A teraz o polityce... (tej krajowej)

Moderator: Szeregowy_Równoległy

blinski
Posty: 1310
Rejestracja: 25 kwie 2007, 14:08
Lokalizacja: z domu, po kryjomu

Post autor: blinski » 04 mar 2014, 3:28

Aligator pisze:Panie Bliński, kilka lat temu miałem już z Panem pogadankę, na temat idei zadłużania - wówczas, opowiadał się Pan jako aktywista społeczny i bodajże radny Białołęki z ramienia SLD (czy innych SDPL)
Mylisz mnie z kimś.
Odnośnie długu w zasadzie nie chce mi się dyskutować, bo to sprawa jest dosyć złożona (samo spłacanie odsetek to jedna na 100 istotnych kwestii do rozważania przy prowadzeniu polityki gospodarowania długiem, z z dużo ważniejszymi eksportem, innowacyjnością gospodarki czy w końcu ogólnoświatowym ratingiem zaufania) i kompletnie zawaliłoby to wątek.
Odniosę się tylko do tego:
'Tymczasem, tworzenie państwa na kredyt powoduje, że ludzie stają się coraz mniej odpowiedzialni, za to coraz bardziej beztroscy.'
I bardzo dobrze. Niech skupią swą odpowiedzialność na sprawach osobistych, sercowych, kontaktach z przyjaciółmi. Dorzucać im dodatkowych odpowiedzialności, kiedy dawno wynaleziono sposoby na pozbycie się ich, jest po prostu głupie. Niech każdy podejmuje dodatkowe odpowiedzialności z własnej woli, a nie w wyniku wymuszenia. Jeśli chcesz sobie samemu w domu wypiekać chleb - rób to, ale nie zmuszaj wszystkich wokół do nauki tego i tracenia codziennie czasu na dodatkową czynność, którą standardowo zajmuje się kto inny.
'jako samodzielny przedsiębiorca i bądź co bądź cżłowiek myślący, nie chciałbym żyć w społeczeństwie uśmiechniętych, odmóżdżonych lemingów.'
Oprócz samodzielnych przedsiębiorców i odmóżdżonych lemingów są jeszcze zwyczajni ludzie, którzy po prostu chcą mieć spokój i zapewniony byt. Nie chcą tego, co być może akurat tobie, jako jednostce wyjątkowo zaradnej i rezolutnej odpowiada - ciągłego kombinowania, liczenia, walczenia i konkurowania z innymi. To nie jest lenistwo i brak odpowiedzialności, tylko NORMALNOŚĆ. Społeczeństwa właśnie do tego dążą - by uwolnić się od tego, co ty chcesz im z powrotem zakładać na plecy. I mają prawo być od tego wolne.

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14790
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 19 mar 2014, 22:16

No proszę, jednak Ukraińcy w końcu się zdecydowali na to, co zapowiadali między wierszami - de facto wystąpili z WNP i wprowadzili wizy dla Rosjan. Prawdę mówiąc teraz pozostało tylko zerwanie stosunków dyplomatycznych, bo rozwiązania militarne są niewskazane. Najzwyklej w świecie nie mają szans.
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

pietia
Posty: 826
Rejestracja: 29 maja 2007, 14:21

Post autor: pietia » 20 mar 2014, 8:09

WNP i tak była de facto martwą strukturą, jedynym przejawem aktywności były nic nie wnoszące spotkania premierów czy prezydentów. Bez Ukrainy (a kto wie, czy na podobny krok nie zdecyduje się Mołdawia), tym bardziej straci na znaczeniu.
Wprowadzenie wiz? Z jednej strony zrozumiały krok, z drugiej - niewątpliwie spowoduje analogiczny krok ze strony Rosji,a to już może odbić się na samych Ukraińcach. Obecnie kilka milionów obywateli Ukrainy pracuje, mniej lub bardziej legalnie, na terenie Rosji, korzystając z możliwości bezwizowego pobytu do 90 dni. Poza tym jeszcze więcej Ukraińców posiada różnego rodzaju więzi, także rodzinne, z Rosją, zwłaszcza dotyczy to wschodu Ukrainy. W takim wypadku wprowadzenie wizowego reżymu na granicy ukraińsko-rosyjskiej może znacząco wpłynąć na nastroje społeczne na Ukrainie, a może i zwiększyć atrakcyjność rosyjskiego obywatelstwa (ostatnio Rosja uprościła procedury przyznawania tegoż).
Na razie to zresztą tylko rekomendacja wprowadzenia wiz, już teraz zlikwodowano natomiast możliwość przekraczania granicy na podstawie tzw. paszportu wewnętrznego, czyli dowodu osobistego. To akurat dobry krok, który moim zdaniem należało wprowadzić już wiele lat temu

