Zmagania z językiem polskim
Moderator: Szeregowy_Równoległy
Jeszcze gorzej.
Dlaczego gorzej? Uciekanie spod przecinków myślnikami to całkiem dobra metoda w naszym języku.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Z drugiej strony jeśli wiem, że mam tam coś postawić, prędzej postawię bardziej uniwersalny znak czyli przecinek, a nie myślnik, który raz, że nie jest w pełni komplementarny z przecinkiem, a dwa, że spotkałem się z opinią, jakoby wstawianie myślników świadczyło o nieznajomości gramatyki polskiej przez autora wypowiedzi, a idioty z siebie już na samym wstępie robić chyba nie warto...
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Ciekawa opinia - kto ją wygłosił?
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36740
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Oczywiście ten przecinek powinien być. Sposób z myślnikami też dobry, czasem używam
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
A czy w języku polskim występuje coś takiego jak angielskie "relative clauses" przez co może w pewnych zdaniach być przecinek lub nie (ale są różne znaczenia takich dwóch wersji)?
No ba. Zdania podrzędnie złożone. Widziałem człowieka, który....michj pisze:A czy w języku polskim występuje coś takiego jak angielskie "relative clauses"
Nie ma żadnego ,,przez co''. Polskie reguły interpunkcji są inne, prostsze - dajesz przecinek. Przypomina mi to trochę sprawę pisania niepalący (wcale) i nie palący (obecnie), którą Miodek kiedych chętnie przytaczał jako przykład nieżyciowej reguły. Cóż, my się z nią załatwiliśmy, a Angole ze swoim przecinkiem nadal mają kombinować ,,dodatkowa informacja, czy określenie nadające znaczenie?''.przez co może w pewnych zdaniach być przecinek lub nie (ale są różne znaczenia takich dwóch wersji)?
Pewna poddstarzała pani redaktor pewnego dużego polskiego wydawnictwa z pewnego miasta we wschodniej Polsce.JacekM pisze:Ciekawa opinia - kto ją wygłosił?
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Twierdzisz, że profesor Andrzej Markowski robi z siebie idiotę, rozdzielając poniższe fragmenty zdań myślnikami?Poc Vocem pisze:Z drugiej strony jeśli wiem, że mam tam coś postawić, prędzej postawię bardziej uniwersalny znak czyli przecinek, a nie myślnik, który raz, że nie jest w pełni komplementarny z przecinkiem, a dwa, że spotkałem się z opinią, jakoby wstawianie myślników świadczyło o nieznajomości gramatyki polskiej przez autora wypowiedzi, a idioty z siebie już na samym wstępie robić chyba nie warto...
http://www.mbpradom.pl/index.php/aktual ... -2009.htmlPochód zamykał smętny herold, który - zamiast iść z przodu - kroczył nieco spóźniony w oddali (...)
http://www.mbpradom.pl/index.php/aktual ... -2008.htmlZ wolna rozpostarł miniparasol i – dysząc ciężko – przykucnął przy hydrancie.
http://www.mbpradom.pl/index.php/aktual ... -2007.htmlNietrudno je odnaleźć w sfabularyzowanych minipamiętnikach (...), a także - jednakże z rzadka - w niby-historycznych superreportażach (...)
Twierdzisz, że profesor Jerzy Bralczyk też robi z siebie idiotę, rozdzielając poniższe fragmenty zdania myślnikiem?
http://www.ursynow.waw.pl/page/index.php?str=2683(...) eskapady w tę i we w tę stronę przysparzały mu tężyzny i krzepy, a co najważniejsze otuchy - jako dziarski i hoży (...)
Co prawda, w pierwszych trzech przypadkach są to wtrącenia, ale przecinkami też dałoby się to załatwić.
