Kolejna zajezdnia zamknięta.Gazeta Łódź pisze:Ostatni dzień starej zajezdni. Będzie galeria handlowa
Przed godz. 14 z zajezdni przy skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Dąbrowskiego wyjechał tramwaj. Ostatni, bo teren przejmie teraz prywatny właściciel i prawdopodobnie wybuduje na nim centrum handlowe
W piątek tramwaje linii 14, 2 i 4 jak zwykle wyjechały na popołudniową zmianę z zajezdni Dąbrowskiego. Ale wróciły już do innych - przy ul. Telefonicznej i w Chocianowicach. - Dwie trzecie tramwajów będzie kończyć trasę przy Telefonicznej, a reszta przy sklepie IKEA - mówi Wojciech Stańdo, kierownik zakładu eksploatacji tramwajów. Śladem tramwajów przeniosą się pracownicy zajezdni: mechanicy, maszyniści i pracownicy biurowi. - Będą pracować na tych samych stanowiskach i za te same pieniądze, tylko gdzie indziej - wyjaśnia Stańdo.
Zajezdnia przy ul. Kilińskiego powstała w 1928 roku. Nazywana była "zajezdnią Dąbrowskiego". Na początku była przystosowana do obsługi 100 wagonów. Wszystkie mogły parkować w hali. Tramwajów jednak przybywało, więc w połowie lat 60. rozpoczęła się wielka przebudowa. Halę powiększono niemal dwukrotnie, dzięki czemu liczba miejsc dla wagonów zwiększyła się do 306, z czego 154 mieściło się w hali. Wtedy też wjazd dla tramwajów przeniesiono na ul. Dąbrowskiego.
Po wojnie ćwiczyła tam orkiestra dęta i męski chór, a w świetlicy wystawiano sztuki teatralne. Okres świetności zajezdnia przeżywała w latach 70. Wtedy była największa w Łodzi. Pracowało w niej prawie 400 osób. Z Kilińskiego wyjeżdżało 40 proc. całego łódzkiego taboru.
Do piątku w zajezdni pracowało 153 motorniczych, a codziennie nocowało 150 wagonów. Do piątku...
Jeszcze przez dwa tygodnie pracownicy MPK będą się wyprowadzać, wynosząc m.in. dokumenty i sprzęt biurowy. Potem zajezdnię przejmie nowy właściciel. Kupił ją za blisko 6 mln zł. - Ale umowa pozwalała nam dalej z niej korzystać - mówi Radosław Podogrodzki, wiceprezes zarządu MPK. - Postanowiliśmy ją sprzedać, bo wewnątrz stan torów jest fatalny. Ich remont kosztowałby 40 mln zł, a odnowienie budynków kolejne 20 mln czy dziesięć razy więcej niż wartość całego obiektu. Ale to nie koniec, bo konieczna byłaby przebudowa wjazdu. Trzeba to zrobić z powodu planów poszerzenia ul. Dąbrowskiego.
MPK uspokaja łodzian, że trasy i rozkłady jazdy też pozostaną bez zmian. - Uważać muszą jedynie pasażerowie, którzy przyzwyczaili się, że jeżdżą tramwajami do zajezdni przy Dąbrowskiego - mówi Bogumił Makowski, rzecznik MPK.
Dokładnie nie wiadomo, co powstanie w miejscu starej zajezdni, ale nowy właściciel wystąpił do urzędu miasta o decyzję o warunkach zabudowy. Zapytał, czy może tam wybudować sklepy. - Zajezdnia jest wyjątkowym przykładem architektury przemysłowej w stylu art déco - mówi Wojciech Szegendowski, wojewódzki konserwator zabytków. - Inwestor chciał ją zburzyć, ale uratował ją wpis do rejestru zabytków. Mimo to jestem pełen obaw co do przyszłości zajezdni. Na pewno chroniona jest stara hala z 1928 roku. Nie będziemy jednak upierać się przy zachowaniu kanałów remontowych.
Wiadomo, że w planach inwestora jest podniesienie o dwie kondygnacje narożnego budynku, gdzie były biura. To tam mają być sklepy.
To kolejny obiekt należący do MPK w tym rejonie Łodzi, który został zlikwidowany. W marcu 2008 roku przestała istnieć zajezdnia autobusowa przy ul. Kraszewskiego (300 m od tramwajowej Dąbrowskiego). W jej miejscu miały powstać magazyny, później mówiło się o wybudowaniu bloków. Na planach się skończyło. Na razie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,9021 ... dlowa.html
W Łodzi obecnie trwa debata o "dziecku specjalnej troski" (jak zostało nazwane przez panią prezydent MPK) i spodziewałbym się dalszego zwijania zbior-komu w tym mieście.
Jako ciekawostka: po drugiej stronie ul. Dąbrowskiego stała kiedyś pochodząca z początku XX wieku fabryka Pafino (z ciekawą wieżą ciśnień i kominem). Obecnie w tym miejscu jest Lidl i stacja benzynowa.
Miłośnikom zdjęć sugeruję jak najszybszą wizytę w Łodzi.