JaBaal
Posty: 740
Rejestracja: 09 lis 2006, 21:06

Post autor: JaBaal » 20 mar 2014, 21:55

Patrząc na to wszystko, a w szczególności bezradność 'Europy' wobec Rosji, szczególnie na poziomie decyzyjnym, coraz bardziej nurtuje mnie myśl, że UE powinna przekształcić się w jedno państwo. W którym 'województwem', 'landem', 'krajem związkowym', podmiotem federacyjnym', 'kantonem' czy jak to można nazwać byłyby obecne państwa.
Dzisiejsze 'dotacje unijne' były tym samym, tylko nazywałyby się, powiedzmy, Europejskie Janosikowe.
Armia Europy mogłaby szybko zająć pozycje obronne na granicy państwa. Dywizje Województwa Portugalskiego, Hiszpańskiego, czy Duńskiego raczej nie byłyby konieczne w dotychczasowym miejscu.
Rozważania pt. które województwo kupuje od Rosji gaz i ropę taniej, a które drożej, stałyby się bezprzedmiotowe.
Wątpliwości pt. czy mniejszość rosyjskojęzyczna jest lepiej traktowana w województwie estońskim, czy łotewskim, czy innym nie miałyby sensu wówczas.
Problemem byłyby języki narodowe w warunkach wojny. A właściwie potencjalna możliwość niezrozumienia rozkazów wydawanych przez dowódców. Było to 'ćwiczone' w armii belgijskiej podczas I wojny światowej, gdzie holenderskojęzyczni szeregowi nie rozumieli rozkazów wydawanych przez francuskojęzycznych oficerów.
Nie wydaje mi się problemem różnorodność języków w odniesieniu do norm prawnych. W I Rzeczpospolitej król Polski wydawał akty prawne dla Gdańska, Kijowa, czy innych w miejscowych językach i było ok, zresztą już teraz wszelkie akty prawne UE muszą być wydane we wszystkich językach oficjalnych.
I pisząc to wcale nie czuję się 'sprzedawczykiem Polski'. Tak samo można by powiedzieć, że jestem 'polskim imperialistą, który do NASZEGO państwa chce włączyć Niemcy, Francję itp'.
Można powiedzieć - tak, ale w takim państwie więcej do powiedzenia będą mieć Niemcy i Francuzi niż Polacy. Bo ich jest więcej.
Pytanie: ale co w tym złego? Przecież w obecnej Polsce, na politykę ogólnopaństwową, więcej mają do powiedzenia warszawiacy, niż suwalszczanie. Bo warszawiaków jest więcej.
Można powiedzieć jeszcze tak: Ale Suwalszczanin może wygłosić swoje racje, poprosić o zmiany polityki państwa, premier Polski go zrozumie. Jeśli premierem Europy będzie Francuz/Niemiec/Hiszpan - to nie zrozumie. Lokalna delegacja do Sejmu Europy nic nie wniesie. Odpowiedzą: nie będziemy rozmawiać, bo mówimy innymi językami, sformułujcie swoje postulaty na piśmie.
A czy w obecnej Polsce jest zasadniczo inaczej? Polski premier na przyjeździe jakiejś delegacji z problemem rozmawia z nimi osobiście?
Jeśli ktokolwiek wypowiada się o komunikacji w Pruszkowie, niech nie zapomina, że na północ od torów (Gąsin, Żbików, Bąki) też mieszkają ludzie.
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 20 mar 2014, 22:04

Patrząc na to wszystko, a w szczególności bezradność 'Europy' wobec Rosji, szczególnie na poziomie decyzyjnym, coraz bardziej nurtuje mnie myśl, że UE powinna przekształcić się w jedno państwo. W którym 'województwem', 'landem', 'krajem związkowym', podmiotem federacyjnym', 'kantonem' czy jak to można nazwać byłyby obecne państwa.
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że poczucia państwowości nie definiuje układ na szczytach władzy - że ktoś zmieni ustrój na ściśle federacyjny - tylko poczucie jedności narodowej, wynikające ze wspólnej kultury i historii? Krótko mówiąc land Francja będzie mieć tak samo w dupie land Estonia niezależnie jak się go nazwie. A w przypadku gdyby taki hipotetyczny land chcieć do czegoś przymusić i tak ogłosi on secesję. A wtedy to już tylko zabawa w Putina i zielone ludziki zostaje...
Armia Europy mogłaby szybko zająć pozycje obronne na granicy państwa. Dywizje Województwa Portugalskiego, Hiszpańskiego, czy Duńskiego raczej nie byłyby konieczne w dotychczasowym miejscu.
Taki układ istnieje i nazywa się NATO. Jak NATO funkcjonuje to inna kwestia, ale generalnie przepływ sił militarnych między krajami stowarzyszonymi jest dość swobodny.
Wątpliwości pt. czy mniejszość rosyjskojęzyczna jest lepiej traktowana w województwie estońskim, czy łotewskim, czy innym nie miałyby sensu wówczas.
Pod warunkiem, że taki nowotwór państwowy zostałby uznany przez tego, który wystosował dane pretensje... Co wątpliwe, bo to dla niego niewygodne.

