grzegorz pisze:Dochodzimy do pytania kiedy okrucieństwo, które może być ograniczane staje się małe w porównaniu z tym, które „nie może”. Decydujemy, że zrezygnować z rynków zbytu w krajach muzułmańskich (i małego ryneczku koszernego) możemy, a z produkcji przemysłowej mięsa nie możemy, bo... gospodarka, bo lepiej jeść własne brojlery niż importować takie samo badziewie... A w końcu i tak w Chinach mogą wyprodukować wszystko. I jak się poprosi, to będą dowolną metodą uboju dokonywać.
Więc niech to robią. W Chinach panuje dziki kapitalizm, niczym niekrępowany - tania siła robocza, podróbka wszystkiego na życzenie, nic nie jest niemożliwe. Jak już pisałem, mnie to nie boli, że kiedy inni kradną, ja tego nie robię i teoretycznie tracę. Jest wiele innych dróg, dzięki którym polska gospodarka mogłaby oficjalnie lub nie się bogacić - narkotyki, handel ludźmi, hazard. Tylko czy aż tak zależy nam na podbiciu tego PKB o jakieś tysięczne promila?
Decydować o zatrzymaniu produkcji przemysłowej nie możemy, ale możemy ciągle naciskać na poprawę standardów, możemy też naciskać na konsumentów, żeby stawało się to dla nich ważne i głosowali za mięsem bardziej 'etycznym' portfelami. Nie widzę powodu, żeby nie iść w tę stronę, jeśli miałoby to poprawić los zwierząt. Nie jestem aż tak przeżarty przez cynizm, żeby nie miało to dla mnie żadnego znaczenia.