Albo z innego wątku - post JackaM. Z myślnikami czyta się to bardzo dobrze:
JacekM pisze:Taki sobie - na pewno bym go nie traktował jako jedynego źródła informacji. Trudno się tam przebić do czegoś wartościowego, dlatego za często nie wchodzę - głównie jak już ktoś znajomy/obserwowany coś podlinkuje. Co do paywalli - uważam, że dobrego dziennikarstwa się za darmo/cenę reklam nie dostanie, dlatego darmowe treści czytam rzadko. Prasę papierową też czytam rzadko i jakoś mi nic od tego nie ubywa.
Nie ja twierdzę, tylko spotkałem się z taką opinią, to po pierwsze. Po drugie cala rzecz polega na tym, że nie każdy przecinek możemy myślnikiem zastąpić i podejrzewam, że chodziło właśnie o błędne użycie myślników, więc z tej perspektywy lepiej takowych unikać, bo można łatwo popełnić błąd i... hmm... właśnie zrobić z siebie idiotę, który próbuje być sprytniejszy niż wyższy.Twierdzisz, że profesor Andrzej Markowski robi z siebie idiotę, rozdzielając poniższe fragmenty zdań myślnikami?
Oczywiście nie chcę robić z siebie guru języka polskiego, bo nie mam takiej wiedzy, ale moim zdaniem na przykład w wypowiedzi JackaM zamiast pierwszego myślnika powinna być kropka (1), w drugim przecinek (2), a w trzecim... jedynie w trzecim bym zostawił myślnik (3).
1) Ani to wtrącenie ani uogólnienie, ani tym bardziej zawieszenie głosu.
2) Ao myślniki można stawiać tylko jeśli chcemy uogólnić to, co jest przed myślnikiem, a nie na odwrót.
3) Przejście do wtrącenia, części domyślnej czy jak to zwać.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Język polski jest A-Ę. Myślę, że warto na tę akcję zwrócić uwagę.
Mówi się "ą-ę"
Natomiast w smsach nie używam polskich znaków, bo komórka automatycznie przełącza się wtedy na unicode i sms kosztuje dwa razy więcej. Ot, taki protest konsumencki.
Drugim wyjątkiem jest, jak muszę zachować interoperacyjność z systemami nieużywającymi polskiego kodowania. Tutaj nie można ostrzyc użytkownika z pieniędzy i implementacja unicode'a idzie znacznie wolniej.
Patrz tytuły wątków na naszym forum. Jakby były w unikodzie, to nawet zmiana kodowania by nic nie zepsuła.
Natomiast znacznie większy problem jest z Polakami np. niekojarzącymi, jakie są końcówki odpowiednich przypadków.
Zanik nosowości na wygłosie ([się] [sie], [siłą] [siło]/[siłom]) to proces fonologiczny. Który jeszcze język słowiański zachował nosowość?
Teraz o samym badaniu.
Pytanie P6: Im bardziej nieformalna sytuacja, tym mniej zwracamy uwagę na formę. Nic nowego. Czemu się wysilać, skoro i tak się jest zrozumianym (por. nast. pyt.)? Zamiast je brać w ramkę i się tym przerażać, można wysnuć wniosek, że używanie polskich znaków nadal uważane jest za obowiązującą normę.
Pytanie P7: Większy czas pisania to koszt (czas to pieniądz, a tutaj na pewno koszt w szerszym rozumieniu) lub technologia (T9), a nie wygoda. Odpowiedź 4 to w zasadzie to samo. Przemalujcie te dwie odpowiedzi i od razu się zazieleni.
Jeśli chodzi o ubożenie polszczyzny, to martwi mnie bardziej ubożenie treści, a nie formy. Coraz mniej słów w użyciu, związków frazeologicznych, zabiegów stylistycznych.
Z drugiej strony błędy ortograficzne (typu "wieżenia") u gimnazjalisty też są rażące...
Natomiast w smsach nie używam polskich znaków, bo komórka automatycznie przełącza się wtedy na unicode i sms kosztuje dwa razy więcej. Ot, taki protest konsumencki.