Do reszty się nie odnoszę, bo nie zamierzam atakować... zresztą atakowanie za dywagacje czysto teoretyczne jest bez sensu.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

JaBaal
Posty: 740
Rejestracja: 09 lis 2006, 21:06

Post autor: JaBaal » 20 mar 2014, 23:26

Poc Vocem pisze:Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że poczucia państwowości nie definiuje układ na szczytach władzy - że ktoś zmieni ustrój na ściśle federacyjny - tylko poczucie jedności narodowej, wynikające ze wspólnej kultury i historii?
Właśnie. O to mi chodzi. O poczucie państwowości. To nie to samo co poczucie jedności narodowej. Poczucie jedności narodowej mają krymscy Tatarzy, ale mieli też (czas przeszły używam w świetle aneksji Krymu) poczucie państwowości Ukrainy.
Poczucia państwowości Europy nie ma teraz nikt. Ale, (uczmy się od nich!) żołnierze Ukrainy, stacjonujący na Krymie, mówiący po rosyjsku, mieli poczucie państwowości. Przysięgali Ukrainie i pozostali jej wierni. Nie wszyscy oczywiście, ale wielu takich było i jest (pisząc to chyba jeszcze istnieją ukraińskie resztki wojsk na Krymie).
Wg Putina Ukraina to nie żadne państwo, tylko tymczasowy twór powstały z rozpadu ZSRR, które nie ma racji bytu. a Ukraińcy to nie żaden naród, tylko Rosjanie, którzy mówią trochę dziwnym dialektem języka rosyjskiego.
Cofnę się do czasu Kazimierza Jagiellończyka. Związek Pruski to byli - na dzisiejsze kryteria - Niemcy. Ale, będąc lennikami Polski czuli się 'Polakami' a nie, choć na co dzień mówili tym samym językiem co Zakon Krzyżacki 'Niemcami'.
Poc Vocem: ja osobiście poczułem 'poczucie państwowości europy' ok 2 tyg temu - gdy Putin zapowiedział 'prawo do interwencji wojskowej poza granicami Rosji'. Czy przeciętny Francuz też tak się poczuł, jako Europejczyk, a dopiero w drugiej kolejności Francuz? Na pewno nie. Bo ma dalej, 'jego chata z kraja'. Też bym się nie poczuł, gdyby 'Federacja północnoafrykńska' doprowadziła referendum na Majorce i przyłączyła je do 'Wszechmaroka'. Ale jednak, dziś, to wygląda trochę inaczej. Wszechmaroko jest daleko, Krym jest daleko, wszystko jest niby daleko ... ale dla kogoś blisko
Jeśli ktokolwiek wypowiada się o komunikacji w Pruszkowie, niech nie zapomina, że na północ od torów (Gąsin, Żbików, Bąki) też mieszkają ludzie.
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 20 mar 2014, 23:48

Dla kogoś czyli dla nikogo. Niestety prawda jest taka, że Europa - kraje o skrajnie odmiennej kulturze i historii - nie mogą znaleźć żadnego wspólnego mianownika i żadne dążenia tego nie zmienią, nawet utworzenie sztucznego nowotworu państwowego. Owszem, czujemy i będziemy czuć solidarność z naszymi sąsiadami, ale będzie to niezależne od układów politycznych, tak jak to właśnie ma miejsce z Ukrainą, z którą jedyne co nas łączy to organizacja Euro i to, że podbiliśmy ich te kilkaset lat temu :P

Natomiast powoływanie się na ukraińskich żołnierzy i ich poczucie państwowości w sytuacji, gdy jeden z ich krymskich generałów stwierdził, że przechodzi na stronę separatystów i tworzy pierwsze siły zbrojne Krymu jest cokolwiek dziwne. Owszem, są też ci, którzy pozostali wierni. Ale to mogą być po prostu dobrzy żołnierze, którzy są wierni pracodawcy.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27425
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 21 mar 2014, 8:21

