowo. A jeśli jedziesz we dwoje lub więcej, to różnica 20-25zł od wiezionej dupy robi się odczuwalna.