Drugim wyjątkiem jest, jak muszę zachować interoperacyjność z systemami nieużywającymi polskiego kodowania. Tutaj nie można ostrzyc użytkownika z pieniędzy i implementacja unicode'a idzie znacznie wolniej.
Patrz tytuły wątków na naszym forum. Jakby były w unikodzie, to nawet zmiana kodowania by nic nie zepsuła.
Natomiast znacznie większy problem jest z Polakami np. niekojarzącymi, jakie są końcówki odpowiednich przypadków.
Zanik nosowości na wygłosie ([się] [sie], [siłą] [siło]/[siłom]) to proces fonologiczny. Który jeszcze język słowiański zachował nosowość?
Teraz o samym badaniu.
Pytanie P6: Im bardziej nieformalna sytuacja, tym mniej zwracamy uwagę na formę. Nic nowego. Czemu się wysilać, skoro i tak się jest zrozumianym (por. nast. pyt.)? Zamiast je brać w ramkę i się tym przerażać, można wysnuć wniosek, że używanie polskich znaków nadal uważane jest za obowiązującą normę.
Pytanie P7: Większy czas pisania to koszt (czas to pieniądz, a tutaj na pewno koszt w szerszym rozumieniu) lub technologia (T9), a nie wygoda. Odpowiedź 4 to w zasadzie to samo. Przemalujcie te dwie odpowiedzi i od razu się zazieleni.
Jeśli chodzi o ubożenie polszczyzny, to martwi mnie bardziej ubożenie treści, a nie formy. Coraz mniej słów w użyciu, związków frazeologicznych, zabiegów stylistycznych.
Z drugiej strony błędy ortograficzne (typu "wieżenia") u gimnazjalisty też są rażące...
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Druga młodość „notacji ciachowej” (/a = ą, /s= ś) nas czeka?!KwZ pisze: Drugim wyjątkiem jest, jak muszę zachować interoperacyjność z systemami nieużywającymi polskiego kodowania. Tutaj nie można ostrzyc użytkownika z pieniędzy i implementacja unicode'a idzie znacznie wolniej.
Mnie w tej ankiecie nie podoba się, że do wyboru jest opcja "Zawsze" i "Nie zawsze", tj. mieszczące przedziały <0;100%) i samotne 100%. Oznacza to mniej więcej tyle, że choć sam piszę i mówię na ogół poprawnie, nie mógłbym z czystym sumieniem zaznaczyć odpowiedzi "Zawsze". Nieraz się śpieszę i nie mam czasu na wpisywanie polskich znaków (gdy ma się do dyspozycji tylko trzy palce zajmuje to sporo czasu przy użyciu nawet zwykłej klawiatury). Niemniej o wiele ciekawszym pytaniem byłoby, ilu ludzi ma problemy z odmianą przez przypadki czy ostatnio także czasowników (np. "jestę" zamiast "jestem").
Natomiast dziwi mnie ten zanik nosowości z tego chociażby powodu, że nosowość nie boli i nie jest trudna w wymowie. O wiele bardziej rozumiem ludzi, którzy dążą w wymowie do uproszczenia grup spółgłosek ("japko" zamiast "jabłko"), bo tak jest wygodniej.
Natomiast dziwi mnie ten zanik nosowości z tego chociażby powodu, że nosowość nie boli i nie jest trudna w wymowie. O wiele bardziej rozumiem ludzi, którzy dążą w wymowie do uproszczenia grup spółgłosek ("japko" zamiast "jabłko"), bo tak jest wygodniej.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
"Jestę kotę" to mem internetowy, jeszcze inne zjawisko w polszczyźnie. Swoją drogą też ciekawe byłoby zbadanie, jak często ludzie się posługują niepoprawnymi formami - nawet gdy wiedzą, że są niepoprawne. I jak często to się pojawia w środkach masowego przekazu - np. w "Kiepskich".
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!