Poc Vocem pisze:Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że poczucia państwowości nie definiuje układ na szczytach władzy - że ktoś zmieni ustrój na ściśle federacyjny - tylko poczucie jedności narodowej, wynikające ze wspólnej kultury i historii?
Mówisz o tym poczuciu, które wiąże Krym z Ukrainą, czy o jakimś innym? ;)
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

drapka
Posty: 3535
Rejestracja: 29 lip 2008, 17:21
Lokalizacja: tutejszy

Post autor: drapka » 21 mar 2014, 10:45

Europa to akurat wspólny fundament posiada, tylko bardzo się go wstydzi i robu wszstko, żęby go podkopać. A bez tego to faktycznie - tylko kasa może jednoczyć.
Popatrz, jaka franca!

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 21 mar 2014, 12:53

fik pisze:Mówisz o tym poczuciu, które wiąże Krym z Ukrainą, czy o jakimś innym? ;)
Właśnie tam tego poczucia i wspólnej historii za bardzo nie ma. Chyba że mówimy o Związku Radzieckim ;)
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 21 mar 2014, 20:28

Cofnę się do czasu Kazimierza Jagiellończyka. Związek Pruski to byli - na dzisiejsze kryteria - Niemcy. Ale, będąc lennikami Polski czuli się 'Polakami' a nie, choć na co dzień mówili tym samym językiem co Zakon Krzyżacki 'Niemcami'.
Przykro mi, ale nie idzie się zgodzić.
Monarchia przed-nowożytna rządziła się własnymi prawami. Król był suzerenem różnych ziem i zamieszkujących je grup etnicznych.
Prusowie czuli się lennikami korony Polskiej, nie oznaczało to bynajmniej tego, by uznawali się za Polaków.
Z resztą, samo współczesne pojęcie "narodu", zostało stworzone w czasach rewolucji francuskiej, w celu stworzenia "ideologii zastępczej", w miejsce niszczonych przez ową rewolucję, wcześniejszych relacji społecznych.
O samych Polakach, jako narodzie, można mówić dopiero w drugiej połowie XIX w. natomiast, wcześniej były stany (szlachta, duchowni, mieszczanie czy chłopi, którzy nie odczuwali jakiejś "solidarności narodowej").

Patrząc na to wszystko, a w szczególności bezradność 'Europy' wobec Rosji, szczególnie na poziomie decyzyjnym, coraz bardziej nurtuje mnie myśl, że UE powinna przekształcić się w jedno państwo. W którym 'województwem', 'landem', 'krajem związkowym', podmiotem federacyjnym', 'kantonem' czy jak to można nazwać byłyby obecne państwa.
Generalnie, niewiele by to zmieniło.
Zauważ, że na chwilę dzisiejszą, nikomu w Europie konflikt i sankcje wobec Rosji, nie są na rękę.
Niemcy są ogromnym importerem rosyjskich nośników energii, będą jeszcze większym (zważywszy na fakt odchodzenia od energii jądrowej, na rzecz węgla - w ubiegłym roku Berlin zdecydował, o budowie 10 nowych elektrowni węglowych, porównywalnych wielkością z naszym Bełchatowem, mających zastąpić, wyłączane bloki jądrowe, a węgiel skądś trzeba brać).
Francja ma jeszcze większy dylemat, oni mają niedokończone okręty dla rosyjskiej marynarki, z którymi nie bardzo wiedzą co zrobić. Mają też ruskie petrodolary, płynące z portfeli turystów.
Hiszpania, Włochy, Cypr czy Grecja mają podobny problem, rosyjscy turyści, w latach kryzysu są jak manna z nieba. Zostawiają kupę kasy w kurortach.
Kto zatem miałby w tej Europie się buntować, skoro nikomu to nie na rękę?

Jeśli chodzi o uzależnienie od rosyjskich surowców, to zawsze jest alternatywa (Afryka), jednak tutaj pojawiają się dwa problemy:

01. Muslims.
02. Musieliby zajść za skórę koncernom produkującym broń (w tym europejskim), a to też nie na rękę.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

Awatar użytkownika
primoż
Posty: 3814
Rejestracja: 24 gru 2010, 0:57
Lokalizacja: z pól kartoflanych

Post autor: primoż » 21 mar 2014, 20:39

Aligator pisze:Jeśli chodzi o uzależnienie od rosyjskich surowców, to zawsze jest alternatywa (Afryka)(...)
Nie zapominaj jeszcze o Iranie i ogólnie krajach zatoki perskiej. Był nawet pomysł budowy rurociągu stamtąd do Europy.

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 21 mar 2014, 22:34

Nie zapominaj jeszcze o Iranie i ogólnie krajach zatoki perskiej. Był nawet pomysł budowy rurociągu stamtąd do Europy.
Nie zapominam, ale jestem zdania, że od nich również należy być jak najmniej zależnym.
I tak, stoimy w obliczu postępującej islamizacji Europy i uważam, że nie powinniśmy ich dodatkowo wspierać finansowo (Ci sami decydenci i szejkowie, cichaczem finansują ruchy panislamistyczne w Europie).
Wolę już rzucić kasę Czarnej Afryce, niby Nigeria też muzłumanie, ale łatwiej ich w ryzach utrzymać (zatrzymali się na poziomie kałasznikowa i wiązki granatów), niż wszelkiej maści ekstremistów z Bliskiego Wschodu.

A tak wracając do teorii Federacji Europejskiej.
Jestem jak najbardziej za tym, jednak metody, kształt i kierunek zmian jakie zachodzą na naszym kontynencie kompletnie od mojej wizji odbiegają.
Tworzenie federacji w obecnym kształcie, moim zdaniem doprowadzi jedynie do prawnego terroryzmu i podziału obywateli na kategorie(już dziś ktoś uzurpuje sobie prawo do decydowania kto ma prawo się urodzić, za lat 10, możemy mieć kolejne ustawy norymberskie i decydowanie, kto może mieć dzieci i z kim, komu z przyczyn np. politycznych, tego przywileju odmówić - możecie się śmiać, ale w Szwecji eugenikę już mieliśmy i są chętni do powrotu na tę ścieżkę).
Czegoś takiego, ewidentnie sobie nie życzę, jestem zwolennikiem poglądów, że człowiek jest tym co sobą reprezentuje, a eurokraci kompletnie temu zaprzeczają.

No i jest jeszcze jedna sprawa.
Powiedział ktoś, że pewne grupy mogą decydować o wszystkich, powołując się na demokrację.
Moje pytanie brzmi:
Co, jeśli te bardziej liczne grupy okazałyby się być narodowymi socjalistami i świadomie pchały "współobywateli" federacji w nędzę?
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

Awatar użytkownika
primoż
Posty: 3814
Rejestracja: 24 gru 2010, 0:57
Lokalizacja: z pól kartoflanych

Post autor: primoż » 21 mar 2014, 23:17

Aligator pisze:Wolę już rzucić kasę Czarnej Afryce, niby Nigeria też muzłumanie, ale łatwiej ich w ryzach utrzymać (zatrzymali się na poziomie kałasznikowa i wiązki granatów), niż wszelkiej maści ekstremistów z Bliskiego Wschodu.
Z drugiej strony budowa takiego rurociągu z Nigerii do Europy, a szczególnie do Polski byłaby bardzo droga. Mści się udupienie przez Leszka Millera planów gazociągu z Norwegii przez Szwecję i dno Bałtyku do Polski. Gazoport jest jakimś rozwiązaniem, ale nie ma takiej efektywności jak rurociąg.
Aligator pisze:(..)możecie się śmiać, ale w Szwecji eugenikę już mieliśmy i są chętni do powrotu na tę ścieżkę).
Nie tylko w Szwecji. We wszystkich krajach skandynawskich, III Rzeszy i USA była ustawa o eugenice. Kiedyś był dobry program o tym na Planete, gdzie przedstawiano, kto stał za wprowadzeniem tego systemu, jak również o sposobie typowania osób do zabiegów pozbawiania płodności.

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 22 mar 2014, 3:40

Turyści rosyjscy zdarzają się także w Zakopanem albo Warszawie. Chociaż wątpię, żeby zostawiali petrodolary.

Gazoport jest imo lepszym rozwiązaniem, niż gazociąg norweski. Po pierwsze, wydaje się, że złoża z Morza Północnego się powoli wyczerpują - a korzysta z nich Zachodnia Europa. Po drugie, daje dostęp do wielu źródeł gazu - także z Morza Północnego. Co ma konsekwencje handlowe, ale także pozwala politycznie nie uzależniać się.
Nigeria? Połowa to muzułmanie, całkiem radykalni (na pewno bardziej niż Irakijczycy lub Irańczycy). Druga połowa - chrześcijanie. Jeden z najbardziej zapalnych punktów na świecie.
Już prędzej Libia. W końcu po coś Francja się zaangażowała w obalenie Kaddafiego. Ale to i tak pozostaje abstrakcją.

Niemcy chcą kupować węgiel? Czemu nie polski? W końcu bliżej jesteśmy, niż Donbas.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

ODPOWIEDZ